Nikt nie przychodzi mi do głowy. Ten film to na to najlepszy dowód. Obu panom ten film do niczego nie byłby potrzebny, i tak mieli wspaniałe międzynarodowe kariery. Fajnie, że sobie w tym zagrali, mieli frajdę, ale umówmy się, nie miał ten tytuł żadnego wpływu na losy ich karier.
Clint Eastwood to najbardziej znane nazwisko aktor zyskał na popularności właśnie dzięki udziałowi w spaghetti westernie, to samo tyczy się Kinskiego, chociaż zagrał w kilkunastu filmach to Za kilka dolarów więcej i Człowiek zwany ciszą sprawiły, że stał się znany poza niemieckie kino. Natomiast Człowiek zwany ciszą za sprawą bohatera, którego gra Jean-Louis Trintignant oraz zakończeniu pozbawione szczęśliwego zakończenia jest jednym z lepszych spaghetti westernów.
Clint Eastwood faktycznie zdobył jaki taki rozgłos dzięki trylogii dolarówej, ale jego pozycję na rynku amerykańskim ugruntowała współpraca nie z Leone, lecz z Brianem G. Huttonem (dwa ogromne przeboje: Tylko dla orłów, Złoto dla zuchwałych), to one uruchomiły lawinę, którą był "Brudny Harry"
Dla Klausa Kinskiego nie wiem czy robiło wielką różnicę granie we włoskich spaghetti czy NRD-owskich Winnetou. "Doktor Żywago" to tak.
Jean Louis radził sobie sam doskonale.