jestem osobą ktora bardzo mocno przezywa filmy. i ten byl dla mnie torturą! zatrzymywalam co pare chwil by pochodzic po pokoju albo napisac do znajomych na snapchacie jak mocno przezywam ten film. zestresowal mnie jak cholera, przed sekundą go skonczylam i brzuch mnie boli. naprawde swietny choc nie dodam go do ulubionych bo to nie moj preferowany gatunek, gdybym miala oglądac ten film czesciej to chyba bym zeszla na zawal a nadmiernych emocji mi w zyciu nie brakuje
jestem taka sama. najgorzej, że poszłam na ten film do kina i cały czas chciałam go zatrzymać, trochę pochodzić i ochłonąć a nie mogłam i to mnie stresowało jeszcze bardziej. niedawno oglądałam go po raz drugi, już w domu, przynajmniej mogłam bez problemu wciskać pauzę co 10 minut. nigdy więcej takich filmów w kinie
nawet nie wyobrazam se jak to musialo byc strasznie w kinie wtf,, chyba bym przynajmniej caly czas powtarzala 'o moj boze' okropne i dla mnie i dla innych ludzi w kinie!
I tego właśnie żałuję. Tzn. tego że nie oglądałem w kinie. Zawsze, kiedy obejrzę jakiś mocny obraz, zastanawiam się jak odczuwałbym go w ciemnej, zimnej sali, przy przestrzennym dźwięku, skupiony, wyrwany z odbierających magię czterech ścian. Odbiera się wtedy wszystko zupełnie inaczej. Są takie filmy, które są stworzone do dużej sali i wielką szkodą jest, że tak rzadko można je w ten sposób obejrzeć. Zwłaszcza po raz pierwszy.
Czarny Łabędź nawet bez tego wciąga i pożera widza jak odkurzacz. Wszystko jest takie szokujące, gwałtowne i bardzo dosadne. Aż do przesady, i nawet dalej. Kreacja Portman wręcz świetna.
Tym niemniej chyba najbardziej podobał mi się początek, kiedy napięcie powoli, sukcesywnie narasta, akcja się zawiązuje, a widz poznaje ramy i poszczególne kreski scenariusza. Jest subtelnie, w porównaniu z wybuchową końcówką niby nic nie ma, ale odkrywając mroki i cienie świata elitarnej grupy tancerek w wielkim mieście nie sposób docenić kunsztu twórców filmu.
Mam tak sam, oglądanie tego filmu było niewyobrażalną torturą! To film dla psychiatrów, niech się męczą!
Gorszy od nocnego koszmaru a reżyser jest chyba psychopatą!
To samo u mnie.. Na początku mnie trochę nudził, ale z racji że lubię role Natalie, zdecydowałem się oglądnąć film do końca i chyba trochę żałuję, gdyż był dla mnie straszniejszy niż horrory.. Psychicznie można przy nim wysiąść :x
ja tam napewno nie zaluje bo film byl bardzo dobry ale nie mam zamiaru ogladac drugi raz :'p
No nie powiem że nie, ale przerażała mnie ta zmiana scen, raz jest normalnie, a zaraz jakaś chora scena... Może to przez tą wrażliwość ;p
mnie nie przerazaly chore sceny same w sobie ale mam w sobie bardzo duzo empati i bardzo odczuwam emocje bohaterow ai fakt ze ta dziewczyna miala tak powazna chorobe psychiczna poprostu okropnie odbijal sie na mojej psychice. lmao tak jakbym nic nie wiedziac kradla jej uczucia!
Coś podobnego czułem ;p W sumie zawsze przy filmach tak mam, ale ten był najmocniej odczuwany przeze mnie
Final filmu to eksplozja emocji. Tez bardzo mocno wczuwam sie w filmy, ale u mnie bylo tak ze ogladalem Czarnego Labedzia jednym tchem i na koncu siedzialem jak wryty gapiac sie w napisy. : )