E.W. Swackhamer jest specem od odmóżdżającego, telewizyjnego show. Wyreżyserował tysiące odcinków seriali kryminalnych, taśmowo realizując płytkie scenariusze. I tutaj nie jest inaczej. "Death Sentence" to taka "Sędzia Anna-Maria Wesołowska" w nieco starszym, zachodnim wydaniu. Historia krąży wokół sprawy morderstwa. Sprawcę znamy od początku, więc nawet motyw śledztwa jest marny. Aktorstwo w większości zawodzi, postaci są płaskie, a dialogi rażą sztucznością.
Jest tu jednak pewna oczywista zaleta. A mianowicie Nick Nolte w jednaj z pierwszych ról. Od razu można rozpoznać, że ten gość ma przed sobą karierę. Wyraźnie wyróżnia się z obsady jedyny umie grać.