Film oparty ewidentnie wyłącznie na De Funesie, który choć wybitnym aktorem był, to na litość, on jeden nie wystarcza. Fabuła bez sensu, gagi bez polotu, muzyka przeciętna. 6/10 za Louisa.
Nie przesadzaj (:
Scena, gdy Funes opowiadał bajkę o wilku i owieczce kapitalna, jedna z najlepszych w jego karierze, albo gdy szukał nocnika, albo podsłuchiwał rozmowy telefoniczne albo ważył dziewczyny.
Jest to film dość krótki i dużo w nim muzyki,może trochę za dużo przez to Funesa jest trochę mniej. Ale mi się bardzo podobał.
Jest to też okazja by zobaczyć jego syna Olivier de Funès w największej swojej roli czy Paul Préboist jak zawsze świetny w roli przygarbionego służącego Funesa.
Choć fakt, że gdyby nie było Funesa w tym filmie, film nie był by tak znany i dobry, ale to samo można powiedzieć o Żandarmach czy Fantomasach itp. Też bazują głównie na Funesie.
Żandarmów nie oglądałem, natomiast "Fantomas" bynajmniej na Funesie aż tak mocno oparty nie był - bez niego nadal byłby cholernie dobrym filmem. Gdyby w "Człowieku Orkiestrze" grał praktycznie dowolny inny komik, nie otrzymałby ode mnie nawet połowy wystawionej oceny.
Ok szanuję twoje zdanie. (:
Funesa w "Fantomas 1" było trochę mało, w 2 znacznie więcej. Natomiast w części 3 był już przez cały czas.
Ej "Żandarma" nie oglądałeś? To kiedyś obejrzyj naprawdę warto.(:
Jak dla mnie za dużo scen tanecznych. zawsze mnie to drażniło w tym filmie, Funes jak zwykle wulkan, gag z owieczką najlepszy, podobał mi się też moment z telefonem do ukochanego szefowej baletu. Film odstaje od najlepszych dokonań aktora, ale można zobaczyć.
No fajne były te sceny z owieczką, telefonem czy ważeniem dziewczyn. Poza tym lubię klimat starych filmów, wolę stare komedie niż współczesne i uwielbiam De Funesa, jego syn też fajny.