Dla mnie oczywiste jest to, że Maggie była zwykłą oszustką. Pozostają jednak dwa pytania:
1. Co ojciec wstrzykiwał swojej córce przed snem?
2. Agentka zapytała Lornę, czy Maggie poprosiła już o dziecko, a następnie padło zdanie "Powiem ci,
do czego jest jej potrzebne dziecko"- ktoś ma pomysł co to takiego?
Co do samego "sekretnego powitania"- skoro to było powitanie, to dzieciak musiał się z kimkolwiek
w ten sposób witać, co Maggie mogła zwyczajnie zaobserwować. Tym bardziej, jeśli dziewczynka
była jej do czegoś potrzebna.
1. Prawdopodobnie leki. Cukrzyca?
2. Maggie też była chora, bo miała robioną dializę krwii i potrzebowała sterylnych warunków. Potrzebowała dawczyni? Jej krwii, szpiku?
Własnego dziecka?
Zostawiam znaki zapytania, bo przecież film ma być niedopowiedziany. A lekarz by wiedział co łączy obie osoby...
Ad. 1. Dziewczynka była chora, zasypiała na chodniku i nawet nauczycieli zbytnio to nie dziwiło, musieli więc przynajmniej pobieżnie wiedzieć co jest grane. Zastrzyk w stopę sugeruje, jakby ojciec chciał coś ukryć, ale jak się weźmie pod uwagę, że ktoś potrzebuje dożylnych zastrzyków codziennie, to przestaje dziwić.
Ad. 2. W odróżnieniu od przedmówcy uważam, że Maggie była zdrowa i wmówiła sobie tylko chorobę na wskutek rozpaczy. Krótko pisząc, moim zdaniem mała była jej córką, co wyjaśnia znajomość powitania i zmanipulowanie Petera, by ten wstąpił do sekty i doprowadził do ich spotkania. Maggie miała bliźniaczo podobne objawy choroby (ogarniający paraliż i kładzenie się na ulicy). Maggie w ogóle nie wyglądała na chorą i nie zachowywała się jak chora. Sądzę więc, że to resztki zdrowego rozsądku nią kierowały.
Aczkolwiek jest bardzo ciekawy, co ta policjantka miała do powiedzenia.