Raczej to nie były szafki odzieżowe tylko zwykłe cele, lecz zgodzę się z Tobą. Ta scena rzeczywiście była żenująco słaba. Przecież te cele cały czas były otwarte (od środka nie ma możliwości zamknięcia). Zadziwiający zbieg okoliczności, że członkowie ruchu oporu nie zajrzeli przez kratkę do innych cel a Niemcy zaryzykowali takie posunięcie wyczekując w niezaryglowanych celach do czasu, aż wszyscy więźniowie nie zostaną uwolnieni. Strasznie to dla mnie naciągane. Było jeszcze kilka takich scen, które były słabe według mnie, ale nie będę ich wymieniał żeby nie zniechęcać ludzi do obejrzenia tego filmu, gdyż mimo tego, że czuć chwilami aż nazbyt Hollywoodem jest ciekawy. Ja daję 6/10.

W pełni się zgadzam.
Lista nielogiczności i żenujących głupot a la Hollywood jest w tym przypadku naprawdę długa.
Ale jedno trzeba przyznać - piersi Ellis - pierwsza klasa :)

o jezu bez przesady.brzydkie piersi,takie gowienka malutkie

Według Ciebie Fałszerze to dobry film? Cały film został nakręcony praktycznie w dwóch pomieszczeniach zero akcji. Nuuuuuuuuuuuuda.

Nie powiem,że rewelacyjny,ale każdy film jest kręcony z myślą o konkretnej publiczności.Ten akurat powstał z myślą o widzu o niezbyt wysokim IQ,co nie znaczy,że jest całkowicie nieudanym przedsięwzięciem.Ot niezła reżyserska robota ,a przy okazji parę sugestywnych scen które zapadają w pamięć.

Ten film to szit - dałem 3/10, ale chyba za dużo ... Zapytaj, a podam Ci tytuły kilkunastu polskich filmów wojennych, przy których zaczniesz zaciskać bezwiednie pięści podczas oglądania. Holenderski ruch oporu i problemy "okupowanego" kraju to jakiś żart w porównaniu z umęczoną podczas II wś Europą wschodnią... Nie dość, że temat ograny ("kobieta-szpieg"), to jeszcze podany w hollywoodzkim, przesłodzonym sosie bez pikantnych przypraw i bez soli. NIE OGLĄDAĆ !!

dałam 4 - za często ten film wydawał się śmieszny w momentach, które w założeniu miały byc poważne.

pi_kawka - podaj te polskie tytuły

Zacznijmy od "Kolumbów, rocznik dwudziesty"... Potem klasyka, "Kanał", dalej niech będą "Urodziny młodego warszawiaka" z 1980 (strawniejsze, bo w kolorze), potem "Dziś w nocy umrze miasto" i może "Stajnia na Salvatorze", ze staroci "Ulica Graniczna", z nowszych staroci "Ludzie z pociągu" (wymiatają!), na koniec coś lżejszego "szpiegowskiego", w zabawowym klimacie "Księgi": "Stawka większa niż życie"... To tak z pamięci... Wszystkie o tematyce II wś, tylko niektóre nawiązują do podobnych wydarzeń z "Czarnej księgi", ale każdy warty co najmniej 2 x więcej... Emocje i dreszcze podczas oglądania zapewnione.

Kolumbów , Kanał i Urodziny .... oglądałem , to takie średniaki. Zobaczę Ludzie z pociągu.

Ale nie bierz tego co napisałem dosłownie :) Dobrych filmów jest mnóstwo. Ja tylko chciałem zwrócić uwagę na sztuczność klimatu tego filmu i że emocji w nim nie ma za grosz. Gwoździem do trumny jest także pierwsza scena, w której poznajemy losy powojenne bohaterów i z której wynika, że głównej bohaterce włos z głowy nie spadł.

no niestety, nie podzielam zdania, żaden z wymienionych tytułów nie zrobił na mnie znaczącego wrażenia, może dlatego, że nie przepadam za tą tematyką...
(a powyższa krytyka Czarnej Księgi jest wysoce przesadzona)
chciałam natomiast zachęcić do obejrzenia tego filmu, ponieważ jest dobry, a gra głównej bohaterki - perfekcyjna.
Jedna z końcowych scen, kiedy odwracają się losy ludzkie i Ci uciemiężeni stają się takimi samymi zwierzętami jak typowi SS-mani - rewelacyjna, naprawdę zmusza człowieka do przemyśleń,
tak, że polecam.... :)