Co się wydarzyło w Madison County

The Bridges of Madison County
1995
7,6 82 tys. ocen
7,6 10 1 82237
7,4 35 krytyków
Co się wydarzyło w Madison County
powrót do forum filmu Co się wydarzyło w Madison County

madison county

ocenił(a) film na 2

film promuje zdrady malzenskie i cudzolostwo 4/10

ocenił(a) film na 6
kermit_8

Widze, ze nie zrozumiales subtelności filmu Eastwooda.

ocenił(a) film na 10
kermit_8

szkoda, że nie zrozumiałeś tego filmu. cóż, mówi się trudno...

ocenił(a) film na 10
kermit_8

No i wszystko o tym filmie. Faktycznie nie warto więc oglądać tej apoteozy niewierności. Tylko klątwą go obłożyć i zakazać wyświetlania w kinach. O czym był i jaki był niech nikogo nie interesuje. Hahaha. Nie ma jak to celna opinia.

Parrot_Larch

Zgadzam się z autorem tego wątku. Jestem wręcz zaszokowany, ze można tą historię uznawac za piękną i wzruszającą. Byłaby piękna i wzruszająca, gdyby pomimo wielkiej pokusy główni bohaterowie byli zdolni zachować czystość. Robert świadomie ciągnie Franceskę do zdrady, Franceska tej zdrady chce, mimo, iz nie ma do niej konkretnych powodów. A własciwie ma: nudne życie, nie takie, o jakim sobie marzyła. Też mi cos wielkiego, To chyba problem całej ludzkości. To jest normalne dla ludzkiej natury, że po pewnym czasie nawet bezproblemowe życie może się znudzić. Z tym że jest jeden problem: jeśli w tej sytuacji potrafi się utrzymać swój związek to dla mnie oznacza że to jest prawdziwa miłość. Uczucie, które pozwala przezwyciężyć ludzkie słabości, chwile zwątpienia, prozę życia. Jeśli nie - to tylko puste słowa, chwilowe zauroczenie, czy nawet zakochanie. Jeśli ktoś pod wpływem impulsu 4-dniowego przekreśla sens swojego dotychczasowego życia, to oznacza porażkę miłości a nie jej triumf. 4-dniowy romans - to cos bardzo łatwego. Ale czy Franceska zdołałaby w ewentualnym nowym związku z Robertem nie ulec nowej pokusie, gdyby takowa się pojawiła?

ocenił(a) film na 10
lemond

Mam nadzieje że to jakaś prowokacja. W głowie mi sie nie mieści, że można tak sie pomylic przy interpretacji filmu.

emilio666

Nie wiem czy to się odnosi do mnie czy do autora wątku. Może w tytule użyte sa zbyt mocne słowa (promocja) ale z ich sensem sie zgadzam. To jest historia o zdradzie małżeńskiej, o 4-dniowym romansie i zakochaniu się, i o konsekwencjach tego romansu. To nie jest historia o miłości, bo miłość moze się w 4-dniowym romansie zacząć rodzić, ale polega ona na tym, że ma się sprawdzać w prawdziwym życiu. Czego bohaterzy romansu nie doświadczyli bo sie rozstali. Jeden z wątków forum tego filmu zainicjował koleś pytający się, czy zabrać dziewczynę na ten film, bo się boi, że ona go rzuci. To jest cała odpowiedż na to pytanie. Ta historia na pewno nie promuje cementowania trwałych związków. Dlaego mnie dziwi tak powszechny zachwyt.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
lemond

Miłośc chadza roznymi drogami..,. Miedzy bohaterami narodziła się szybko. Francesca nie kochała swojego męża, ale pozostała z nim bo go szanowała, nie chciała go skrzywdzić. Eastwood niczego nie promuje zadnych wolnych zwiazków itd. eastwood pokazuje wymiar poswiecenia i ze czesto musimy dokonywac tragicznych wyborów. taki jakiego dokonała Francescas. Cokolwiek by nie wybrała, to coś traciła...

fidelio

Nareszcie jakas rozsądna wypowiedź. Zgadzam się z wieloma stwierdzeniami w niej zawartej. Szczególnie z tym, że życie zmusza nas często do dramatycznych wyborów. I zawsze jakis wybór obarczony jest ryzykiem straty.
Chciałbym jednak odnieść się do stwierdzenia, że Francesca nie kochała swego męża. Tego powiedzieć nie możemy, bo film nie pokazuje ich przeszłości, a jedynie tylko trochę nerwowe chwile przed wyjazdem męża z dziećmi na jakis tam konkurs krów. Wszystko jednak wskazuje na to, że ich związek stal się bardzo rutynowy. Nie zapominajmy jednak, że Francesca dla męża porzuciła swój kraj i zdecydowała sie na emigrację. Najprawdopodobniej wtedy była równiez zakochana, tak jak teraz w naszym szarmanckim fotografie.
Czy Franceska skrzywdziłaby męża swoim odejściem? Zapewne tak, ale nie mniejszą krzywdę wyrządziłaby swoim dzieciom, a takze i sobie, bo z czasem poczucie "szalonej miłości" zaczęłoby się równoważyć z poczuciem szalonej winy.
Tak czy inaczej film przedstsawia życiowy dramat. Z jakim możemy sie zetknąć w prawdziwym życiu.
Nic nie zmieni faktu,że ten dramat nazywa się zdrada małżeńska.

ocenił(a) film na 6
lemond

Zgadza sie lemond. To byłaby zdrada małzenska. Ale co do tej miłości do męza to nie jestem pewien. Poznała meza w we Włoszech w czasie wojny. On był Amerykaninem. Chciała się wyrwać z tamtego swiata do lepszego. On się w niej zakcohał chciał więc pojechała...

fidelio

To sa oczywiście domysły. Może było tak jak mówisz, może nie. Film tego nie wyjaśnia. Oczywiście najłatwiej byłoby dopasować to co jest pozostawione domysłowi do najwygodniejszej dla siebie spekulacji. Tak więc nasze się róznią. Ale zwróć uwage na pewne analogie obu sytuacji (ta filmowa z twoją sugestia) - w przypadku Roberta Francesca tez się chce wyrwać do lepszego świata. On (Robert) też sie w niej zakochał. On tez jest Amerykaninem...

ocenił(a) film na 6
lemond

Trfana replika. To lubię. I masz rację, ze to trochę nasze domysły. eastwood nie staiwa żadnych kropek nad i. Pewnie dlatego ten film tak mu sie udał.

fidelio

Nie stawia kropki nad "i" - to jest zaleta filmu. Mówi że często duży wybór jest stratą - to jest zaleta. W tym kontekście film przedstawia pewną wartość. Ale wadą filmu jest to, że tak pokazał wydarzenia, iż każdy widz "kibicuje" uczuciowi pomiędzy Franceską i Robertem a NIKT nie "kibicuje" wierności małżeńskiej. To widać po tych wszystkich wątkach obok. To mnie boli, bo pokazać szaleństwo uczuć, kiedy się traci głowę to jest łatwo. Ale pokazać stałość uczuć - to jest mało filmowe i o tym filmów sie zazwyczaj nie robi. Dlatego nie lubię tego filmu i nic tego nie zmieni. Nie będę przy tym ukrywał, że dla mnie osobiście wiernośc powinna być cnotą nadrzędną. Tych którzy uznają za piękne i romatyczne wszelkie skoki w bo tak czy inaczej pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
lemond

Masz rację lemond. Dlatego film jest tylko dobry, a nie znakomity. jednak Eastwood faktycznie za bardzo skupia sympatie widza na bohaterach, przez co w istocie nieświadomie popieramy zdradę. Ja równiez uważam, ze wiernośc to jedna z najważniejszych wartości. Szkoda, ze Eastwood wpadł w tą pułapkę.

lemond

A ja tego gościa nie lubiłam. Myślałam, że to żenujące. Niemniej wybór Franceski pokazał, iż ona również nie była pewna swoich uczuć (o czym świadczą wypowiedziane przy rozstaniu słowa). Co się tyczy męża - sądzę, że darzyła go głębszym uczuciem, lecz się pogubili. Zwróciłam szczególną uwagę na scenę, kiedy płakała. Spytał ją dlaczego, lecz gdy dwukrotnie odmówiła odpowiedzi, nie drążył tego tematu. Mam wrażenie, że nigdy na nią nie patrzył. Z drugiej strony ktoś kiedyś powiedział, że miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie, lecz na patrzeniu w jedną stronę. I jeszcze to zdanie o życiu kobiety - perełka.

ocenił(a) film na 9
lemond

Bardzo ciekawa wymiana zdań, Fidelio i Lemond:) Trafiła do mnie. Zwłaszcza utkwiła mi ta wypowiedź: "Tak czy inaczej film przedstsawia życiowy dramat, z jakim możemy sie zetknąć w prawdziwym życiu. Nic nie zmieni faktu,że ten dramat nazywa się zdrada małżeńska." Nazywajmy rzeczy właśnie po imieniu. To była zdrada - grzech śmiertelny. (Jako katoliczka musiałam o tym wspomnieć). Tak czy siak, film jest nietuzinkowy, jak większość filmów Eastwooda. Dramat kobiety, która dokonuje skrajnie moralnych i niemoralnych wyborów.

misti27

Witaj w klubie, misti, teraz się na na Ciebie posypią gromy od obrońców ideałów pięknej i szalonej miłości, którzy Cię będę chcieli zgnoić za tak odważną deklarację. Tak czy inaczej ja Cię za tę deklarację podziwiam. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
lemond

O ile dobrze pamiętam w filmie jest scena kiedy już posunięta w latach bohaterka wyznaje miłość mężowi.

lemond

Mam wrazenie ze ta wypowiedz miala na celu sprowokowac innych. Trudno pojac jak mozna tak przepiekny film odebrac w tak dziwaczny sposob, ale kazdy z nas ma inna wrazliwosc i ma prawo do wlasnych ocen, Jakkolwiek zapewne nigdy nie przezyles takiego dramatu, stad taka ocena.

mientufka78

Nie wiem czy powyższa uwaga była skierowana do mnie czy do kogoś innego, ale jeśli do mnie, to aby zakończyć swój udział w tym wątku nadmienię tylko, że jestem już po 40-tce, czterodniowych zauroczeń mam kilka za sobą, jak również koszmar sytuacji, że żona mnie puściła w trąbę, puszczając z dymem 10 wspólnych lat. Jak przeżyjesz coś takiego, to wtedy pogadamy. I w miarę jak coraz więcej osób mnie traktuje z wyższością z punktu swojej zdolności do zrozumienia przedstawionych w filmie uczuć, tym bardziej tego filmu, a raczej, teraz już chyba tylko mglistego po nim wspomnienia, nienawidzę.

lemond

Lemond nie bylo moim celem atakowanie Cie. Jak napisalam kazdy ma prawo do wlasnych sadow. Zycie jest bardzo przewrotne i tak naprawde dopoki czegos nie przezyjemy, to sami nie wiemy jak bysmy zachowali sie w danej sytuacji. I mowie to calkiem serio, bo sama jestem tego przykladem. Po tym, co napisales o Swoim zyciu, rouzmiem Twoj punkt widzenia, z kolei ja bylam po tej drugiej stronie, dlatego film ten odbieram w zupelnie inny sposb. Kazdy w jakims sensie widzi siebie samego w tej historii, stad tak skrajne emocje. Pozdrawiam.

mientufka78

mientufka, dzięki że mnie nie atakowałaś, ale stwierdzenie, że chciałem kogoś prowokować i że trudno pojąć jak można tak dziwacznie interpretować tak przepiękny film, odebrałem jednak jako atak, co prawda nie chamski jak niejaka banka wstanka 4 lata temu, ale jednak osobisty. Sama mówisz, że wszystko zależy od sytuacji i że sama byłaś w odwrotnej , więc tym łatwiej powinno by Ci było zrozumieć, że ktoś może mieć dokładnie odwrotny pogląd na ten sam film. Nikogo nie chciałem prowokować, tylko nie mogłem wytrzymać (wtedy, kiedy zamieściłem swój pierwszy komentarz) czytając jak powszechny zachwyt wzbudza odmalowana tam historia, która dla mnie z "przepiękną" nie ma nic wspólnego. Pozdrawiam.

lemond

Lemond, zeby juz "nie meczyc" Cie watkiem sprzed tylu lat, powiem, ze rzeczywiscie musze nieco delikatniej ubierac swoje mysli w slowa. Ale w pierwszej chwili, tak na swiezo po obejrzeniu filmu, gdy przeczytalam Twoja wypowiedz pomyslalam, ze napisales to na przekor wszystkim, zeby wywolac burze komentarzy. Teraz wiem, ze tak nie bylo. I mimo, ze w dalszym ciagu historia ta jest dla mnie niesamowicie magiczna, zmyslowa, urzekajaca, to widze ze ma ona drugie dno i faktycznie nie wszyscy musimy odbierac ja w taki sam sposob. Dzieki za Twoj punkt widzenia.

mientufka78

Dzięki, cieszę się, że się wszystko wyjaśniło. Pozdrawiam.

kermit_8

Nic nie promuje, bo gdyby tak bylo, to by pokazal wiecej takich urokow a takze , jak wspaniale jest odejsc od meza i prowadzic duzo lepsze zycie w Nowym Yorku.
Argumenty dalsze, ze mogli sie zakochac, ale powinni byli zachowac czystosc, swiadcza o uwiklaniu sie autorow w neoplatonskie rozdzielenie grzesznego ciala od czystej duszy. Co nie jest zupelnie zgodne z tym, co mowil Jezus.
No coz, zycze wszystkim obecnym tutaj prostolinijnego zycia, pozbawionego tego typu problemow.
I faktycznie lepiej nie zabierac dziewczyn na ten film, jesli to ma prowadzic do zerwania %) Najlepiej w ogole pokazywac tylko takie, gdzie zdrada jest pokazywana jako zwykle wyuzdanie.
Tylko po slubie nie byc zdziwionym, jesli sie okaze, jesli dziewczyna zakocha sie w pierwszym lepszym nie-macho, ktory nie zabrania jej samodzielnego myslenia.

Sa rozne formy wiernosci. A Franceska wybrala wiernosc rodzinie, a nie swoim uczuciom. Zaplacila za to wielka cene. A wam stawiacie jej etykietki.
To jest bardzo meskie myslenie, ktore utozsami zakochanie z pozadaniem, bo u mezczyzn prawdziwa milosc przychodzi dopiero z biegiem czasu. U kobiet jest odwrotnie.
Polecam "sex, klamstwa i kasety video".







ocenił(a) film na 6
Bankawstanka

Banka, zareagowałes zbyt emocjonalnie. Ciezko z Toba polemizowac. Tu nie chodzi o odrzucanie filmu ze wzgledu na propagoawanie czegoś. Chodzi o to, ze zgodziłem się z lemnem, ze faktycznie jest tu pewien element zdrady i tyle. Ja uwazam go za dobry film. Czego się więc czepiasz?>

ocenił(a) film na 9
Bankawstanka

To jest wypowiedź bliska moim wrażeniom.
Film absolutnie nie promuje zdrady. Przeciwnie, co widać w zmianie postawy u dzieci Franceski. Zapragnęli poprawy relacji w swoich małżeństwach.
Piękno tego filmu właśnie na tym polega, że miłość małżeńska wygrywa, choć okupione to jest wielkim cierpieniem. Ten film nie sugeruje, że powinna z nim wyjechać. W tej kwestii właściwie Franceska wszystko rozsądnie uzasadniła, przekonując widza.
Sama zdrada - po prostu stało się, takie jest życie. Jeśli ktoś raz musiał zrezygnować z miłości na pewno lepiej zrozumie ten film.

kermit_8

no i powinienes ocenic film Brokeback mountain 1/10, bo promuje gejostwo, Dirty dancing 2/ 10, bo promuje aborcje, a Ostatnie Kuszenie Chrystusa w ogole nie powinno sie znalesc na filmwebie.

w sumie to nawet nie trzeba ogladac tych filmow, wystarczy poczytac, o czym sa i juz jest gotowa ocena.


Czy wy wszyscy nie umiecie samodzielnie myslec???? i co wam daje prawo myslec za innych?
Faktycznie chromosom Y degeneruje sie coraz szybciej...

Bankawstanka

Pozdrawiamy fankę wolnej miłości i aborcji. Szkoda że ten emocjonalny głos na temat filmu zamienił się w końcu w pseudo feministyczny bełkot ozdobiony na deser pierwiastkiem genetycznym.

lemond

i to tyle w temacie - myslenie i etykietki. jestem juz dla ciebie fanka wolnej milosci, aborcji i feministka. Internauto, obudz sie, bo przesypiasz cale swoje zycie.

Jesli atakujesz, to przynajmniej argumenty, a nie osobe.

Bankawstanka

Bańkowstańko, rzeczywiście rozmowa z toba nie ma sensu, bo sama atakujesz rodzaj męski i wyjeżdzasz z chromosomem Y (co z lekka zalatuje doktorem Mengele), w rzeczywistości nie przedstawiając większych argmentów (chyba poza idiotyczną teorią, że kobiety najpierw się puszczają a później zakochują, w odróżnieniu od męzczyzn) a odpowiedź bierzesz za atak osobisty. Jeśli umiesz myśleć, to powinnaś zrozumieć że moja odpowiedź była pozdrowieniem, co zresztą napisałem a nie atakiem. Polemizować z pogardą dla mężczyzn nie mam zamiaru, jak i ww. teorią. Innych argumentów w twojej wypowiedzi nie ma. Tym razem nie pozdrawiam, tylko żegnam na zawsze.

lemond

na biologii sie nie uwazalo?? chromoson Y degeneruje sie od dluzszego czasu z racji budowy - nie moze sie regenerowac, inaczej niz X, bo brak mu symetrii. nauka uwaza, ze w tym tempie za 120 milionow zaniknie. No, ale moze ty jestes zwolenikiem amerykanskiej formy kreacjonizmu i nie wierzysz w chromosomy. a to bylo powiedziane ironicznie z racji odmawiania kobietom samodzielnego myslenia.
nie umiesz czytac, bo :"kobiety najpierw się puszczają a później zakochują, w odróżnieniu od męzczyzn" nigdzie tak nie napisalam, wlasnie odwrotnie, przy czym nie pisalam o puszczaniu- co za dobor slow, doprawdy - tylko o zainteresowaniu seksualnym. U was jest ono najpierw, a z czasem rodzi sie milosc, ktora wynika glownie - po fascynacji fizycznej- z przyzwyczajenia i przwiazania. A u kobiet jest najpierw zainteresowanie osoba, a z czasem fascynacja seksualna.
A tak, to bylo osobiste, bo nic nie wiesz, czy jestem np.za aborcja, czy przeciw , ale juz mnie ustawiles w ramki wedlug moich przykladow. Az dziw bierze, ze nie bylo nic o lesbijce, skoro podalam przyklad Brokeback.
i nie pogardzam mezczynami, wrecz przeciwnie. Natomiast macho nie ciesza sie u mnie szacunkiem.
i nadal nie odniosles sie do moich argumentow.
Rowniez zegnam z zyczeniem, zeby los nie uczyl cie madrosci w bolu. widzialam juz wielu zaplakanych przy konfesjonale nie rozumiacych wlasnego postepowania...

Bankawstanka

Bańko wstańko:
1. Piszesz jakie filmy jak powinienem jak oceniac.
2. Potem piszesz, że nawet moge je oceniac nie oglądając.
3. Potem sugerujesz, że nie potrafię samodzilenie myśleć.
To już wystarczy, żeby nie wdawać się w dyskusję z tego rodzaju argumentami. Widać w nich intelektualną agresję wynikającą zapewne z dysonansu społecznego.
Ale dodajesz jeszcze:
4. Że przesypiam swoje życie i żebym się obudził (to chyba namowa do zdrady małżenskiej, niestety nie skorzystam, zwłaszcza z tobą, jeśli to jest twoja formy końskich zalotów)
5. Troszczysz się o mój ból i płacz przy konfesjonale.
6. Nawiązujesz do nauki Jezusa (no comment)
7. Do tego jeszcze Platon, atykreacjonizm, wizja zagłady mężczyzn za 120 mln lat.
Bańko wstańko, jeśli chcesz się wymieniać na argumenty to wszystkie powyższe rzeczy nie powinny się znaleźć w twojej wypowiedzi. Twoje oburzenie na wybiórcze traktowanie twoich pseudoergumentów jest więc nieco naiwne. Tak jakbyś puściła bąka w towarzystwie, a potem się dziwiła, że dla innych śmierdzi. Bo twoja egzalatacja przypomina mi wywód zmanierowanej obserwatorki konfesjonałów (może nawet w moherowym berecie).

ocenił(a) film na 10
Bankawstanka

Nie sposob sie nie zgodzic z Bankawstanka ja z pewnoscia nie patrze w lewa strone w swoich pogladach.Choc wybacz Banka ale nie sposob myslec (ale ogólnie)ze Ty jednak masz "takie" poglady.Nie dziwie sie że kolezanka zareagowala na tak kompletna ignorancje ludzi podzielajacych zalozyciela tematu czy naprawde na was kino/telewizja ma tak ogromny wplyw? czy kazdy film uznajecie jako propagandowy/edukacyjny?jesli "ciupcianko" bylo dla was najistotniejsze w tym filmie to mogliscie juz wylaczyc[i uwaga! SPOILER dla debili]bo na "dzien dobry" bylo wiadomo ze i tak ją przeleci!!! Lepiej bylo wziac zimnego browarka obejrzeć Rambo a Małą zabrac na dobrego pornosa.co do Tego rodzaju internautów Stanisław Lem miał racje.Szkoda ze prawnie nei mozna zakazac glupich i agresywnych(;D) postów!

ocenił(a) film na 10
shultz_2

haha film promuje zdradę i cudzołóstwo???
A Harry Potter promuje czarną magię :-)

użytkownik usunięty
kermit_8

tylko tyle masz do powiedzenia? Filmu jeszcze nie oglądałam, ale czytałam książkę, może warto w takim razie poczytać, jeżeli film jest za mało łopatologiczny.

ocenił(a) film na 7
kermit_8

Zdrady małżeńskie i cudzołóstwo... To straszne!
Kobieta, która o mężu potrafi powiedzieć tylko tyle, że jest "czysty" chyba nie jest z nim zbyt szczęśliwa, nie sądzisz? A mimo to - zostaje przy nim. Bo raczej nie z nim. Dwoje obcych ludzi, którzy wspólne mają tylko dzieci. Czy to aby szczęście? A ona jednak decyduje się odgrywać nadal rolę kochającej żony i iść przez to monotonne, pozbawione miłości życie. Dla dzieci. I dla pozorów.
Czasem trzeba spróbować poszukać drugiego dna.

ocenił(a) film na 10
myszor_m

Kermit ma 8 lat... nie ma co mu się dziwić, że nie zrozumiał.

ocenił(a) film na 7
Mloda_Sowa

:D Tak... Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 9
myszor_m

Dialogi. Według mnie ten film ma świetne dialogi, rozmowy pomiędzy głównymi bohaterami są mistrzowsko ułożone i te niektóre życiowe powiedzenia Clinta, który zagrał rewelacyjnie, nie pomyślałbym nigdy, ze ten specjalista od ról zimnego drania, potrafi wyrazić tyle pozytywnych emocji i uczuć. Meryl świetna jak zwykle.
Trochę zastanawiałem się nad oceną, pierwotnie dałem 9, ale zostanę przy 10 - jak najbardziej zasłużone ;]

ocenił(a) film na 4
kermit_8

HA HA QRESTVO RZĄDZI

ocenił(a) film na 8
kermit_8

mozesz sie wypowiedziec konstruktywnie, jak bedziesz mial tyle lat co glowni bohaterowie, bo obecnie to jeszcze mleko masz pod nosem gagatku...

a ty probojesz wyrazic swoje zdanie, a rolą przypominasz bardziej te 16 letnie dzieci Francesci....

ocenił(a) film na 8
kermit_8

no nie wierzę. mistrz interpretacji! bardzo sie usmialam, dziekuje: >

ocenił(a) film na 9
kermit_8

Większej bzdury nie czytałem.

ocenił(a) film na 10
pawele1

Cholernie wzruszający film...A to co się przydarzyło Francesce i Robertowi idelanie opisują następujące słowa:
"Człowiek kocha albo nie kocha, i żadna siła na świecie nie ma na to wpływu. Możemy udawać, że nie kochamy. Możemy przywyknąć do drugiej osoby. Możemy przeżyć całe życie w przyjaźni i wzajemnym zrozumieniu, założyć rodzinę, kochać się każdej nocy i każdej nocy mieć orgazm, a mimo to czuć wokół żałosną pustkę, wiedzieć, że czegoś ważnego brakuje." -Paulo Coelho — Czarownica z Portobello.
I Ja się z tym w pełni zgadzam. Na miejscu Francesci pobiegłabym za Robertem jak szalona, bo coś takiego zdarza się raz w życiu!

ocenił(a) film na 9
kosssiu

Nie bądź taka pewna;)To wcale nie jest takie proste.Ja uważam,że Francesca kochała również swego męża.
Miłość nie jedno ma imię.Poza tym chyba niektórzy nie potrafią budować swojego szczęścia na nieszczęściu innych.Taka była Francesca.Nie potrafiła tak po prostu zrobić mimo,że kosztowało to ją ogromnie dużo.
Ta scena w samochodzie ,w deszczu jest tak piękna i sugestywna.Targają ja wtedy tak mocno dwie siły.Przecież ona walczy ze sobą by nie otworzyć drzwi samochodu i pobiec do Roberta.Jedna z najpiękniejszych scen w historii kina.Genialnie zresztą przez Meryl zagrana.Zresztą cały film to jeden wielki kunszt aktorski Meryl i Eastwooda.

ocenił(a) film na 10
pawele1

Właściwie bardzo serdecznie współczuję ludziom, którzy w tym filmie widzą zło, brud i porutę. Dlatego nie będę się wdawać w tę dyskusję - przeciwników i tak nie przekonam. A z przedmówcą zgadzam się w 100 procentach - scena w samochodzie jest faktycznie jedną z najpiękniejszych w historii kina.
W ogóle "Co się wydarzyło..." uważam za jeden z najpiękniejszych i najmądrzejszych filmów o miłości, który na dodatek wcale nie ustępuje książce. Nie zrozumieją go nigdy ci, którzy tu szeptali o czystości małżeńskiej i promowaniu zdrady. Cóż - ich strata.
O miłości też trzeba umieć pisać i robić o niej filmy. Dlatego ode mnie - w tej kategorii 10.

ocenił(a) film na 9
agnieszka_mo_ka

Dla mnie akurat film jest nawet lepszy niż książka.Niesie w sobie coś magicznego.Może sprawiła to gra aktorska,muzyka,zdjęcia?Nie wiem.Zresztą książka nie istniała dla mnie dopóki filmu nie zobaczyłem.Film sprowokował do przeczytania książki.Cudny film.I powiem wręcz,że życiowy.

ocenił(a) film na 10
pawele1

To prawda. Film zyskał twarze Eastwooda i Streep - nie najmłodszych przecież, nie najpiękniejszych... I dlatego tym bardziej wiarygodnych. Bardzo to jest dla mnie prawdziwa opowieść, nie wyczuwam tam żadnej fałszywej nuty... I bardzo mnie ujmuje, że to Eastwood, który większości kojarzy się z Brudnym Harrym albo innymi rolami twardych facetów, potrafił tę historię tak ładnie opowiedzieć...

ocenił(a) film na 9
agnieszka_mo_ka

Bo Eastwood jest świetnym aktorem i reżyserem-patrz Za wszelką cenę.
Poza tym twardy facet też może być uczuciowy:)

ocenił(a) film na 10
pawele1

Tak, bez dwóch zdań. I lepiej, że jest. Howgh :)