Bardzo dobre i przede wszystkim "ładne" dzieło. Clint w innym wydaniu, już bez broni i przemocy wzbudził u mnie bardzo pozytywne relacje.
Świetny klimat od początku do końca, muzyka, aktorstwo oraz oczywiście sama historia. Z punktu widzenia niektórych pewnie trochę nudnawy,dla mnie jednak cała otoczka była taka, jaka być powinna. Mimo małego doświadczenia w realizacji melodramatów, moim zdaniem spisał się świetnie ,co tylko potwierdza ,że dla kinematografii i dla mnie jest to postać niezbędna.
Nie można także zapomnieć o roli Meryl. Nie bez powodu znajduję się na 1 miejscu rankingu aktorek. Zagrała na prawdę dobrze i przekonująco.