Cztery minuty jednak zaskoczyły mnie pozytywnie. Podobało mi się to jak rozwijała się znajomość między Jenny a panią Kruger i typowa niemiecka "surowość" filmu. Szkoda tylko, że twórcy nie darowali sobie łzawych historyjek o stracie dziecka i tym podobne bzdety, jakoś mi to nie pasowało. Łatwo też przewidzieć jak się skończy cała historia. Ale jako całość film jest naprawdę fajny i wart obejrzenia.