czasami mocno widoczne "kobiece spojrzenie" na historię, dużo tam bardzo klasycznego romantyzmu, melancholijnego, ale nie przesadzonego, za co moim zdaniem naleza sie ogromne slowa uznania dla rezyserki - trudno jest tak lawirowac na granicy i doslownie naginac ja do swoich potrzeb.
Moze to rowniez zasluga J. Deppa, ktory kojarzy sie z takim gatunkiem, z takimi rolami i chyba niezle sie w nich czuje - mnie chyba to na poczatku lekko przeszkadzalo, bo moze czego innego sie spodziewalam. Jednak z czasem film robil coraz lepsze wrazenie, bo chyba zaczynalam widziec celowosc zabiegow. Najwazniejsze, ze ogolne wrazenie pozostawil bardzo dobre - polecam ten fiml - wrazliwcom i tym, ktorzy chcieliby sie uwrazliwic :)