Filmu nie oglądałem, ale soundtrack ma świetny. Żadna tam orkiestrowa sztampa, tylko dobry zestaw syntezatorowych brzmień. No po prostu zderzenie Carpentera i Tangerine Dream, z jakimiś plamami od Vangelisa.
Słuszne skojarzenia.
Polecam również obejrzeć "Synchronicity", "Sunshine", no i oczywiście klasyk "Łowcę androidów".
Nie ma za co :P
Mi się ten soundtrack kojarzył ze starymi włoskimi horrorami z lat 70-tych i 80-tych, takimi jak Suspiria, Deep Red czy Phenomena. Ciekawy film.
Przecież soundtrack to głównie lo-fi pady, które brzmią jak podkłady do rapsów z soundclouda, te syntezatory nie brzmią zupełnie jak Carpenter, Tangerine Dream ani Vangelis.
Rzadko zwracam uwage na muzyke w filmie, ale w tym przypadku byla wybitnie slaba i nie pasowala nijak do przedstawianych scen.