Dzięki!

Tematem tego filmu jest całkiem co innego, chyba czegoś tu nie zrozumiałaś.W filmie chodzi o to jak bardzo na nasze życie i związki mają wpływ relacje między naszymi rodzicami i mimo to, że wątek homoseksualny jest dominujący to nie o niego tu chodzi najbardziej.Jest tak wiele innych ciekawszych wniosków jakie można wysnuć z tego filmu, że szkoda by było go ominąć przez głupie uprzedzenia. No ale cóż różni są ludzie! Jak ktoś nie zna się za bardzo na mechanizmach ludzkich zachowań i nie lubi ich analizować to rzeczywiście może się na tym filmie zanudzić albo zdenerwować. Jak dla mnie bardzo dobry film, do którego trzeba dorosnąć emocjonalnie i intelektualnie!

Nie lubię, gdy przez 90% filmu autorzy starają mi się wlać w usta homoseksualizm, który aż wycieka z telewizora. Nie toleruję tego, wyznaję europejskie wartości, nie unijne. Sorka.

Nie zauważyłam, żeby mi homoseksualizm wyciekał z telewizora, nie zauważyłam także tej nachalnej promocji, bo skupiłam się na relacjach międzyludzkich a nie orientacji bohaterów. Z jednym się zgodzę TO NIE JEST FILM DLA HOMOFOBÓW, polemika z ludźmi którzy uważają homoseksualizm za osobisty dobrowolny wybór człowieka nie ma sensu.Był kiedyś taki fajny film CUD PURYMOWY, właśnie o takich ludziach z "wartościami i ideałami", polecam obejrzeć i przemyśleć, bardzo mądre wnioski można wyciągnąć, ale nie wiem czy zrozumiesz analogię :)

Masz rację . Ohyda, syf i zboczenie !!!

Właśnie tego się obawiałam, że przez swoje ograniczenie nawet nie wpadniesz na to, żeby przeczytać o czym jest Cud Purymowy, już nie dziwi mnie nawet, że tytuł tego filmu nic Ci nie powiedział. Muszę Cię pocieszyć, że to jest film o całkiem innej tematyce, ale jest analogią do Twojej postawy. Poza tym to nie jest forum o światopoglądzie a o filmach, ale widzę po Twoim profilu, że wysoko oceniasz filmy, przy których można spokojnie wyłączyć myślenie, więc nie spodziewam się po Twoich wypowiedziach jakichś głębokich wniosków ... Nic a nic. Zostań sobie w swoim świecie sensacji i bajek dla dzieci...

Nikogo nie wyzywam co najwyżej wyrażam zdanie na temat Twojego ulubionego repertuaru i tego co piszesz i wyciągam wnioski. Nie znam Cię, to prawda ale to co sam piszesz nie świadczy o Tobie najlepiej.Nie użyłam, wobec Ciebie inwektywa (uwaga trudne słowo) natomiast określenie "pedalskie dewiacje" jest już obraźliwe i gdybym miała jakiś problem w tej kwestii tak jak Ty to pewnie by mnie to ruszyło, ale że nie mam, to że tak napisze "mi to lata" nawet się uśmiechnęłam ironicznie. Bo czegóż tu się było więcej spodziewać po Twojej wypowiedzi ?Jak zwykle mnie nie rozczarowałeś :) Cieszy mnie też to, że takich jak ja na swojej drodze spotykasz więcej, bo to znaczy, że nie jestem w swojej opinii osamotniona :)

"wyzywać"- wymyślać kogoś, używając wulgarnych słów- to wyjaśnienie tego pojęcia ze słownika języka polskiego dla Twojej wiadomości skoro nie rozumiesz pojęć, których sam używasz. Gdzie w twoich cytatach z moich wypowiedzi padły wulgarne słowa? tyle w temacie wyzywania.
Twoje ego przerosło już dawno zdrowy rozsądek widać to w Twoich wypowiedziach poniżej krytyki, nie analizujesz tego co napisałam i nie podajesz sensownych kontrargumentów tylko pyszczysz i mnie obrażasz, a raczej próbujesz obrazić.
Wolę być "zwykła przeciętną paniusią" jak to napisałeś niż kimś takim jak ty i przyznam z czystą satysfakcją, że świetnie się z tym czuję.I tak! Dowartościowuje mnie to, że w dyskusji nie zniżyłam się do Twojego poziomu...

Podziwiam Twoje dobre samopoczucie i wysokie mniemanie na swój temat, bo każdą swoją wypowiedzią potwierdzasz, że jesteś zaprzeczeniem człowieka z zasadami i na kulturalnym poziomie,chyba że chodzi o poziom dna metra mułu. O mój wizerunek się nie martw, przy Tobie nie musiałam się nawet starać, żeby wypaść korzystnie.
Jestem tolerancyjna z jednym wyjątkiem, mam awersję na ludzi nietolerancyjnych i ograniczonych co jedno z drugim najczęściej idzie w parze, do których niestety należysz i każdy myślący człowiek jak przeczyta Twoją wątłą polemikę wyciągnie podobne wnioski.
Za błogosławieństwo dziękuję, ale nie jest mi potrzebne, radziłabym Ci raczej pomodlić się o łaskę mądrości i pokory dla siebie.

Jeżeli już raczysz pisać cokolwiek na temat kultury, to przeanalizuj swoje ataki we mnie :). Jesteś skończoną hipokrytką z ego arystokratki. Zadumaną w sobie paniusią.

Przeanalizowałam swoje wypowiedzi i wyciągnęłam wnioski.Pokazuję Ci w nich po prostu, w których momentach sam się ośmieszasz,mogłabym Ci to wypunktować ale jest ich tyle, że szkoda mi na to czasu. Czy według Ciebie jako kulturalny człowiek powinnam udawać że tego nie widzę?
To naturalne że siebie bronisz, ale robisz to na tyle nieudolnie, że uzyskujesz efekt odwrotny od zamierzonego i coraz bardziej się pogrążasz a co za tym idzie podajesz mi kolejne argumenty jak na tacy :) I tu kolejny przykład "zadumaną w sobie paniusią" co to znaczy?Zadumałam się nad sobą?No przyznam się że czasem mi się zdarza, jak każdemu myślącemu człowiekowi :)
Co do hipokryzji to Tobie też nic nie brakuje...
Dalszą dyskusję z Tobą uważam za stratę czasu...

Widzę, że podążasz doktryną "zniż przeciwnika do swojego poziomu i pokonaj go głupotą". Niestety, mi też nie chce się marnować na Ciebie czasu. Idź zrób coś pożytecznego ze swoim życiem :). W Twoim przypadku będzie to np. zrobienie sobie kanapki. Zrób też swojemu facetowi, o ile go masz. Z Twoim charakterkiem jest to jednak mniej niż ledwie prawdopodobne..

Nie masz argumentów to robisz osobiste wycieczki w stosunku do mojego stanu cywilnego, jakie to typowe. Dziękuję Ci za dobre rady i receptę na udane życie,ale z Twojej z pewnością nie skorzystam. Robię dużo pozytywnych i pożytecznych rzeczy i dlatego dziwię się tylko sobie, że dałam się wciągnąć w tę bezproduktywną dyskusję. Czasem jednak każdy popełnia błędy.Do miłego nieprzeczytania.

zapomniałam dodać,że znów używasz słów których znaczenia nie rozumiesz, polecam zajrzeć do słownika co to jest doktryna,
a po drugie to powiedzenie brzmi: "nie dyskutuj z głupim bo cie sprowadzi do swojego poziomu i pokona doświadczeniem" Udało ci się pokonałeś mnie w tej walce! :)

o! Brawo dla Ciebie skorzystałeś w dyskusji wreszcie z wiedzy jaką można znaleźć w internecie!Tylko nie do końca Ci to wyszło, bo jedno powiedzenie a ZESPÓŁ twierdzeń, założeń i dogmatów to chyba jednak różnica? Czy tylko ja ją dostrzegam?
Nie będę komentować Twojego życia i snuć domysłów na jego temat bo musiałabym się zniżyć do Twojego poziomu, a nie mam na to ochoty poza tym nie wiem czy umiałabym tak zawęzić swój sposób myślenia.Racz mi już nie odpisywać bo szkoda mi czasu na czytanie Twoich smutnych wynurzeń, które nic ciekawego nie wnoszą tylko zaśmiecają forum

Dorośnij, paniusio.

Nie warto z wdawać się w dyskusje z chamskimi prostakami... Podziwiam Twoją cierpliwość, bo wiadomo było z góry, że do głąba nic nie przemówi... Inaczej by gadał, gdyby sam był gejem, nie? A może jest??? ;)

Bez względu na to, czy homoseksualizm jest dewiacją czy nie, film nie jest o homoseksualistach. Jest o tym, że nie ma złego momentu, by być szczęśliwym. Wyobraź sobie rzecz, dzięki której byłbyś szczęśliwy, ale której nie możesz teraz z różnych powodów robić. I właśnie to ten film stara się powiedzieć wątkiem ojca głównego bohatera - nigdy na marzenia nie jest za późno. Dlaczego było tyle o homoseksualizmie? Bo jeden z bohaterów był homoseksualistą, a jego syn starał się go zrozumieć, obijać się w jego nowym towarzystwie, by spędzić z umierającym ojcem więcej czasu. Homoseksualizm to tutaj tak naprawdę tło. Nie można też olewać drugiego wątku, czyli szukania miłości, niezależnie jakiej, jak i o wychodzeniu z dołka. To w symbolicznym kontekście film o ludziach ogółem, a nie o jednej ich grupce. Dlatego nazywa się "Debiutanci", a nie "Geje".

Homoseksualizm oczywiście nie jest głównym tematem filmu, ale jest w nim produktem mocno lokowanym.

Nie przepadam za gejami i ogólnie osobami homo ale film mi się bardzo podobał. Inteligentny ze świetną rolą Plummera. Pozostali aktorzy też całkiem dobrzy.

A na jakiej podstawie wysuwasz wniosek, że rekuel jest homofobem? Bo trochę to sugerujesz...

Ja też mam dosyć propagowania fałszywych info na temat homoseksualizmu i tej całej promocji w filmach. Jak oglądałam zwiastun, na początku pomyślałam, ze chyba ciekawy film się zapowiada, ale od momentu oświadczenia ojca wszystko się popsuło ;/

Ochyda!

Słownik!

O fuj!

Tak się zniesmaczyłem na samo wspomnienie, że mi się analfabeta włączył.

Jakiś ty wrażliwy.

:)

zgadzam się ze wszystkim!!!
Brawo!!!!!

idiotyczny komentarz... watek homoseksualny jest tlem tego filmu, a nie tematem przewodnim. bez obrazy, ale trzeba byc naprawde troche niepelnosprawnym umyslowo, zeby odczytac ten film tak jak Ty. ja odebralem ten film jako historie o samotnosci, zagubieniu i problemach w nawiazywaniu relacji miedzyludzkich przez pokolenie ludzi, ktore w zasadzie takich problemow miec nie powinno. owszem, ktos moze powiedziec, ze to troche wyswiechtany temat, ze nic nie wnosi, ze do niego nie przemawia. zrozumiem to bez problemu. ale zarzuty o promowanie homoseksualizmu pasuja tu tak jak skarpetki do sandalow.

akurat dookola jest pelno "homoseksualnej nachalnosci" , wiec wcale nie musisz sie wysilac dajac upust swoim frustracjom i szukajac jej tam, gdzie nie wystepuje. problemem sa jak zwykle "kundelki", ktore najglosniej szczekaja bez powodu. a ja jestem uczulony na "nienormalnosc" w postaci ludzi, ktorzy maja misje tropienia "gejowskiej propagandy". dodam, ze na sama "gejowska propagande" rowniez jestem uczulony.

"tak samo jak nie chce oglądać np. pedofili w filmach macającc" - macających dzieci*

Dostosuje teraz ton wypowiedzi, tak zeby byl zrozumialy: "sp...aj stad pajacu"

Najwyrazniej nie potrafisz przeczytac ze zrozumieniem klarownej wypowiedzi.
A jak czegos nie chcesz ogladac na przyzslosc, to qrwa nie ogladaj i nie truj na forum o tym ludziom.

Watek homoseksualizmu jest tu ewidentnie poboczny, ale ma znaczenie, stanowiac tlo dla "nieporadnosci" bohatera w jego zwiazkach. "Coming out" ojca w podeszlym wieku z pewnoscia nie ulatwia synowi "zadania". A w dodatku stanowi zabawny element filmu i odzwierciedla rzeczywista historie, bo film jest oparty na faktach i po czesci "autobiograficzny". Homoseksualizm jest tu po czesci pretekstem do calego filmu, a nie propaganda orientacji... Qrwa, skad sie tacy ludzie biora...

Wątek homoseksualizmu w tym filmie jest tak samo zbędny i głupi jak Twoje wypowiedzi.

Absolutnie zgadzam się z grizley'em że wątek gejowski nie jest tematem przewodnim tego filmu. Tematem jest to jaki wpływ na teraźniejszość ma przeszłość a drugim wątkiem jest to że jesteśmy wiecznymi debiutantami, między innymi w miłości, istnieje coś takiego jak miłość między dwoma osobnikami tej samej płci czy nam sie to podoba czy nie. Uważam, że w tym filmie zostało to bardzo subtelnie przedstawione, nie razi w oczy i nie jest ukazane w odrzucający sposób. Uprzedzam Twoje pytanie, nie jestem gejem.

Przerósł cię ten film.

Interesujące.

strasznie dużo czasu poświęcasz dyskusjom o homoseksualizmie, jak na osobę, która "nie lubi homosiów". Tak, a później tacy jak Ty zostawiają żony i na portalach randkowych dla gejów szukają przygód. Ktoś już opisał takie zachowanie... hmmm.. a Schopenhauer. Mylił się? Nie sądzę. Jesteś kryptogejem.

:D Pisz więcej, wchodzę dzięki Tobie w dzień w dobrym humorze :)