... średni film. W zasadzie przy odrobinie szczęścia mógłby podchodzić pod kino familijne, a w najlepszym wypadku na seans filmowy w TVN4 w czwartek o 10.25 rano.
Mamy czterech twardzieli płaskich jak naleśniki. Niby twardzieli, ale takich co to i łezkę uronią i upieką indyka. A do indyka oczywiście z sałatką, bo prawdziwi twardziele jedzą sałatkę bo jest smaczna i zdrowa. Oponenci głupi jak but i mięciutcy jak masełko, wystarczy ich trochę postraszyć a śpiewają wszystko jak z nut. Potrzebujesz nazwiska zleceniodawcy - no to po prostu zapytaj, a dostaniesz.
Policjanci jak dzieci we mgle - pościgi na pół miasta, a oni nic nie znajdują. Strzelanina na całego - w zasadzie to nic się nie stało. Przekupstwa - oj tam!
Strzelaniny to w ogóle misterium sztuki. Paru chłopa z planem akcji, karabinami maszynowymi strzelają ... w ceglany mur żeby zabić kogoś kto się za nim skrywa. Serio? A jak rozpocząć akcję? Każde dziecko w Detroit wie, że od rzucania się śnieżkami, to działa na każdego!
Boss, który w ogóle nie jest straszny, mniejsi bossowie którzy wyglądają jak półgłówki, a zachowują się równie inteligentnie. Plus cała gama historii jak z kreskówek, czyli broń pod materacem, krzykliwa hiszpańska robiąca za element wkurzający i oddział SWAT przyjeżdżający na każde wezwanie.
Filmik dobry do piwa w męskim towarzystwie. Nawet tego nie zauważysz kiedy go nie obejrzysz :-)