Wczesny jak widać średni metraż mistrza filmowego industrialu. Nie ma się co rozpisywać - daleko tu do jego filmików pełnometrażowych jeśli o takie zdjęcia czy muzykę chodzi,a to przecież charakterystyczne cechy jego kina. Nie to, że filmik ten jest ich pozbawiony, ale są to jedynie zalążki tego co wkrótce przyjdzie światu podziwiać.

Fabularnie mamy tu jeden wielki komiks, szaloną rewię kiczu. Tytułowy bohater to chłopiec, któremu na plecach wyrósł słup.Zostaje on przeniesiony w przyszłość, gdzie światem rządzą "pankowe" wampiry budujące właśnie straszną bombę, dzięki której już zawsze człowiek żyć bedzie w cieniu i strachu przed krwiopijczymi oprawcami. Rod Boy musi temu rzecz jasna zapobiec.

Sporo humoru, bo to komedyjka taka. Do tego cyberpunk i jakieś niby gore elementy czy coś w tym stylu. Jest głupio i zabawnie, ale z czasem zaczyna nudzić i męczyć. Trwa to niecałe 50 minut, a już w połowie zacząłem ziewać. No nie jest źle z pewnością, ale dobrze też nie jest.

Na zakończenie: wystąpił tu sam Tsukamoto, ale tu akurat nie mógł się pochwalić swoimi aktorskimi zdolnościami. Warto też wspomnieć o udziale pana Tomorowo Taguchi, który u Tsukamoto (i później u Takashiego Miike) grywać będzie regularnie.