Szczerze mowiąc to nie moge uwierzyc ze taki twardziel i kowboj jak Clint Eastwood wyrezyserował tak emocjonalny film. Po pierwsze zawsze mi sie wydawało, że ludzie starsi się nie zakochują, mają już swoj rozum i myślą bardziej racjonalnie. A obraz który przedstawił nam Eastwood zadziwił mnie niezwykle, albo nawet uzyłbym określenia zszokował. Dojrzali ludzie, którzy mają w sobie wiecej romantyzmu niz młodzi. I co najważniejsze akcja nie dzieje się w jakimś czarodziejskim paryżu, czy w jakimś pięknym pałacu w celu osłodzenia calej fabuły, a na zwykłej biednej farmie. Chciałbym poruszyć również mistrzowską grę aktorska, szczegolnie Meryl Streep, gdzie zagrała niesamowicie swobodnie i naturalnie. Jak dla mnie jeden z najlepszych melodramatów jakie widzialem.