Jak można użyć tak pięknej piosenki jak: "Nights in white satin" The Moody Blues, w tak durnowatym filmie, w tak durnowatej scenie. Totalne G*wno.
ahhh. twoje argumenty powalają z nóg. Piosenka świetnie pasuje do sceny, a jak pana melomana, znawcę i uczuciowego poetę co nie trawi tak trywialnego wykorzystania tak wspaniałej piosenki która jest tak doskonała ze nie można jej wpleść w film, i w ogóle nie wolno jej słuchać, denerwuje takie postępowanie to zapraszam do programu "rozmowy w toku". tam lubią takich jak ty, ale poza tym to zachowaj swoje denne przemyślenia dla siebie lub sobie równym poziomem. Dziękuję, do widzenia.
Piosenka fajna. Film słaby. A w ogóle to pasują do siebie jak garbaty do ściany i tyle.
Aaah, dzięki za zaproszenie do "Rozmów w toku", chętnie skorzystam i opowiem swój problem <3. A póki co, to naucz się pytać. Czy ja zabraniam słuchać tej piosenki, baranie? Otóż nie, wielki znawco kiepskiego gustu. Ale dzięki w ogóle za taką uroczą, wręcz nacechowaną miłością wiadomość. Dzięki, masz serduszko <3. Muah, muah.