Sorki, ale chyba jestem zmęczony przegadanymi filmami gangsterskimi, w których bohaterowie to elokwentni goście , prowadzący ze sobą błyskotliwe rozmowy z nutką sarkastyczno-filozoficzną. Chyba przestałem w to wierzyć.A jak się w coś nie wierzy, to traci się zainteresowanie. Za co wszystkich, którym się bardzo podobało, serdecznie przepraszam.
Może mi kiedyś przejdzie.
P.S. Nawet wiem, kiedy mi się tak porobiło.Po obejrzeniu filmu NIEOSZLIFOWANE DIAMENTY.Kiedyś tyle gadaniny było tylko w kobiecych komedyjkach.Przepraszam Panie.
Nie wiem czego w tym obrazie można nie rozumieć? Ten film się ogląda tak jak się sączy stare dobre whisky i wszystko jest na miejscu.
Ogólnie mi się podobało ale brakło jednak tej akcji. Dialogi są spoko ale tutaj rzeczywiście były rozwleczone.
Popieram w 100%. Ciężko uwierzyć w te zmianierowane pozy, kabotyńskie przemowy upstrzone dla lepszego efektu wulgaryzmami, przestępców wyglądających jak dystyngowani biznesmeni ubierający się u najlepszych projektantów mody. Na domiar wszelkie nielegalne interesy i czyny są robione bez stresu, jakby dla zabawy i z dystanem, bo policja, świadkowie, kamery nie nadążają za naszymi orłami.
Jestem znudzony takim kinem. Nie wiem, kto to zapoczątkował, może na szeroką skalę Tarantino w PF (a jeszcze wcześniej we Wściekłych psach), ale ćwierć wieku potem (data premiery filmu) nie robi to już żadnego wrażenia.