Poczucie humoru, jakie lubię! Oczywiscie najlepszy jest trzeci epizod: Antonio Banderas popisał się niezłą autoironią:), a finałowa sekwencja tego epizodu rozśmieszyłaby nawet umarłego (martwa prostytutka tez by się pewnie zaśmiała, gdyby miała okazję popatrzeć na tą scenę z boku:)) Historia z czwartego pokoju też jest niezła, a cała jej siła tkwi w rewelacyjnym zakończeniu: zimna krew, zdecydowanie i szybka reakcjaTima Rotha genialnie i drastycznie urywa epizod z założenia dość rozwlekły i mocno przegadany - mistrzowstwo!