Jak na razie to chyba najgorszy film roku jaki widziałem! Gratulacje, bo kandydatów miałem wielu (np. ostatnio Dead Birds), ale "Człowiek pies" po prostu zmiótł konkurencję. Już sama fabuła wzbudza konwulsje - kopanina kung - fu z pretensjami dramatu psychologicznego. Aktorstwo równie dramatyczne (Freeman już od dawna pokazuje tylko jedną pozę i chyba czas by pomyślał o emeryturze, zamiast o dobijaniu widza takimi filmami). Zastanawiam się tylko jaką wrażliwością i postrzeganiem kinematografii trzeba się charakteryzować, aby film ten dostał az tak dobrą średnią (na stan obecny 9.28 - kiepski żart)?
to podaj mi z łaski swojej na dzien dzisiejszy twoją pierwszą piątke filmów tego roku. w sensie dobrych wg ciebie
5 najlepszych podac pewnie nie byloby latwo, ale tych dobrych (zarowno lepszych dobrych jak i gorszych dobrych), mozna by lekko wymienic przynajmniej 20 so far. I mozesz byc pewien, ze dany the dog nawet mi przez glowe nie przemknie w tym kontekscie. No chyba ze mialbym wymieniac filmy, na ktore nie warto sie wybierac.
1. Rekonstrukcja................. ............................i długo, długo nic - potem Bliżej, ale w tym roku to ogólnie nic ciekawego w kinie sie nie dzieje (choć nie widziałem jeszcze: W stronę morza, Kontrolerów, Lata miłości, 5x2 - a z pewnością warto).
A z ostatnio obejrzanych - Sin City i Donnie Darko.
Natomiast dobry film dla fanów Jeta Li (do których grona niestety nie należę) - Dom latających sztyletów (przynajmniej nie udaje czegoś, czym nie jest), choć film ogólnie bez rewelacji to w swoim gatunku niezły (szczególnie wizualnie)
A wrazie czego http://www.filmweb.pl/UserFavoriteFilms?id=71807 [www.filmweb.pl/UserFavo ...] Zapraszam. Tu jest parę propozycji z całościowej kinematografii - może znajdziesz coś dla siebie
"..dobry film dla fanów Jeta Li (do których grona niestety nie należę) - Dom latających sztyletów"
Haha, no toś trafił/a kulą w płot! Gdzie u licha w "Domu latających sztyletów" masz Jeta?????? Albo nie wiesz, o czym mówisz, albo należysz do grona tych żałosnych ludzi, dla których rzekomo "wszyscy Azjaci wyglądają tak samo".
:) Nie no - nie mogę. Czy mam pisać DUŻYMI LITERAMI, zdaniami prostymi, bez skrotów myślowych??? Bo twoja wypowiedź świadczy o tym, że chyba jednak tak. Otoż fragment, który tak skwapliwe przytoczyłeś jest właśnie - SKRÓTEM MYŚLOWYM. To może być dla ciebie trochę skomplikowane, ale postaram się wyjaśnić. Jak pewnie zdajesz sobie sprawę Jet Li występuje gł. w filmach spod znaku wschodnich sztuk walki. Jak mniemam jego fani byliby zainteresowani obejrzeniem ciekawego dzieła związanego właśnie z tym gatunkiem kinematografii. Nadal nadążasz? I teraz uwaga - Dom latających sztyletów należy do dokładnie tego typu filmów (z tym, że dla mnie jest o tyle do zniesienia, że zawiera w sobie bardzo ciekawe rozwiązania wizualne). Chciałem przytoczyć, jako kolejny przykład Przyczajony tygrys, ukryty smok (podobnie zrobiony), ale wydawało mi się, że Dom... będzie lepszym wyborem, gdyż wszedł do polskich kin stosunkowo niedawno. Mogę mieć tylko nadzieję, że trochę ci się rozjaśniło.
Chętnie bym tu jakieś "Haha" zamieścił, ale nie wiem, czy nad czymś takim śmiać się, czy płakać? Postaram się biorąc pod uwagę niektórych uzytkowników filmwebu -wyrażać JAŚNIEJ.
Akurat Azjatów osobiście nie znam (tym smaym ciężko mi ich mylić), ale tych związanych z kinem raczej rozpoznaję (choć wiem, że dla niektórych Wong - Kar Wai i Wayne Wang to może być to samo). Tym bardziej Jeta Li, którego sporo filmów miałem wątpliwą przyjemność zobaczyć.
Natomiast założę się, że należysz do tych żałosnych ludzi, którzy Jeta Li, czasem mylą z Jumbo Jetem...
hmmmmmmmmmm... http://www.filmweb.pl/Person?id=4583 [www.filmweb.pl/Person?i ...] strona o Jet Li - znajdź tam Dom Latających Sztyletów. http://dom.latajacych.sztyletow.filmweb.pl/Dom,lataj%B1cych,sztylet%F3w,%282004% 29,pe%B3na,obsada,FilmRoles,id=108474 [dom.latajacych.sztyleto ...] obsada Domu latających Sztyletów - znajdź tam Jet Li. Pomyliło Ci się z filmem Hero... Szkoda jednak że nie zadałeś sobie trudu sprawdzenia tego a wykpiwasz słusznie wytknięty błąd... Pozdrawiam i więcej szacunku dla innych.
Waldek, albo przeczytaj sobie jeszcze raz moją odpowiedź, albo nie zadręczaj się, bo i tak nie zrozumiesz. Nie będę się tu już powtarzał. Pozdrawiam z największymi wyrazami szacunku
Bez przechwałek ale moje IQ jest równe 132 (trochę ponad przeciętność)
Ale tego co napisłeś nie zrozumiałem za pierwszym razem :-)
Czyli twoja wypowiedź jest:
1 na wyższym poziomie ( ROTFL )
2 nielogiczna... (bardziej prawdopodobne)
"Natomiast dobry film dla fanów Jeta Li (do których grona niestety nie należę) - Dom latających sztyletów"
Nie mogłeś napisać: "dobry film dla fanów filmów wschodnich sztuk walki" ????
Bo co jkak co to bycie fanem Jet-a Li nie jest tym samym co bycie fanem wschodnich sztuk walki... Wbrew temu co napisałe później (skrót myślowy... Jakiś wyjątkowy polecam sprawdzić znaczenie w słowniku, encyklopedii itp )
A ta wypowiedź mogła być interpretowana w ten o który ci chodziło i we właściwy sposub. (tu też jest różnica którą będzie ci trudno wyłapać, sądząc z twoich wypowiedzi :-))
podpisano:
Wqrwiony forumowymi cwaniaczkami.
Tylko żeby nie było, że się szczegółów czepiam ale to mnie zastanowiło 132 IQ i piszesz "sposub"???? Dziwne to trochę......
Dysleksja...
Staram się unikać słów w których mogę popełnić błąd, a jeśli muszę takiego użyć zaglądam do słownika. Mimo to dalej robię błędy.
Test zrobiono mi przy okazji badań na dysleksję (to tak dla wyjaśnienia wszystkich spraw)
Mogłem napisać. Przepraszam za wszelkie niejasności. Moja wina. PS 2 rzeczy chyba nie na miejscu - nie musisz pisać jaki masz IQ, abym brał Twoją wypowiedź na poważnie, a podpis mam nadzieję, że nie jest jakąś aluzją w moją stronę. Pozdrawiam i przykro mi z powodu tej dyslekcji
nie no... takie osobniki to sie powinno w zoo chodowac... coz za ujmujaca skromnosc...
Donnie Darko to dosyc stary film, wiec moim zdaniem wymienianie go jako jako "jeden z najlepszych filmow tego roku" jest naduzyciem. nawet jesli ty go akurat widziales dopiero w tym roku
a co do oceny, to sie zgadzam. ale juz przyzwyczailem sie, ze oceny na filmwebie sa malo wiarygodne :p
Donnie darko najgorszym fimem?! Po prostu nie rozumiesz tego typu filmów... co Tobie nie pasuje ma niepasować wszystkim bo w stronę morza zostałuznany jednym z NAJLEPSZYCH w tym roku...no ale to też za inteligentny film...
ech, gdyby nie fakt, ze cos nie moglem wyslac posta na forum, to bylbym pierwszy z krytyka.
zdecydowanie nie zgadzam sie, ze to jest najgorszy film roku. ale ze jest fatalny, to racja.
a co do wrazliwosci, to faktycznie, dopiero zauwazylem, ze film ma 9.28; to musi byc jakas pomylka, hehe.
Człowieku zaprzestań coś ty tu nawypisywał z tymi filmami wszak są to same mamoły (czyt. zamulacze) 5x2, Bliżej (taki boring że o maj gad) a to nie o to chyba chodzi, to tak jakbyś chciał porównywac Bolka i Lolka z Rybkami z Ferajny. Zastanawia mnie tylko po co tacy wielcy, nudni "myśliciele" jak ty komentują filmy dla bardziej rozwalonej części społeczeństwa. Jeśli chodzi o 5 najlepszy ok Danny jest dobry napewno go zapamiętam a to dlatego że uwielbiam jak francuzi maczają palce w filmach akcji czy najlepszy nie wiem. Napewno Man Of Fire, Apartament i Hostage. Rada dla tych który nie widzieli jeszcze filmu tego czy innego by nie sugerowali się wypowiedziami kogoś kto lubi zapodac sobie film żeby na nim przykimać (i tu Closer) lub myśli że się tym dowartościuje. P.s. z tym Dead Birds to dałeś popisówe znów film z innej bajki.
Man ON fire owszem niezły, Apartament - no nie możesz chyba się zdecydować, bo ten wg twoich kategorii raczej zmieściłby się w sekcji "mamoły". O Hostage niestety nic dobrego nie da się powiedzieć. Ale to chyba temat na inne fora.
Zauważyłaś, że mój post dotyczący pozostałych filmów nie miał nic wspólnego z Człowiekiem psem - tylko z moim prywatnym zdaniem na temat moich ulubionych filmów (i najgorszych - jak Dead Birds)? Pewnie dlatego filmy są z zupełnie innej bajki (zupełnie jak podane przez Ciebie). Czasem warto pomyśleć zanim coś się napisze...
Kategoryzacja osób jest w Twoim wykonaniu wybitna. Zastanawiam się, czy to miało mi przynieść jakiś dyskomfort psychiczny (nudny myśliciel - jak raczyłaś mnie nazwać)? Nie wiem, czy zamiast tego wolałbym być w tej "rozwalonej" grupie społeczeństwa. A może powinnaś lepiej dobierać słowa? To nie boli. Tylko uważaj, bo jak zaczniesz wymieniać poglądy, używając przy tym trochę bardziej wysublimowanego słownictwa i może czasami przemyślanych argumentów to ktoś może Cię nazwać - nudziarzem (w najlepszym przypadku). Pozdrawiam
PS Nie - nie zaprzestanę. Te dyskusje na forum zdecydowanie wzbogacają, jak możesz się domyślać - moje potwornie nudne życie, przepełnione jedynie myślami i spaniem po 16 godzin dziennie przy "mamołach" :) Idę się rozwalić na kanapie!
Lubie kpiarzy :) i zouzowatych ludzi ... maja w sobie nieposkromione sily szydzenia ze wszytkiego nie wazne jakim kosztem ... Bodaj sam do takich naleze... Niezaleznie jednak najwyzsza pora zebys zaprzestal jak to chyba nazwales (wybacz nichce mi sie czytac wszystkiego od nowa jak jakis detektyw i wybaluszania jakichs tam twoich mysli strikte wyrazonych) bleblanie poprzez fora jest wzbogacajace ... Nic doprawdy bardziej mylnego porostu bezmyslne przepychanie sowich racji ot co nic wiecej ... totalnie bez sensu
A teraz bezposrednio o filmie moge sie przychylic do pewnego rodzaju mdlosci jaka jest proponowana bo scnarisuz nie jest nowatorski
przytaczanie tytulow jest absolutnie zbedne bo mieszaja mi sie one z tytulami ksiazek wiec to erdole...
Natomiast rezyseria nie jest zla montaz tymbardziej specyficzne przeplatanie sie wspomnien fobii z rzeczywistoscia ukazywana nie powiesz do tandety nie nalezy (hmm ale mam niejasne przeczucie ze powiesz niewazne)
Badz co badz to co zupelnie przeoczyles to wlasnie element ktory najbardziej ganisz !
GRA aktorska pies tracal freemana on skonczyl kariere na skazanych na shawshenk (ten zarzut odnosnie gry jedenj pozy mozna miec do wielu aktorow).Natomiast JET LI rewelacja ! ! na boga on wreszcie po przeszlo 20 latach machania nogami probuje uzywac twarzy i bez wyklepanych wyrecytowanych zdan dorzucic mimike twarzy wzbudzic jakies odczucia u widza ! a ty jestes taki taki no ten teges...
niewazne ze nie wychodzi mu to absolutnie ale stara sie co widac
warto to docenic rzecz jasna na moje oko.
Obra dosc biadolenia ...
Poszukiwaczu wizualnych wrazen mam dosc ciekawa sugestie jesli wizualne a nie bezposrednio fabularne przeintelktualizowane badz stylizowane na wybitne filmy ciebie (nie insynuluje ze te ktore wymieniles do takich naleza bo mam dosc podobny poglad acz bardziej wyrozumialy mniej radykalny) poprostu irytuja czy nudza zacznij sigac po bardziej eksycytujace ... spojrz sobie w moje filmy ulubione glownie pozycje kinomatografi dalekiego wschodu sa one doprawdy inne tak naprawde inne ...
Ewentualnie kino latyniskie ale nie to inspirowane Marquezem i Cohelio a raczej Dyktatorstwem i rzeczywistoscia
Co by ulatwic podam na poczatek kilka nazwisk rezyserow Takashii Miike
Takeshi Kitano Paulo Passolini Terry Gilliam Jean-Pierre Jeunet Shinya Tsukamoto... gwarantuje tobie ze ogladajac chocby najbardziej popularne(czyli dostepne) filmy tych rezyserow
moze na czas projekcji ich filmow odnudzisz sie (zakladajac ze twoje zycie jest nudne ... czemu mam wrazenie ze robisz wszystkich w czlona ...)
SaLuT
Moim zdaniem "Closer" jest super, jeśli ktoś lubi tylko kino akcji to wiadomo, że się zanudzi, ale film nie jest nudny, jest taki, jaki powinien być. A z wymienionych przez Ciebie uwielbiam "Człowieka w ogniu", świetny film.
Pozdrawiam
"Zastanawiam się tylko jaką wrażliwością i postrzeganiem kinematografii trzeba się charakteryzować, aby film ten dostał az tak dobrą średnią" - Wystarczy miec inny gust niż ty. To dla ciebie zbrodnia, co?
Oczekuje ze wac pan martinez da upust swojej szkaradnosci slownej i nie pozostawi pominietym mojej wypowiedzi
Nie zbym byl zgryzliwy :)
W mysl powiedzenia ....
Nie zebym zyczyl mu zle ,ale moglby spasc ze schodow :)
SaLuT
Mam nadzieję, że szanowny Królik wybaczy mi, że tak późno odpisuję. Nie myślałem, że na tym forum coś się jeszcze dzieje (przepraszam jeżeli ktoś poczuł się tym urażony), ale przejdźmy do rzeczy.
Zerknąłem na listę i muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem (pozytywnym, żeby nie było). Brazil to pierwsze, co rzuciło mi się w oczy. Prawie zapomniałem o tym filmie Gilliam'a - dobrze czasami odświeżyć sobie pamięć. Duch w pancerzu 2! Jeszcze lepiej, choć pierwsza część zrobiła na mnie większe wrażenie. Jest jeszcze sporo innych wartych nadmienienia (np. Funny Games, Okręt, etc.), aczkolwiek nie podzielam do końca zachwytu nad twórczością Jeunet'a. Delikatesy i Miasto zaginoinych dzieci zupełnie mi nie podeszły. To samo tyczy się pozostałych dzieł Gilliam'a. Jakkolwiek 12 małp, czy Las Vegas Parano są dobrymi filmami to jednak nie są to dzieła wybitne, które bym polecił, aby koniecznie zobaczyć.
Mam w kolekcji film Zatoichi - postanowię zaufać Królikowi i zobaczyć, co znajduje sie pod rugiej stronie lustra (nie miałem jeszcze okazji zerknąć na ów film łagodniejszym okiem). Jednak sam przyznasz - za dużo jest filmów godnych polecenia, a za mało czasu by je wszystkie obejrzeć. Mimo wszystko kino z Azji nabiera ciekawych kształtów i z pewnością jest warte uwagi. Postaram się o tym pamiętać (ale R Point to lekka przesada - średni, tak bym go skrótowo określił).
Co do szydzenia. Przykro mi, że wydaje Ci się, że robię to nie zważając na koszta. Czasem może brakuje mi trochę cierpliwości, ale staram się przekazać innym, iż gdzieś pośród wielu podobnych do siebie dzieł można znaleźć garstkę wyróżniających się. I jasne - domyślam się, że jest olbrzymia liczba osób, które zanudzą się ich oglądaniem, ale może znajdą się również inni, którzy odnajdą w kinie coś czego nie mają filmy, jak Człowiek pies. W pełni rozumiem oglądanie telewizji tylko i wyłącznie dla czystej rozrywki - sam robię to notorycznie. Jednak trzeba sobie uświadomić, że w filmach można znaleźć coś więcej, niż bijatyki i strzelaniny. Przyczepiłem się do Człowieka psa, gdyż dla mnie nie była to nawet rozrywka - czułem się wręcz zmęczony jego oglądaniem, a gdy z czystej ciekawości zerknąłem na ocenę internautów - nie mogłem wyjść z podziwu, iż takie bezsensowne dzieło otrzymuje, tak wyjątkowo dobrą ocenę. Tym samym - wyrażam swój sprzeciw na forum (a chyba mi wolno - w myśl demokracji, wolności słowa, liberum veto i innych tym podobnych sloganów?), gdyż mi osobiście film się nie podobał. Nic więcej.
I tu PS - Za mało się starał, co zresztą sam przyznajesz. Właściwie zdanie mamy podzielone w tej kwesti.
Podsumowując - pozostaje mi mieć tylko nadzieje, że wykazałem się spodziewaną przez Ciebie,Króliku - szkaradnością słowną. Jeśli nie - wybacz, lecz godzina już trochę późna.
Pozdrawiam
Odsyłam do odpowiedzi danej g-o-o-f@..., bo tam wątek się pojawia. Twoja jakże zwięzła i treściwa wypowiedź w tej kwestii nie wyczerpuje moich przemyśleń. Ale nie bój się - to dla mnie nie zbrodnia. Czysta ciekawość
"ehhhh" - to był pierwsze co mi ślina na język przyniosła po przeczytaniu twoich postów (Martinez). "wysublimowanego słownictwa" - dzizys! Gdzie ty żyjesz!? W moim przypadku jak chcę pochwalić się zasobem swojego słownictwa to idę do miejsc, gdzie taki zasób się przyda, np. do najbliższego klubu miłośników kinematografii i sobie na temat filmu rozmawiam, a jak nie tam to z przyjaciółmi w jakiejś restauracji czy gdzieś.
Ponadto:
"Zastanawiam się tylko jaką wrażliwością i postrzeganiem kinematografii trzeba się charakteryzować, aby film ten dostał aż tak dobrą średnią (na stan obecny 9.28 - kiepski żart)?"
W wolnym tłumaczeniu brzmi to tak: Mój gust jest jedyny w swoim rodzaju, a jeśli się zemną nie zgadzacie, to poskarżę się mamie (tu tupnięcie nogą)". Stary...poważnie, są miejsca gdzie można "pochwalić się" swoim intelektem, ale są również miejsca, gdzie takie coś, jak: "HAHA jestem mądrzejszy od was" po prostu jest przykre. Poza tym nie wierzę w to, że pytając nieznajomego np. o godzinę mówisz: "Przepraszam, czy byłby pan skłonny w swojej nieskończonej dobroci i... (...tu kilkustronicowy wywód wychwalający osobę pytaną)...która jest godzina?"
Jednocześnie dziwię się sobie, że ten temat podjąłem, ale dobijają mnie już ludzie, którzy są "intelektualnie bogatsi" od innych (niestety w większości przypadków tylko z pozoru).
Wreszcie co do samego filmu, to uważam że technicznie wykonany bardzo ładnie. Co do strony fabularnej, to nie spodziewałem się niczego, co zmusiłoby mnie do wytężonego wysiłku myślowego, w końcu jest to kino akcji, które dość rzadko zmusza do pilnego śledzenia fabuły i głębszego zastanowienia, co nie zmienia faktu, że "Człowiek pies" jest dobrym i według mnie godnym polecenia filmem.
Pozdrawiam
Ok. Od czego zacząć? Może najpierw od siebie potem od opinii o filmie. Otoż tak, gdy pytam o godzinę skoro już taki przykład wybrałeś - zwykle mówię: "Przepraszam bardzo, czy wie Pan/Pani ktora jest teraz godzina?" W różnych wariacjach. Uważam to za lepszą formułę, niż pytanie:"Masz zegarek? (tu odpowiedź twierdząca)... To która jest?" albo zwięźlej - "Która?", a drastyczniej - "Masz zegarek? (gdy zakładamy, że znów odpowiedź jest twierdząca) ...To daj, bo Ci zajebię" I tu pojawia się pytanie - gdzie żyję? No właśnie w miejscu, gdzie częściej spotyka się wariant drugi, trzeci lub (rzadko, lecz niestety zdarza się) - czwarty. W mieście, gdzie przepuszczanie kobiety/dziewczyny pierwszej przez drzwi wydaje się być oznaką heroicznej rycerskości, podczas gdy moim zdaniem - powinno być normalnością. Wszystko wiąże się z kulturą osobistą. I przykro mi, że wzbudza to niejako niechęć z Twojej strony. Natomiast odpowiedź na słowa typu: "popisówa, rozwalona część społeczeństwa, maczać palce w filmach" - do czego odnosi się w tym momencie moje słownictwo - wysublimowany, itp. jest pewnym specjalnie użytym przerysowaniem (dwóch odmiennych języków). "Przepraszam, czy byłby pan skłonny w swojej nieskończonej dobroci i... (...tu kilkustronicowy wywód wychwalający osobę pytaną)...która jest godzina?" to z kolei przeysowanie, które specjalnie Ty wtrąciłeś. Zasada była w obu przypadkach ta sama. Inna sprawa, że czasem po prostu się zapominam podczas pisania, gdyż podobnego słownictwa kazano mi używać w mojej pracy (oczywiście tylko w pisaniu). Zapewniam Cię, że w trakcie rozmowy, czy to w klubie miłośników kinematografii (choć nie bywam), czy w restauracji (choć mnie nie stać)raczej bym nie używał podobnych wyrażeń (choć to zależało by w pewnym stopniu od moich rozmówców). Po prostu w trakcie pisania można zerknąć, czy nie popełniło się różnorakich błędów i końcowy efekt jest inny (bardziej dopracowany), ale to sam dobrze wiesz.
Musiałem chyba z 3 razy przeczytać końcówkę. Uwierz mi - to ja się nieźle zdziwiłem. Tą o "intelektualnie bogatszych". Nie za bardzo wiem, co Ci odpisać? Nie uważam się za intelektualnie bogatszą osobę od Ciebie, czy kogokolwiek innego na tym forum. Ciężko mi wyrażać jakiekolwiek opinie o ludziach w Internecie po jedenej lub kilku wypowiedziach na temat kina. To byłby jakiś absurd! Poznawanie drugiej osoby wymaga trochę więcej czasu, ale ewidentnie Ty w tej kwestii masz odmienne zdanie. Ale teraz najlepsze - ludzie "intelektualnie bogatsi" Cię dobijają?! Prawie spadłem z krzesła, jak to odczytałem. Widzisz, bo mnie "intelektualnie bogatsi" ludzie - inspirują, lub stymulują do większej pracy nad samym sobą, aby poszerzać swoje horyzonty intelektualne. I teraz zastanawiam się dlaczego taka róznica zdań między nami? Dobijają Cię, bo przez to czujesz się gorszy? Wiesz - kompleksy podobno da się wyleczyć. Czy dobijają Cię, bo nie posiadasz wiedzy, którą oni posiadają? To powinno chyba motywować do dalszej nauki. Natomiast dodane tutaj - "niestety w większości przypadków tylko z pozoru" dowodzi tylko jednego - że całe Twoje zdanie skierowane bezpośrednio do mnie jest zaprzeczeniem samym w sobie, bo nie jesteś w stanie powiedzieć, czy jestem, czy też nie "intelektualnie bogatszym" człowiekiem od Ciebie. Nie znasz mnie na tyle, żeby powiedzieć co jest pozorne, a co prawdziwe. Zostawmy to najlepiej, bo albo mamy inne postrzeganie intelektualistów, albo wkraczamy na jakiś dziwny poziom abstrakcji tego zdania, czego o tej godzinie nie jestem w stanie osiągnąć.
Teraz wracając do Twojego wolnego tłumaczenia (i pomijając...przeryswoania). Jeżeli pozwolisz mi sprostować - to było pytanie otwarte. Zastanawia mnie komu podoba się ten film, bo dla mnie ocena jest zupełnie sprzeczna z moim gustem? Jeżeli tam jesteście to powiedzcie mi co takiego jest w tym filmie, bo ja tam nic nie widzę?
Pytanie otwarte z zastrzeżeniem, że mam pewne zdanie na jego temat, ale chętnie posłucham opinii innych - może dowiem się czegoś ciekawego?
I tu przechodzimy do Twojego zdania o samym Człowieku psie. Z przykrością stwierdzam, że niestety nadal nie jesteś osobą, która jest mi w stanie udzielić jakiegokolwiek wytłumaczenia zagadkowej dla mnie średniej tego filmu. Najpierw widzę (ku pozwolisz - swojemu zaskoczeniu) tekst - technicznie ładny. Ale co dokładnie jest tam technicznie ładne? Jakiś konkret. W mojej opinii raczej technicznie wtórny lub technicznie nijaki, a co najwyżej technicznie poprawny. Ale to moje zdanie. A później czytam - od strony fabularnej nie spodziewałeś się niczego, bo to przecież film akcji. No wybacz, ale idąc tym tropem filmy akcji powinno oceniać się jakimi wg Ciebie kryteriami? Gdyż mogę Ci podać co najmniej kilka tytułów filmów akcji, które bardzo lubię i fabuła miała na moją ich ocenę znaczący wpływ (a technicznie były równiez na bardzo wysokim poziomie) - Bez twarzy (kapitalny pomysł zamiany ról Cage'a i Travolty, a mało tego - aktorstwo również wyśmienite), Speed (technicznie bezbłędny - przez co akcja tak trzyma w napięciu), Equilibrium (nie dość, że fabuła wymaga czegoś od widza - rodem z Roku 1984, to na dodatek zakończenie do końca jest zagadką), Święci z Bostonu (prawdziwy dylemat moralny w filmie akcji -ciężki do rozwikłania, na czym samo tempo filmu wogóle nie cierpi). Niekoniecznie wymagają one wysiłku intelektualnego, a poza tym są (przynajmniej w mojej opinii) kapitalną rozrywką (a czasami są daleko od odmóźdźania widza, jak Equilibrium, czy Święci). No ale oczywiście masz pełne prawo do własnej oceny i jeżeli sądzisz, że filmów akcji nie powinno się oceniać po fabule to pozwolisz, że ja tylko się z Tobą nie zgodzę. Tym samym Człowiek pies jest złym i nie godnym polecenia filmem, ale chętnie nad tym podyskutuję.Pozdrawiam
"Nie no - nie mogę. Czy mam pisać DUŻYMI LITERAMI, zdaniami prostymi, bez skrotów myślowych??? Bo twoja wypowiedź świadczy o tym, że chyba jednak tak. Otoż fragment, który tak skwapliwe przytoczyłeś jest właśnie - SKRÓTEM MYŚLOWYM. To może być dla ciebie trochę skomplikowane"
"Nie uważam się za intelektualnie bogatszą osobę od Ciebie, czy kogokolwiek innego na tym forum. Ciężko mi wyrażać jakiekolwiek opinie o ludziach w Internecie po jednej lub kilku wypowiedziach na temat kina"
1. Tyle na temat oceniania ludzi przez Internet.
"intelektualnie bogatsi" Cię dobijają?! Prawie spadłem z krzesła, jak to odczytałem. Widzisz, bo mnie "intelektualnie bogatsi" ludzie - inspirują, lub stymulują do większej pracy nad samym sobą, aby poszerzać swoje horyzonty intelektualne. I teraz zastanawiam się dlaczego taka róznica zdań między nami? Dobijają Cię, bo przez to czujesz się gorszy? Wiesz - kompleksy podobno da się wyleczyć. Czy dobijają Cię, bo nie posiadasz wiedzy, którą oni posiadają? To powinno chyba motywować do dalszej nauki.”
2. Niestety w tym przypadku nie sprecyzowałem :). "Ludzie intelektualnie bogatsi" - ludzie udający mądrzejszych niż naprawdę są (stąd ten cudzysłów). Niestety kilkakrotnie spotkałem się w życiu z osobami, którzy autentycznie siedzą przed komputerem ze słownikiem wyrazów (dla nich) obcych i chwalą się swoją bystrością umysłu (nie odnoszę się w tym przypadku do Ciebie, ale ilość wspomnianych przeze mnie przypadków jest duża i nie zawsze dotyczy tylko internautów). Poza tym mój stosunek do intelektualistów jest zbieżny z Twoim.
"Zastanawiam się tylko jaką wrażliwością i postrzeganiem kinematografii trzeba się charakteryzować, aby film ten dostał az tak dobrą średnią (na stan obecny 9.28 - kiepski żart)?
3. To jest fragment z twojej pierwszej wypowiedzi, który (jak już pewnie zauważyłeś) trochę mnie drażnił, ponieważ jednoznacznie (jak dla mnie) dałeś do zrozumienia, że gust innych mówiąc wprost "sucks" (wypowiedź na temat filmu powinna dotyczyć filmu, a nie osób oceniających), a czegoś takiego nie lubię.
Wracając do filmu, to naprawdę nie widziałem jeszcze tworu, który przedstawiał taką, a nie inną fabułę (ktoś od dziecka wychowywany do zabijania). Dlatego film mi się podobał.
Luuudzie spokojnie bo się wam słowniki poniszczą :) Takie głupoty piszecie że normalnie czytać się nie da. To nie miejsce na kłótnie na temat czyjegoś intelektu, jak się chłopakowi podoba pisac w podobny sposób (ja osobiście gubiłem się między wierszami) to niech pisze. Apropo filmu, stwierdzenie "najgorszy film roku" nie jest tutaj zbyt na miejscu, niektózy tak pisali o Titanicu a natrzepał w sumie wg filmwebu 33 nagrody razem z nominacjami. Prawda jest taka że o gustach się nie dyskutuje a jak widzę to co drugi temat każdy o tym zapomina, podobnie jest i w tym przydapku. Ja jestem pod wrażeniem Dannego, a raczej samego Jeta jak już ktoś wspomniał oprócz swoich nóg pokazał też w końcu twarz. Druga sprawa, świetny montaż tam gdzie ma być dynamiczny - taki jest, nie ma szatkowaniny jak w różnego rodzaju Romeach itp. a operator nie ucieka niespodzewanie od scen, o tym mógłbym dużo mówić. Dalej, apropo aktorstwa, no Hoskins wg mnie wypadł rewelacyjnie a Morgan conajmniej przyzwoicie chociaż nie powiem bo stać go na coś o wiele lepszego. Kerry Condon po prosru pierwszy film jaki widziałem z jej udziałem noi widzę że to stosunkowo nowa twarz w filmowym światku ale nie raziła slabą grą bynajmniej. O Jecie wspominałem. W muzykę się nie wsłuchiwałem ale wiem jedno na pewno nie przeszkadzała bo pewnie bym zauważył bo do muzyki, nie powiem mam ucho :) To chyba w zasadzie tyle na ten temat.
BTW. Pozdrowienia dla wszystkich którzy sugerują się i biorą pod uwagę oceny, ja sam chyba jak narazie wystawiłem 3 oceny na tym portalu - ktrórych jestem pewien w 100%, i nie mam zamiaru nikomu mącić głowę ewentualną zawyżoną oceną - jak w tym przypadku.
Przykro mi, że spotykasz takich ludzi (ze słownikami). Mam nadzieję, że wszelkie niejasności juz sobie wyjaśnilismy. Pozdrawiam
Hmm.... Odnośnie tej wysokiej oceny filmu, którego - notabene - nie widziałem, ale zamierzam obejrzeć*. Oceny na fw są często 'dziwne'. Można oceniać film przed premierą - to dziwne, ale można to wytłumaczyć faktem czyichś oczekiwań donośnie filmu lub uwielbienia dla aktora, reżysera itd. Można wreszcie zawyżac noty patrząc na to, jakie są. Skoro uważamy, ze film zasługuje na 8, a ma 6 dajemy 10;) Zresztą taki proceder jest nawet na 'równiejszym' Imdb czy rotten tomatos.
* - lubię Massive attack. Ost może rewolucyjno-rewelacyjne nie jest, ale dobrze się słucha i jest czymś fajnym po takim sobie - dla mnie - ostatnim albumem studyjnym. Ponadto - choć filmy akcji - nie są moim ulubionym gatunkiem czasem mam ochotę je obejrzeć. Z Li wielu filmów nie widziałem. Czy coś mi się podobało? Raczej w większym stopniu nie. W mniejszym 'Kiss of the dragon' było nienajgorsze - miał ten film jakieś tempo, miał przyzwoitego Karyo i kilka ładniejszych scne. Nie rgzeszył realizmem - jak to zwykle;) Co do najgłupszych filmów Li to pewnie 'The one' z tych, co widziałem. Można przyznać, że poczatek dynamiczny, ale... sztampa generalnie. Postmatrix;)
Dodam tylko, że wspomniałeś o 'Bez twarzy'. Ja tez uważam, że to dobre kino akcji. Dzisiaj często postrzega się ten film, jak i w ogóle kino Woo jako coś okropnego. Rzemieslnik z niego nadal bardzo dobry - o czym można się przekonać choćby z mini filmiku z serii 'Hire'.
W ogóle nie wiem, po co się kłócicie o oceny. Oceny, gwiazdki, procenty i inne sposoby ocenienia filmu to kretynizm. Nie można uczciwie ocenić filmu za pomocą jakichś liczb! Czym więc się tak przejmujesz, Martinez? Średnia powyżej 9 spędza Ci sen z powiek? Wyluzuj się i potraktuj oceny tak, jak na to zasługują - z przymrużeniem oka.... rany, już też nie masz się czego czepiać...
Zgadzam się w zupełności. Wyluzowałem się i pojechałem na Heineken Open'er :) Przestałem się przejmować kompletnie. TVN chyba będzie to retransmitować - gorąco polecam, warto pojechać w przyszłym roku.
No właśnie. To samo pytanie sobie zadaję. I wychodzi mi na to, że jest już podstarzały (takie Oscarowe pożegnanie od Akademii) oraz czarny (taka polityczna poprawność), gdyż na pewno nie za grę - rola Freemana polegała na odegraniu 10 minutowej sceny w filmie, który trwał chyba ze 2 godziny. Co to jest?! Dostał nagrodę za bycie narratorem ?! Tragedia. A poza tym Oscar nie jest dla mnie żadnym wyznacznikiem, czy ktoś dobrze gra. Co roku oglądam i co roku dostaję szału przy przyznawaniu nagród (patrz: Oscary dla Titanica, czy właśnie Million Dollar Baby, a brak Oscarów dla Billa Murray'a, czy filmu Bliżej, itp, itd)
Fajnie masz ale widze że lubisz jakieś romanse itp. więc niema sie co dziwić że film w ktorym jest troche brutalnośći i trochę krwi ci się nie podoba
Romanse? A chociażby Sin City, Teza, Requiem dla snu. Bardzo mi się podobają, a bliżej im do brutalności, niż miłości
film jest nudny jak flaki z olejem, marna fabula, a co do walk to byly one smieszne, jak komus sie podobala 13 dzielnica to jest to film dla niego, a co do freemana to widac ze sie podszyl w filmie pod tego niewidomego kolesia co se gra na pianinie. Najgorszy film roku i Najgorszy film Jeta Li !!!
aaaaaaaaa niezauwazylem ze wspolproducentem tego filmu jest Francja, wszystko jasne !!! francuzi wstawiaja w filmach (takich jak 13 dzielnica) na widowiskowosc i szczegolny brak fabuly; choc nie wszystkie francuskie filmy sa takie, mowie o tych starszych bo te nowe to poprostu bajki na dobranoc, zreszta dalo sie to zauwazyc juz na poczatku film, chodzu mi o sposob krecenia, widzialem juz pare takich filmow i wszystkie to byly wielka lipa !!
Z tym, że w 13 dzielnicy przynajmniej od początku było wiadomo, że chodzi o widowiskowść, a tutaj maskuje się, że film jest czymś więcej (i na dodatek niektórzy się na to nabierają - dramaticos!)
FILM JEST SUPER widze że większość z was go nie oglądała to widac poo waszych komentarzach niewiecie nic co sie działa a piszecie że głupi ten temat tylu ludzi przyćągnął bo Jest tak tytół Najgorzy film roku (hahaha) ciekawe ale kto może pisać takie rzeczy skoro twój ulubiony film to jakiś romans chyba jesteś zbyt uczuciowy
Widzę, że nie oglądałaś Rekonstrukcji. W przeciwieństwie do Ciebie zanim wypowiem się na temat filmu - najpierw go oglądam, no ale po co dyskutować z osobą, która robi błąd ortograficzny w słowie "tytuł", a na dodatek ciężko zrozumieć co napisała. I bez pieprzenia o dyslekcji, na dyktandach pewnie zbierasz same dwójki (zakładając, że jesteś jeszcze w podstawówce, bo tylko to wytłumaczyłoby mi Twój post).
To Twoje zdanie... Bo kto powiedział, że każdy film musi sie podobac wszystkim lub nikomu. Fakt, fabuła nie jest odkrywcza w sensie stylistycznym , ale ja bym sie tego nie czepiał, gdyż konkretny motyw głównego bohatera jest dość oryginalny. Na film czekałem od dłuższego czasu i sie nie zawiodłem. Ogólnie uważam go za bardzo dobry, ale to tylko moje skromne zdanie.
Jak może być oryginalna fabuła, skoro jest to ewidentne nawiązanie do Leona Zawodowca, wcześniejszego filmu Besson'a?! Reno uczony od dziecka przez Aiello sztuki przetrwania w światku przestępczym Nowego Jorku - staje się jednym z najlepszych płatnych morderców, ale poza zabijaniem nie potrafi nic. Uczuciowo jest związany jedynie ze swoim kwiatkiem i dopiero Portman (poza nauką czytania i pisania) pokazuje mu, jak powinno wyglądać prawdziwe życie, emocje, miłość, przyjaźń - za co w ostatnich scenach on jej dziękuje. Brzmi znajomo? Moim zdaniem Człowiek pies fabularnie to popłuczyny po genialnym Leonie (który tak mi sie podobał, że nawet dałem tak na imię mojemu kotu), gdzie wszystko było wyważone i zamiast psychologicznego bełkotu mieliśmy super rozrywkę z cudownym związkiem Reno i Portman w tle. Besson schodzi na psy (dlatego uważam, że chociaż tytuł Człowiek pies jest w tym wypadku trafny)!
Miałem na myśli że nie ogladalem (a przynajmniej nie pamiętam) filmu w którym byłby ukazany taki bohater, taki splot zdarzeń. "Unleashed" z "Leonem" łączy tylko i wyłącznie sytlistyka, ogólny plan fabuły. Podobieństwa te w ogóle mi nie przeszkadzały mimo ze natychmiast je wyłapałem. Treści (zdarzenia) obu filmów są różne ale podobne mają przesłanie...Można sie przyczepić ze fabułą była zbyt "pocięta", może za szybka?
Sytuacje tych filmów mógłbym porównać do "Lock, stock & two smoking barrels"("Porachunki") i "Snatch'a" ('Przekretu") te dwa filmy bardzo mi sie podobaly. Ogólna stylistyka obu filmów jest identyczna, środowisko niektóre sytuacje...
Absolutnie nie czepiam się operatorki, że jest zbyt szybka. Człowiek w ogniu wyglądał, jak teledysk, a oglądało się go wyśmienicie (by podać tylko ten jeden przykład). Przekręt i Porachunki też mi się bardzo podobały, ale zaraz zestawimy tu jeszcze z kilkadziesiąt takich filmów o szybkim montażu - tylko po co? Jak na razie to sam zgadzasz się z moimi argumentami, więc nie za bardzo rozumiem, jak można jeszcze twierdzić, że film jest oryginalny. Wydaje mi się, że tę tezę już obaliliśmy.
PS I Bogu dzięki, że żaden inny film nie ma podobnego splotu zdarzeń, bo mielibyśmy jeszcze jeden gniot, tylko nie za bardzo rozumiem o co Ci już tak naprawdę chodzi, bo identyczny splot zdarzeń = identyczny film, a po co kręcić dwa identyczne filmy? Ogólna fabuła dwóch filmów bardzo podobna do siebie = brak oryginalności. Proste
ok nie będzie :) troche żle się wyraziłem. Zostawmy "oryginalność" fabuły w spokoju :) Btw. tak na marginesie to przytoczenie Porachunków i Przekrętu miało na celu ukazanie czegoś innego. Chodziło mi o to że Przekret, który nie ma oryginalnej fabuły (stylistyka, środowisko zaporzyczone z Porachunków) jest filmem bardzo dobrym. Zreszta juz rozumiem. To co najbardziej wywołuje w Tobie negatywne nastawienie do filmu to ta cała sytuacja (przedstawiona historia). Mimo wszystko uważam że film zasługuje co najmniej na 6(ale obejrze jeszcze raz), a nie jak niektórzy proponuja 1 lub nawet 0...
krótko i na temat - "Człowiek Pies" jest złym filmem, a "Pulp Fiction" to najgorszy film w historii - oba zdania nie mają sensu, a drugie jest wręcz obrazoburcze. Jeśli ktoś nie zrozumiał psychologicznego sensu tego filmu, a odebrał tylko kopaninę, to coś z nim jest nie tak. Jak Cię dziwi nota ponad 9 to zobacz jaką notę ma Jennifer Lopez, choć pewnie się nie zdziwisz. Gołe puste dupy to jest to, nie jakaś "kopanina", nie?