Jedni mówią o ładnych zdjęciach, drudzy o przepięknej myzyce - jednak ani jedno ani drugie nie wpłynęlo na pozytywny odbiór filmu. Muzyka jest w tym filmie zbyt nachalna i w niektórych momentach wogóle niepotrzebna (np. na początku filmu - scena gdy C. Ricci znajduje się w lesie i stara się wsłuchać się w jego odgłosy - tylko gdzie te odgłosy!!). Sam film jest bardzo chaotycznie jednak opowiedziany w tonacji "ślimaczej" - te 100 min baaardzo się ciągną. Reżyserka jakby nie wiedziała co w jej powieści ma być najważniejsze: czy historia młodej osamotnionej Żydówki, czy może raczej jej losy na tle zbliżającej się wojny albo miłość do cygańskiego chłopaka. Aktorzy w osobach Johny'ego Deppa, Christiny Ricci czy Johna Turturro nie są w stanie uratować kulejącego scenariusza (a może tylko kulejącej reżyserii?). Jedyną wartością, perełką, która sprawia, że jednak coś po filmie pozostanie mi w głowie to bardzo dobra rola Cate Blanchett jako kobiety rozdartej wewnętrznie między marzeniami o prawdziwej miłości a realnym jej (brakiem?) odzwierciedleniem.
Możesz mieć rację co do braku wyrazistości w filmie. Jednak nie musi to być brak zdolności ze strony reżyserki a jedynie celowy zabieg. Zauważ, pani Potter może chciała pokazać, że w życiu wiele wątków toczy się jednocześnie i ma mniej wiecej taki sam wpływ na podmiot. Niezależnie czy się z tym zgadzasz czy nie, zauważ że tak można interpretować życie. A kto wie która interpretacja jest tą właściwa? Dziekuje i pozdrawiam.
Ja jednak, choć widziałam uroki filmu i ważne kwestie w nim poruszone, miałam podobne wrażenia, jak Morolg, a co do tego, czy to było, jak w życiu - właśnie tej życiowości brakowało. Nie chodzi o wielowątkowość, ona mi się podobała, a o to, co z tymi wątkami i pomysłami zrobiono - zabrakło ich rozwinięcia, połączenia, wyróżnienia tak, by można było któryś naprawdę poczuć. Tak więc pojawia się ich wiele, ale się ich nie czuje i nie można zbyt daleko w nie wejść, a przecież były podstawy, by wiele powiedzieć i pokazać urzekające historie, lecz widziałam głównie wiele niewykorzystanych szans i świetnych pomysłów. Solidne podstawy, końcowa forma i wykonanie dobre, a jednak czegoś pomiędzy zabrakło. Scneriusz i/lub reżyseria kuleje. Powstało sporo obrazów, zamiast wciągającej historii, obrazy czasami świetne, czasami kiepskie i z niedociągnięciami (jak wspomniana scena w lesie, przecież mogła być naprawdę dobra...), ale nie łączyły się odpowiednio, nie można było zobaczyć, jak powstają i wejść w nie, czegoś możnaby oczekiwać od filmu, końcowy efekt jest niesatysfakcjonujący.