Po obejrzeniu zwiastunu nie mogłam się doczekać premiery, film jednak rozczarowuje, bo z kryminalnej baśni nie wyszła tu ani baśń, ani tym bardziej, kryminał. Dostaliśmy za to przydługi i rozlazły, a przede wszystkim męczący twór. Wiele wątków rozpoczętych, żaden na dobrą sprawę nie został skończony, właściwie nawet się ze sobą ściśle nie łączyły by zbudować spójną i ciekawą historię, film pozostawia zbyt wiele pytań i żadnej odpowiedzi. Potencjał ogromny myślę, że jako serial, który pozwoliłby widzowi zagłębić się w historię a twórcom dał szansę rozbudować ciekawy koncept, wtedy w pełni sprostałby moim oczekiwaniom. Główna aktorka bez polotu, jałowca gra aktorska, za to Frączewski i Trela ratują cały film, jedynie ich sceny trzymały mnie na fotelu kinowym. Podsumowując czuję spory niedosyt, a całością jestem bardzo rozczarowana.
Myślę, że powinnaś sięgnąć po książkę Joanny Bator - film jest tylko średnio udaną ekranizacją tej powieści. Fabuła powieści jest bardzo złożona, wielowątkowa, non stop wracająca do wydarzeń z przed dziesiątek lat. Reżyser/scenarzysta zrezygnował i tak z połowy przedstawionych w książce tematów chcąc oszczędzić widzowi dezorientacji. Nie ulega wątpliwości że bez przeczytania książki, fabuła filmu może być niezrozumiała a wątki w nim pozaczynane i niedokończone. Przeczytaj a wiele się wyjaśni. Pozdrawiam :-)
A jednak mimo, że to adaptacja , film jest odrębnym dziełem, a więc powinien być spójny. Ja mam ogromne poczucie chaosu w tym filmie. Książki nie znam i mówiąc szczerze film mnie do niej nie zachęcił.
Owszem, pewnie przeczytanie książki ułatwiłoby odbiór. Niemniej jednak adaptacja filmowa powinna być dla widza "nowego" w pełni zrozumiała.
Słońcem i morzem, poważnie mówię... Ten ostatni kadr, to musi być jakaś metafora, ale nie widziałem w nim niestety głębi...
Zgadzam się w całej zupełności, że film jest przeładowany wątkami. Muzyka momentami fatalnie dobrana, przez połowę walą chórami, aby nagle pod koniec zwrócić się ku muzyce elektronicznej.