Film ktory smialo moze konkurowac z Obcym Camerona o miano najlepszego polaczenia horroru i sceince-fiction przy skromnym budrzecie Carpenter stworzyl prawdziwe dzielo sztuki ktore po tylu latach wciaz sie swietnie oglada.Mamy tu wszystko ciekawy scenariusz dobre efekty specjalne kapitalna gre aktorska i muzyke no i oczywiscie najwazniejsze klimat niesamowity klimat osaczenia.Kultowe juz dzielo i jak dla mnie najlepsze co Carpenter stworzyl.
Zabraklo odrobiny wiecej strachu na finiszu jest klimat jest napiecie ale mozna bylo troszke je jeszcze podkrecic w koncowce gdzie mi tego troszke zabraklo.Mimo tego jest to najbardziej dopracowany film Carpentera swietnie opowiedziana historia bez luk w scenariuszu z niedopowiedzeniem na koncu swietna gra aktorska i muzyka 9 jak najbardziej zasluzona.
Genialny horror obok Obcego. Carpenter stworzył niesamowitą muzykę i ten klimat. Film jest przerażający.
Muzyke do tego filmu stworzył Ennio Morricone .
Na przyszłość radze nie przypisywać Carpenterowi całych zasług w tworzeniu filmu.
A świetne efekty specjalnes stworzyli Rob Bottin, Albert Whitlock.
Właśnie ta muzyka mistrza Ennio tworzy ten klimat osaczenia napięcia niepewności no i świetne efekty specjalne.
Wszyscy którzy pracowali przy tym filmie spisali się rewelacyjnie i reżyser i aktorzy i montażysta i operator zdjęć i scenarzysta i goście od efektów specjalnych.
So true. Muzyka Ennia tworzy boski klimat, aż żal bierze, że w dzisiejszych produkcjach często brakuje takich dobrych nut.
"krysti" "rzecz" "atak na posterunek" "nowy jork", to moim skromnym zdaniem największe dzieła Johna Carpentera, a jeśli by wybrać TYLKO jedno, najlepsze dzieło to ZDECYDOWANIE "THE THING" bez dwóch zdań...horror SCI-FI, którego klimatem NIC nie przebiło od 33 lat...
wiecie o co chodzi?jak się ogląda filmy podobnego gatunku z przed tylu lat, to nie da się nie śmiać dziś...ale nie w przypadku tejże produkcji, KLAUSTROFOBICZNY KLIMAT, POWAGA, MUZYKA, główny bohater urywa dupę...na tym polegają arcydzieła, by nie potrafiły się zestarzeć zbyt szybko, tak jest w przypadku "THE THING"...
I ten tekst lektora na mojej styranej VHS kiedy to Palmer zauwaza, ze glowa w postaci pajaka wlasnie opuszcza impreze: "ku*wa... bez jaj!" mistrzostwo swiata :D
Tak... Tym bardziej zabawne, że "Palmer" już wtedy Palmerem najprawdopodobniej nie był. W chwilę później podczas testu jego krew spierniczala przed rozzarzonym drutem
Bez wątpienia Carpenter stworzył "Coś" pod wpływem "Obcego". Ale wyszło rzeczywiście dzieło sztuki wśród horrorów. Przede wszystkim znakomici są aktorzy, którzy przekonująco zagrali w tej nieprawdopodobnej historii. To jest zawsze najtrudniejsze w tym gatunku - zagrać dobrze różne reakcje na sytuacje ekstremalne, wręcz przerażające. Aktorom w tym filmie udało się idealnie.
No i Morricone stworzył muzykę niezbyt dla siebie charakterystyczną - jego orkiestrowe, pełne przepychu i piękne kompozycje tutaj zastąpiła oszczędna ścieżka dźwiękowa z tym charakterystycznym pulsującym motywem.
Zgadzam się - jak dla mnie Alien 10/10, Thing 9/10...Proponuję jednak porównać budżety - Carpenter kręcił swoje filmy za przysłowiowe grosze (centy), pomimo to potrafił w genialny sposób budować klimat i świetnie opowiadać swoje historie. Ridley miał zawsze, jako miłośnik malarstwa, zacięcie artystyczne - on po prostu "malował" filmem i ujęciami. W końcu też miał na tyle kasy by zatrudnić geniusza jakim był Giger aby stworzył samą postać Obcego (rodem z koszmarnych snów) jak i sporą częśc biomechannicznych scenografii.
Aż trudno mi w to uwierzyć - nigdy wcześniej nie sprawdzałem kosztów produkcji obydwu filmów - Alien - patrząc na efekt końcowy, i oglądając "The making of" wydawał mi się znacznie droższym w realizacji filmem, z kolei Carpenter zawsze kręcił niskobudżetówki
Słynne Halloween moim jakże skromnym zdaniem to jeden z bardziej przeszacowanych filmów i The Thing jest kilka klas lepszy. Nawiązania do Obcego są jak najbardziej na miejscu chociaż chyba jednak większym przełomem był film Scott'a z 79 niż The Thing , który jednak ma nieco mniejszy rozmach chociażby. Oba filmy to klasyka SF/horror i chyba nic ich nie przebija aż do teraz jeśli chodzi o ten gatunek. Wyobraź sobie że istnieją ignorancji którzy śmieją się z efektów specjalnych w The Thing ....
Jeśli ktos śmieje się z efektów specjalnych w The thing - proponuję mu seans filmu z 2015 r. z Lance'm Henricksenem pt. Harbinger down, który nomen omen jest bezczelną zrzyną i plagiatem Cosia...
Giger to nie Rob Bottin (notabene Blake z "Mgły"). Ale chałupnicze efekty specjalne idealnie zgraly się z reżyserią i surowym klimatem. Oglądając film czułem nie tylko strach, ale również przejmujące zimno. Wszechobecna klaustrofobia, atmosfera paranoi, która pchnela Maca do morderstwa... Nikt nie oddała się od innych na długo, ale i tak dochodzi do zainfekowania kolejnych zalogantow
Przede wszystkim jest to sf a nie horror. Zgadzam się, że rzecz wyjątkowa. Prequel opowiadający losy szwedzkiej bazy nieudany.
To byli Norwegowie. Zrobiłeś ten sam błąd, co Mac, gdy na początku są wspominki o tej załodze xD (właśnie często był upominany, że myli Norwegów ze Szwedami)