podoba mi się łamanie barier jeżeli chodzi o tolerancję,ale myślę,ze gdyby nie to,że cygana w tym filmie gra Johnny, cięzko by było ludzi do tego przekonać. Film jest w moich ulubionych i mam do niego ogromny sentyment;-)
A we mnie właśnie nie wzbudził jakoś sympatii, chociaż wątek z cyganami bardzo do mnie trafił, ale bardziej mnie przekonały słowa Suzie i ogólnie wypowiadane kwestie, ujęcia rodziny, niż ten aktor. Z początku wydawał mi się jakiś nieprzyjemny i mało w nim można było dostrzec - poza tym, że chciał przelecieć dziewczynę. Właściwie dopiero w scenie pożegnania, te, w której płakał, mnie przekonał. Wcześniej były jedynie przebłyski i motywy...