Film prościutki jak gzymsik na którym stoi sobie ów jegomość.
Scenariusz i dialogi pisane chyba w szkole specjalnej troski, bo nie jestem pewien, czy ktoś o IQ powyżej 50 wy,yśliłby coś takiego.
A już zakończenie to majstersztyk. Facet przewraca biznesmena, kotłuje się z nim paę chwil, po czym podnosi do góry diament i oczywiście reporterka od razu gratuluje gościowi udowodnienia swojej niewinności. Rozumiem, że opcji, iż on sam wsunął coś owemu biznesmenowi do kieszeni nikt w USA nie wziąłby pod uwagę...
Żenada.
Fajnie, gdyby producenci wypłacali jakieś odszkodowania za stracony czas na oglądanie tego gniota. Albo niechby chociaż dawali darmowe chrupki, czy coś....