Szczerze mówiąc, po takim składzie reżyserskim spodziewałem się czegoś znacznie lepszego, bardziej nietuzinkowego. Niestety, delikatnie mówiąc, film był średniawy. Właściwie z czwórki reżyserów nie zawiódł tylko Robert Rodriguez - jego nowela była zdecydowanie najśmieszniejsza. Pierwsza była kompletnym nieporozumieniem, nie było w niej nic śmiesznego, drugą ratują jedynie "synonimy" Angeli, natomiast ta autorstwa Quentina Tarantino jest trochę śmieszna, ale generalnie reżyserowi zabrakło koncepcji na jej rozwiązanie. Podobnie rzecz ma się z aktorstwem - najlepiej wypadli tu Banderas i aktorzy, grający jego rzeczy. Co do Tima Rotha, jakoś nie pasował mi do tej roli - gra tu takiego idiotę, że aż trudno w to uwierzyć. Ogólnie nic specjalnego: nuda, mniejsza nuda, ożywienie i znowu uśpienie. 4/10.
Niestety muszę się z tym zgodzić. Byłem na ten film napalony jak Ruski na rower,a tu hmmm w moim mniemaniu najgorszy film tych panów czy to razem czy osobno jaki widziałem.Choć może nie był aż tak tragiczny żeby dawać mu 4/10. Dlaczego? Hmmm Ted:D Moim zdaniem super zagrany te płynne ruchy- super. Dalej czarownice rzeczywiście średnie w sumie najśmieszniejszy w tym "skeczu" był sam pomysł XD Pokój 404 wypadł już lepiej, choć niczym wielkim nie był. Pokój Banderasa, a może wypadałoby powiedzieć, że sama postać grana przez niego wprowadza pewne ożywienie. Natomiast ostatni pokój podobał mi się najbardziej bo był taki jaki moim zdaniem powinien być cały ten film:P Nie wiadomo komu na co, jakiś durnowaty zakład, Willis którego prawie nie widać, gadanie o Cristalu:P Daje 6/10:)