Jak dla Mnie Marvel nie zaczął tego roku najlepiej, ale ten film już tak, generalnie pierwsza połowa podobała Mi się bardzo, ale w pewnym momencie stało się coś złego, choć to może nie taki duży zarzut, bo ostatnio przy kilku filmach tak miałem. Jeżeli chodzi o warstwę fabularną to to jest typowy Marvel i to typowy Marvel bez polotu, ratuje się to nawiązaniami do polityki, ale od pewnego momentu wszystko zmierza w jednym kierunku i nie ma tam żadnego elementu zaskoczenia. Film Mnie pozytywnie zaskoczył jeżeli chodzi o warstwę techniczną, jedno z lepszych CGI jakie ostatnio widziałem, tak samo sceny batalistyczne były przejrzyste i oglądało się je dobrze, może poza tymi na koniec, co pokazuje że Im mniejsza skala tym lepiej. Jeżeli chodzi o obsadę to największe propsy dla Martina Freemana którego Marvel w końcu wykorzystał w jakiś przemyślany sposób, Michael B. Jordan też na plus, na minus trochę postać Klauesa nad którą ludzie się rozpływają, a dla Mnie była zbyt przerysowana, a no i takie niewykorzystanie Daniel Kaluuya to jest jakaś porażka. Jeżeli chodzi o soundtrack to pasował nawet spoko, choć nie Moje klimaty, tak samo jak humor, no może z 2-3 żarty siadły i tyle, w sumie mało trochę.