Z niekłamanym zadowoleniem obejrzałem ten film. Bardzo dobra komedia, jeśli nie wybitna. Film ma dwie warstwy: komediową i filozoficzną, czyli cały Woody Allen. Jako, że jestem z wykształcenia fizykiem i szczególnie znam mechanikę kwantową nie mogę sobie odmówić przyjemności skomentowania tej drugiej warstwy.
Z treści filmu w sposób oczywisty widać, że Woody ostatnio naczytał się pozycji popularyzujących fizykę kwantową, a ponieważ najwidoczniej interesuje go ta tematyka, to nie przypadek, że główny bohater wykładał teorię strun kwantowych.
Tak naprawdę Allen odgrzał stary spór z lat 20-tych XX wieku, który doprowadził do podziału fizyków, filozofów i innych na zwolenników determinizmu, do których zaliczali się wszyscy wyznające te religie, w których Bóg decyduje o wszystkim ( nie tyczy się to tylko religii katolickiej, ale także mojżeszowej i każdej innej, w której tylko Bóg decyduje o losie człowieka ) oraz jego przeciwników, do których jak to wynika z filmu zalicza się bohater, a także ( przynajmniej Ja tak to zaobserwowałem ) sam Woody Allen. Stąd w filmie te dowody i wnioski, że życiem rządzi przypadek.
Jeśli chodzi o mnie, to nie zaliczam się ani do jednych, ani do drugich, ponieważ uważam, że w tym sporze pomylono religię z nauką. Wielu ludzi, w tym zapewne Woody Allen też, nie zdaje sobie sprawy, że dotychczas nie zdefiniowano w sposób naukowy kto to jest Bóg. A dopóki się to nie stanie wszelkie tego typu spory są bezprzedmiotowe. Reżyser wpadł w starą pułapkę.
Biorąc powyższe pod uwagę nie powinno być tajemnicą, że dobrze się uśmiałem, gdy bohater przesadzał próbując swoją młodą przyjaciółkę uczulić na probabilistykę kwantową przytaczając chociażby zasadę nieoznaczoności Heisenberga. Niestety z ust bohatera filmu, jak i z opracowanych przez Woody Allena wydarzeń w filmie przemawiała naukowa pycha, według której dzisiejsze rozumienie mechaniki kwantowej serwowane na wykładach dla studentów jest jedyne i nieomylne. Jest to postawa błędna i już dzisiaj są znane fakty, że niektóre z zagadnień mechaniki kwantowej jeszcze nie tak dawno błędnie rozumiano.

Więcej - https://www.facebook.com/janusz.szczachor