Film obejrzałem tylko ze względu na sentyment do oryginalnego Dirty Dancing. Tamten film było tańcu, a ten ? Jakiś melodramat bez ładu i składu.
Tańca jak na lekarstwo. Baaa większość pobocznych tancerzy tańczyła sto razy lepiej od głównych bohaterów.
Główna aktorka jest po prostu za tłusta do roli Baby.
Finałowy taniec to jakieś nieporozumienie. Stoją się i cieszą. Podczas czterominutowego Time of my life wykonanych zostało może z 5-6 układów tanecznych.
Podnoszenie Baby? Po minie Johnnego widać było, że prawie bąka puścił, ale się nie dziwię.
Ogólnie mówiąc słabe. Dałem 3, co i tak jest za wysoko. Jedyny plus jaki znalazłem w filmie to lekka dawka humoru, ale raczej twórcy go nie zamierzali ;) po prostu niektóre sceny są tak groteskowe, że aż śmieszne.