Znam trochę historię USA. U nich bywało (bywa) jeszcze zabawniej z uwagi na wielokulturowość, różne pochodzenie i religie zamieszkujących tam ludzi. W tym filmie wszystko spłycono do jednego białego socjopaty/sadysty, kilku dobrych czarnych oraz niesprawiedliwego wyroku "białego" sądu. Produkcja nie na czasie, jest jak odgrzewanie kotletów po raz setny. Dla mnie film pod każdym względem słaby. Dodałem 1 za odrobinę lekcji historii.