Przaśność PRL-u lepiej obejrzeć w filmach Barei lub Chęcińskiego, tam przynajmniej jest się z czego pośmiać. Dwie gwiazdki wyłącznie za obsadę, zwłaszcza za Pokorę i Kowalewskiego. Ten duet jednak w wielu filmach pokazał się z dużo lepszej strony (choćby w niezapomnianym "Brunecie wieczorową porą").