PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=829104}

Coś się kończy, coś zaczyna

Endings, Beginnings
5,5 4 681
ocen
5,5 10 1 4681
5,0 5
ocen krytyków
Coś się kończy, coś zaczyna
powrót do forum filmu Coś się kończy, coś zaczyna

Nie wiem od czego zacząć, by oddać beznadzieję tego filmu.
1) Dziwaczny montaż, gdzie słyszymy zza ekranu część kwestii postaci, które w tym samym momencie milczą.
2) SMSy wyświetlane na ekranie debilną czcionką a la namalowany tekst
3) zero muzyki ilustracyjnej, bo taniej jest podstawić jakieś przypadkowe piosenki. A nóż spodoba się play lista na Spotify

No i do tego trójka głównych bohaterów: prawdziwa menażeria Millenialnych klisz: ona - niespełniona artystka, ćpający bad boy oraz pisarz - wykładowca uniwersytecki.
Główna bohaterka jest kompletnie skopana emocjonalnie. Wiecznie niezadowolona z życia, oczekująca od niego wyłącznie fajerwerków o pasji. Ktoś kto ma tak nierealistyczne oczekiwania nigdy w życiu szczęścia nie znajdzie.

I te klisze:
1) dwóch przyjaciół całkowicie przypadkiem zaczyna się interesować tą samą kobietą, która nie ma dosłownie żadnej wyjątkowej, pozytywnej cechy, która by miała działać na mężczyzn jak magnes
2) dziecko jako czynnik odmieniający postaci, dzięki któremu nagle trzydziestoletnie dzieci przewartościowującą swoje życie
3) obowiązkowe ucywilizowanie bad boya, który postanawia zostać tatusiem, choćby to nawet nie było genetycznie jego dziecko.

Czy ten film ma oddawać życiowe dylematy millenialsow? Jeżeli tak, to zaprawdę jest to stracone pokolenie.
Dobrze, że jestem z Gen-X.

Ostrzegłam i czuję, że spełniłam swój obowiązek ochrony inteligencji potencjalnych widzów.

ocenił(a) film na 5
descolada

Uwielbiam Sebastiana Stana pojde tylko dla niego na ten film :(

ocenił(a) film na 4
patislfc

Film jest dostępny on-line. Nie sądzę, by kiedykolwiek trafił do kin. Nie zasługuje na to.

descolada

jakoś trafił jednak

descolada

Gdzie?

ocenił(a) film na 4
villemo75

Googlowałam wersję on-line. Nie ukrywam, że była zapewne spiracona. Trafiłam na jakąś anglojęzyczna stronę, ale nie pamiętam już jaką.
Legalnie jest zdaje się dostępny na HBO Max, ale w tym czasie, gdy go szukałam, film w Polsce nie był dostępny. ... A może zwyczajnie cienka jestem w te klocki.

ocenił(a) film na 7
descolada

Bardzo krytycznie i bez empatii. Każdy z nas czasem znajduje się na życiowym zakręcie i nie wie co zrobić. Proponuję zmienić perspektywę

ocenił(a) film na 4
Gagee

Och o jej ... uraziłam czułe delikatne serduszko? Proszę przytulić się do mamusi. Świat ma w nosie Twoje i Millenialsów uczucia. I właśnie na tym polega podstawowy problem tej grupy wiekowej. Siedzą, chlipią, smarkają z nosa i licytują się na to, kto jest większą ofiarą systemu/społeczeństwa/losu. A są ofiarami własnych zaniechań. Przychodzi w życiu moment, by dorosnąć i wziąć się z życiem za bary. Im wcześniej, tym dla jednostki lepiej.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 5
descolada

ok boomer

descolada

Cieszy mnie, że nie tylko ja wyszłam z tego filmu rozczarowana. Do tego stopnia rozczarowana, że przez kwadrans wyrzucałam mojej koleżance przez telefon, jak złe to było.
Liczyłam po prostu na dużo więcej. A dostałam coś, co stylizuje się na "gorący romans tego lata!", a w rzeczywistości jest szalenie irytujące (bohaterka!!), głupie i szkodliwe. Ostatnia scena z siostrami jest strasznie dziwnym podsumowaniem filmu, dodatkowo gmatwającym moją opinię o bohaterce, a mnie osobiście bardzo zdenerwowała. Takie "hej, wiesz, kto zawsze cię będzie kochać? dziecko! zrób se dziecko! a nigdy już nie będziesz sama! znikną wszystkie inne twoje problemy! życie samo się ułoży, a ty jako bezrobotna, samotna matka - będziesz mieć dużo lepiej!". Bo główny temat filmu, czyli wybór między namiętnością, a stabilizacją, jest naprawdę fajny - ale to podsumowanie... naprawdę go nie rozumiem. No ale dobra - to sama historia, ponoć film powstał na podstawie książki (nie sprawdzałam, ale gdzieś mi mignęło).

Z innych uwag - chciałabym, aby film, jeśli chodzi o męskie główne role, był obsadzony odwrotnie. Zobaczmy i Jamiego, i Sebę w innych rolach niż te, na jakie "wyglądają", może byłoby ciekawiej. Obaj panowie są porządnymi aktorami, mogliby przecież podołać.
Druga sprawa - film naprawdę stara się nas zaczarować ogromną ilością zbliżeń (na twarze), nostalgiczną muzyką, żebyśmy poczuli atmosferę takieg "lata miłości", a w zasadzie to tej miłości tu nie ma. Bohaterka nie kocha żadnego z towarzyszy, oni jej chyba też nie? No ale to też kwestia materiału wyjściowego. Więc może po prostu tak napiszę - mam problem z materiałem wyjściowym.
Muzyka - niektóre piosenki dobre na roadtrip, więc można przesłuchać.
Zadek Seby - fajny, polecam.
Film - nie warto, może na streamingu. Ale do kina jednak trochę szkoda.

ocenił(a) film na 4
itjen

Pozdrawiam towarzyszkę niedoli. Ja także musiałam wylać z siebie na znajomych złość za stracony czas i niepowetowane straty neurologiczne.

ocenił(a) film na 2
itjen

film fajny do obśmiania z koleżanką i zgadywania jaka scena będzie kolejna i do którego teraz napisze :D ewentualnie szot za każdym razem kiedy bohaterka pali papierosa :D

descolada

a to za co taka wysoka ocena? filmu nie widziałam i chyba nie zamierzam, ale komentarz przeczytałam z ciekawością. pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
fintifluszka_filmaniak

4 w mojej skali to nie jest wysoko. Pamiętaj, że każdy ma swoją własną skalę ocen.

ocenił(a) film na 7
descolada

A ja się jednak nie zgodzę. I proszę mi tutaj nie wytykać tak infantylnie "przytulenia się do mamusi",bo to nie tyle kwestia wrażliwości, a zrozumienia.
Fakt, bohaterka faktycznie nie jest pociągająca, ani fizycznie, ani intelektualnie. Jest tajemnicza i ma te swoje malowidła, ok, dla mnie to też nie jest enough. Ale:
1) Montaż jest bardzo artystyczny, ma ciekawe ujęcia, momentami niekonwencjonalne, jak ciekawe oko ludzkie obserwujące ich z boku, jednocześnie będący niezauważeni.
2) SMS na ekranie to ciekawy zabieg, sposób w jaki do siebie pisali również był dosyć "młodziezowy", ja to interpretuję jako podkreślenie ich niedojrzałości emocjonalnej.
3) Ciche kino ma wartość. Durna melodyjka w tle wcale nie jest potrzebna, by lepiej zrozumieć przesłanie. Właśnie gdy jej nie ma, słowo uderza bardziej. Wystarczy obejrzeć trochę więcej filmów krótkometrażowych, polecam ;)

Co do nierealistycznych poglądów - wow, a kto ma realistyczne w dzisiejszym świecie? Bez tej dozy marzeń, szaleństwa w tym kompletnie materialnym świecie już od razu można sobie odpuścić cokolwiek.. I artyści to ludzie wyjątkowi, czasem trochę naiwni, jak to Wujek Czarek Pazura na swoim YT mówi. Bez tego nie byliby tak twórczy. Daphne była twórcza, tego jej odebrać nie można. Jack również był, jako pisarz. Stąd był też trochę naiwny.

Co do tego trudnego układu, jest na to najprostsza w świecie odpowiedź: FEROMONY. Niektórzy ludzie chemicznie oddziałują na siebie bardzo intensywnie poprzez wydzielane feromony właśnie, i to ogromne pożądanie jedynie z tego wynika. To nie musi być podparte czymś głębszym w ogóle. To BIOLOGIA. To wszystko. W Jacku było coś więcej, ta artystyczna więź porozumienia, troska, etc. Frank, to przygoda i hormony. Ale Z ŻADNYM Z NICH NIE BYŁO MIŁOŚCI, bo Daphne była zbyt zagubiona. Wpadała w ramiona z ramion, by zapchać pustkę w sobie, smutek, rozczarowanie swoim życiem i niespełnionymi marzeniami. W dzisiejszych czasach to bardzo trudne, bo presja społeczna na każdą z tych kwestii jest ogromna. Ja ją rozumiem.

I tak, dziecko może odmienić zagubioną kobietę. Dziecko budzi instynkt macierzyński, który w istocie jest troską i poczuciem odpowiedzialności za czyjeś życie. Daje siłę, której musi starczyć na dwóch. To, co się dzieje wówczas w kobiecym organizmie jest nie do opisania, a świadomość, że będziesz dla kogoś całym światem i musisz ten świat chronić potrafi wiele zmienić.
Być może w głowie bad boya, który nigdy wcześniej nie był postawiony w takiej sytuacji również. Skoro nie umiał dbać o siebie, o inne kobiety, ten mały człowieczek może być pierwszą rzeczą, która będzie miała jakiś sens w jego życiu.

Łatwo jest ocenić dno z nad wody, ale dopiero nurkując pod nią można dostrzec ukryte w piasku muszelki. Ot, refleksja. Ja film polecam, zwłaszcza tym zagubionym, bądź szukającym jakiejś ważnej życiowej odpowiedzi. Film może natchnąć, a na pewno zmusi do pochylenia się nad sobą :)

ocenił(a) film na 4
lelopopady

Moim podstawowym zarzutem do tego filmu jest jego kliszowatość i pretensjonalność. Motywy poruszane w tym filmie widziałam w lepszym wydaniu. A pretensjonalności nie znoszę od zawsze.
Co do bad boyów, to nie mam złudzeń. Wiem doskonale, jak są pociągający dla kobiet, wiem z czego ta atrakcyjność wynika, ale oni się NIE ZMIENIAJĄ. Kobieta, która w to uwierzy zasługuje na karę w postaci złamanego serca za swoją głupotę.
Tak na marginesie i w związku z obecnym zagubieniem młodych kobiet. Często się zastanawiam, czy one w ogóle szczerze rozmawiają ze swoimi matkami i babkami. Gdzie się podziała kobieca mądrość, rady starszych doświadczonych kobiet, które naprawdę pomagały w wyborze właściwych mężczyzn? Czy rady starszych już kompletnie poszły do kosza? Jeżeli tak, to nie dziwię się, że ludzie są tak pogubieni w życiu.

descolada

". Gdzie się podziała kobieca mądrość, rady starszych doświadczonych kobiet, które naprawdę pomagały w wyborze właściwych mężczyzn? Czy rady starszych już kompletnie poszły do kosza? Jeżeli tak, to nie dziwię się, że ludzie są tak pogubieni w życiu." Co to za brednie? Że niby tamte pokolenia nie popełniały takich błędów, kobiety nie wiązały się z nieodpowiednimi mężczyznami, nie było niechcianych ciąż, damskich bokserów i myślenia w stylu " ja go zmienię" ? Nie ma czegoś takiego jak kobieca mądrość jeśli chodzi o mężczyzn, albo się trafi albo nie, btw gdybym ja słuchała mojej matki to nie byłam ze swoim kochanym mężem 25 lat po ślubie, był beee bo nie miał pieniędzy i dorabialiśmy się od przysłowiowego widelca, to tyle jeśli chodzi o "mądrości starszych"

ocenił(a) film na 6
aniaopole7

po prostu były wtedy szybkie śluby, bo co ludzie powiedzą, zamiatanie problemów pod dywan i męczenie się w małżeństwie ;)

lelopopady

No dokładnie, skąd się bierze naiwne założenie, że bohaterce ZALEŻY, żeby którykolwiek z tych facetów ją kochał? Właśnie na tym polega siła tego filmu, że reżyser nienachalnie pokazuje pewną sytuację życiową i to, jak ją ocenić, pozostawia widzowi. Zresztą, rzetelna ocena filmu nie powinna w żadnym razie być oceną moralną występujących w nim bohaterów. Czyli rozumiem, że zdaniem autorki posta historia powinna być nieskazitelna moralnie (ech, katolicy...), pouczająca, pokazująca pozytywne wzorce ... i przy okazji całkowicie odrealniona, w takim razie? Proszę sobie wyobrazić, że takie sytuacje zdarzają się w dzisiejszych czasach nagminnie i nie ma tym nic szczególnie zaskakującego.
A co do zakończenia, to ono wcale jasno nie wskazuje, jak będzie wyglądała kwestia wychowania dziecka. W mojej interpretacji wychowa je sama i właśnie takiej puenty tutaj upatruję: Daphne w końcu zrozumiała, że wbrew temu, co ciągle powtarzała - nie, nie potrzebuje być w związku.

ocenił(a) film na 6
No_5

Dokładnie tak. Nie wiem, skąd opinie, że jeden z bohaterów zmienił zdanie i stanie się przykładnym ojcem. Powiedział, że chce być ojcem, ale równie dobrze można powiedzieć, że chce się wyjechać za granicę. Nie powiedział kiedy, ani, że z główną bohaterką. Nie rozumiem tylko czemu w tej trudnej sytuacji Daphne nagle jest taka spokojna i szczęśliwa, to trochę mało przekonywujące

ocenił(a) film na 6
lelopopady

Popieram!

ocenił(a) film na 9
lelopopady

Ależ piękny komentarz! Ja właśnie za to lubię ten film, że daje pole do dyskusji. I o postawach bohaterów, i o realizacji filmu. Nie musimy lubić czy rozumieć Daphne, ale każdy z moich znajomych, kto obejrzał ten film, nie pozostawił bez komentarza jej wyborów życiowych. To jest fajne.

ocenił(a) film na 7
descolada

Ilość wywodów na temat Millenialsów podchodzi mi bardziej pod promocję banku Millennium.

ocenił(a) film na 5
descolada

"1) dwóch przyjaciół całkowicie przypadkiem zaczyna się interesować tą samą kobietą, która nie ma dosłownie żadnej wyjątkowej, pozytywnej cechy, która by miała działać na mężczyzn jak magnes"

Jak to nie. Ma jedną taką cechę i jedna dla każdego faceta starczy - czynna pochwa tak często jak on chce.

descolada

Weszłam tutaj żeby to napisać. (W sensie to co jest w tytule haha)

descolada

Fora na filmwebie spisałam na straty, ale ten niespodziewany tytuł jest wspaniały. Dziękuję za wybuch śmiechu. :D

ocenił(a) film na 6
descolada

Komentarz o "Millenialsach" skłonił mnie do obejrzenia tego filmu bardziej niż "zadek Sebastiana Stana" :*

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones