PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1086}

Diuna

Dune
1984
6,5 38 tys. ocen
6,5 10 1 37521
5,0 39 krytyków
Diuna
powrót do forum filmu Diuna

Dlaczego tyle was bredzi o tym jaki to slaby film? moze nie jest w pelni zgodny z kasiazka, ale od kiedy to ma byc miernikiem jakosci filmu? film ma klimat, swietna muzyke, obsade, jest swietnie zagrany i nagrany, to jest jeden z moich ulubionych filmow sci-fi, nie dlatego, zebym uwazam, ze perfekcyjnie przedstawia ksiazke, powody podalem wyzej, jestem pewien, ze wiele osob wlasnie po tym filmie zdecydowalo sie siegnac po ksiazke, ja bardzo zaluje, ze nie powstaly wtedy kolejne czesci filmu, bo zdecydowanie za krotko mozna sie cieszyc ogladaniem go, a porownanie do tych nowych czesci jakos mi nie odpowada, to po prostu inna jakosc, inny wymiar, 'stara' Diuna to cudo!

ocenił(a) film na 8
Cyphre

Hm,ja bym powiedzial raczej ze film bardziej sie podoba ludziom ktorzy ksiazke wczesniej czytali,dla pozostalych moze nie byc calkiem zrozumialy i miejscami nudny i niedorzeczny.Ale dla mnie jako dla fana Diuny literackiej rewelacja plus "niesamowite" efekty specjalne z lat 80 :),zdecydowanie lepszy od pozniejszej ekranizacji.U mnie 8/10 kozak

abdulini_2

ja najpierw obejrzałem :)..................

Cyphre

A widzisz... Ja czytałem powieść i uważam "Diunę" za film nieudany (choć nie do końca). A efekty są słabe - Co z tego, że lata 80? Widziałeś "Obcego", "Łowcę androidów"? Te filmy były wcześniej, a jakoś efekty miały perfekcyjne, nawet jak na dzisiejsze czasy. Po prostu przy "Diunie" pracowali słabo doświaczenie spece od efektów, a w takim wypadku nawet budżet nie pomoże. Przecież nawet nie nominowano tego filmu do Oscara za efekty - i słusznie. projekty scenograficzne H.R. Gigera też był niesamowite, ale je odrzucono. Właściwie wszystko co w tym filmie było dobre, zostało przez producentów odrzucone i wyszło co wyszło...
A z początku film ten miał nakręcić Ridley Scott, tylko Dino De Laurentiis go nie chciał, gdyż chciał trochę zmienić fabułę i ogólnie nie podobały mu się jego pomysły.

Albertino

Co nie znaczy oczywiście, że nic w tym filmie mi się nie podobało. Scenografia jest bardzo dobra, kostiumy również, aktorstwo też (ale Sting wygląda śmiesznie i tu nie pasuje) - zwłaszcza baron Harkonnen i Lady Jessica.
Ale więcej tu wad niż zalet niestety. Ten film powinien trwać minimum 4 godziny.

Albertino

Widzisz...ja nie za efekty polubilem ten film.

Cyphre

co do dlugosci filmu, to niestety wina producentow, ktorym zalezalo na jak najwiekszej ilosci pusznonych seansow w jak najwiekszej ilosci kin, co wcale sie na sukces kasowy nie przelozylo

Albertino

O ile dobrze pamiętam to jeszcze przed Ridleyem Scottem reżyserować Dune miał Alexandro Jodorowsky. W tej wersji Padishah Emperora miał grać Salvador Dali. Muzykę miał stworzyć min. zespół Pink Floyd. Za arty byli odpowiedzialni Moebius i Giger. Niestety film nie został dokończony bo producenci uznali, że jest "zbyt francuski". Arty Moebiusa zostały później wykorzystane do tworzonego z Jodorowskim komiksu Incal, a prace Gigera stworzone na potrzeby Dune podobno wykorzystano w Alienie. Szkoda, że ten film nie doszedł do skutku bo z takimi ludźmi mógł być prawdziwym arcydziełem (z resztą nie wyobrażam sobie nikogo bardziej odpowiedniego niż Jodo do reżyserii tego). A tak została nam wersja Lyncha, która jest jednym z jego najsłabszych filmów, a do tego bardziej przypomina kino klasy B (Harkonneni u Lyncha to kicz w najczystszej postaci), niż ekranizację jednej z najlepszych powieści SF

ocenił(a) film na 8
edkrak

Wiesz mnie kicz syci....,a Harkonneni byli zajebiści jak dla mnie.Nie twierdze że film trzyma wysoki poziom artystyczny,bo nie z tego wzgledu mnie urzekł,niemniej jest uroczy;mów co chcesz

abdulini_2

Nie mówię, że kicz sam w sobie jest czymś złym, gdyż sam uwielbiam kino klasy B. Ale w przypadku Dune jest on dla mnie nie na miejscu, gdyż w książce, ani odrobiny kiczu nie dostrzegłem. To co mnie urzekło w powieści to świetnie przedstawione postacie oraz ukazanie zetknięcia sie dwóch zupełnie różnych kultur - konfrontacja zwyczajów, rytuałów, pieśni itd.
Rozumiem, że Lynchowi mogło co innego się spodobać w tej książce i miał zupełnie inną wizję co będzie najważniejsze w ekranizacji, ale mi jego wersja po prostu nie podchodzi.

ocenił(a) film na 6
Cyphre

A ja sie nie dziwie, ze tak mowia - sam czytalem ksiazke, gralem w gry (Dune ma rewelacyjny klimat , nie mylic z Dune II, strategia:P ) i film ogladalo sie ok.

Gdybym tego 'swiata' wczesniej nie znal, to raczej by mi sie film nie spodobal, i odebralbym to jako stary (co widac momentami baardzo, w przeciwienstwie do starszego Blade Runnera), dziwny tytul ze sporym przerostem formy nad trescia.

Cyphre

Dla mnie to ma 8/10. Efekty specjalne ma troche słabe jak na tamte lata, ale klimat filmu, muzyka i czysta rola aktorów sprawiają że ten film ogląda się dość ciekawie. Dla mnie ten film jest specyficzny innych od pozostałych i dlatego polecam go każdemu, a wszczególnosci każdemu fanu filmów SF.

Cyphre

Zgadzam się z Cyphre. Nigdy nie mogłem zrozumieć tych narzekań.

Też najpierw widziałem ten film, a dopiero potem przeczytałem powieść. Na końcu obejrzałem nowszą adaptację z roku 2000 i - jak dla mnie - to dopiero był prawdziwy kicz. Pewnie powiem herezję, ale najbardziej z tych trzech wersji podobało mi się dziełko Lyncha (choć ksiązka też jest niezła).
Rzeczywiście film ma specyficzny, sugestywny klimat. Jest dobrze zagrany i ma dobrze dobraną ścieżkę dźwiękową. A ocenianie filmów na podstawie efektów i nominacji do Oscara wydaje mi się - z całym szacunkiem - troszkę dziecinne. Nawet pewną zaletą wydaje mi się w tym wypadku zrezygnowanie z typowego sztafażu filmów sci-fi.

ocenił(a) film na 8
karloff

brawo,w miarę obiektywnie,niewielu ludzi docenia ten film i kunszt,który włożyli autorzy w czasie jego produkcji

abdulini_2

Nie no pisać, że książka gorsza od tego filmu ;/ TO jest prawdopodobnie jedno z największych arcydzieł w historii literatury science fiction, a ty mówisz, że ten nieudany mutant, którego nawet sam autor nie chce znać, jest lepszy.

ocenił(a) film na 10
Albertino

Osobiście uważam Że Lynch zrobił naprawdę świetny film, na podstawie genialnej ksiązki. Z początku opisy na Filmwebie mnie odstraszały od niego - ale jak się przekonałem niesłusznie - Choc przyznać trzeba: że warto wcześniej przeczytać książkę, by nie zagubić się w szybko poruszanych wątkach filmu :)

ocenił(a) film na 4
abdulini_2

"brawo,w miarę obiektywnie,niewielu ludzi docenia ten film i kunszt,który włożyli autorzy w czasie jego produkcji"

Czyli wg Ciebie obiektywnie to znaczy ocenić pozytywnie? Gratuluje.

Czytałem wszystkie książki (trzeba przyznać, że po pierwszej poziom drastycznie spada, a po trzeciej to już jest bardzo średniawo).
Filmowi dałem 4/10. Po wycięciu całej głębi powieści w filmie pozostaje tylko akcja, a ją psują brzydkie efekty i cięcia (wygląda to tak jakby na sile chciano pokazać jak najwięcej ale tego nie posklejano). Śmieszy też przesłanie końcowe mówiące, że Paul dał pokój... kto czytał dalsze tomy ten wie jak ten pokój wyglądał.
Podsumowując z ciekawego kawałka prozy, studium władzy i zdrady, wierności, zrobiono taki sobie film

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
z8k

Świetny klimat, ale dla kogoś, kto nie czytał książki film jest trudny do zrozumienia. I nie dlatego, że jest taki skomplikowany, tylko niezrozumiale poprowadzony. Osobiście irytowały mnie kwestie z offu, które miały na celu przyspieszenie biegu wydarzeń, albo wyjaśnianie to, co sie aktualnie dzieje (wystarczyłoby powiedzieć aktorowi, żeby zagrał to, że ma wątpliwości, nie musi tego mówić). Szkoda, że to co w tej opowieści i i tym filmie wspaniałego psują słabe efekty specjalne i nagminne skróty i uproszczenia. Szkoda, bo Diuna Lyncha jednak ma w sobie coś magicznego. Przychylam się do wypowiedzi Albertino, ten film powinien trwać co najmniej 4 godziny.

ocenił(a) film na 7
z8k

Świetny klimat, ale dla kogoś, kto nie czytał książki film jest trudny do zrozumienia. I nie dlatego, że jest taki skomplikowany, tylko niezrozumiale poprowadzony. Osobiście irytowały mnie kwestie z offu, które albo miały na celu przyspieszenie biegu wydarzeń, albo wyjaśnianie tego, co sie aktualnie dzieje (wystarczyłoby powiedzieć aktorowi, żeby zagrał to, że ma wątpliwości, nie musi tego mówić). Szkoda, że to co w tej opowieści i w tym filmie wspaniałego psują słabe efekty specjalne i nagminne skróty i uproszczenia. Szkoda, bo Diuna Lyncha jednak ma w sobie coś magicznego. Przychylam się do wypowiedzi Albertino, ten film powinien trwać co najmniej 4 godziny.

ocenił(a) film na 8
z8k

Wiesz,ja też czytałem wszystkie książki,i to nie raz,nie wiem czego sie spodziewałeś.Patrząc na współczesne filmy s-f,to sam wyciągnij wnioski.Pozdro

Cyphre

Albertino pisze:
"Nie no pisać, że książka gorsza od tego filmu ;/ TO jest prawdopodobnie jedno z największych arcydzieł w historii literatury science fiction, a ty mówisz, że ten nieudany mutant, którego nawet sam autor nie chce znać, jest lepszy".

Nie wiem, czy to przytyk do mnie, ale sam coś podobnego napisałem, więc jeszcze spróbuję wyjaśnić. Sam nie przepadam za literaturą science-fiction, więc i ta powieść nie jest moją ukochaną - choć na pewno doceniam jej wartość.
Rozumiem, że dla wielbiciela książki ta adaptacja może być rozczarowaniem, ale mnie w "Diunie" filmowej podoba się głównie to, co pochodzi od Lyncha, co wiąże ten film z jego wyobraźnią wizualną, z różnymi natręctwami i obsesjami, z estetyczną eskploracją kiczu, zła, brzydoty.
Np. zostało mi w pamięci obrzydliwe galaretowate monstrum w wielkim akarium ("nawigator"). Podobały mi się dziwaczne konstrukcje architektoniczne, zaszyte uszy strażników barona, brudna woda i sztuczne filoetowe tulipany w jego pokoju, wrzody na jego twarzy itp. Podobała mi się też ścieżka dżwiękowa - i chodzi mi nie tylko o muzykę, ale też o szum podkładany w niektórych fragmentach (chyba podobnie było w "Głowie do wycierania"). Lynchowski był też np. sadystyczny wyraz twarzy u małej siostry Paula. No i oczywiscie scenografia oraz kostiumy - poezja. Dzięki temu wszystkiemu film zyskuje dziwaczny, trochę "chory", trochę oniryczny klimat, którego chyba nie było w książce.

Opinia Lyncha na temat filmu nie specjalnie mnie obchodzi. Reżyser jest od robienia filmów, a nie od ich komentowania. Bywają też np. sytuacje odwrotne, kiedy twórcy najbardziej chlubią się dziełkami, które akurat nie bardzo im wyszły.

Nie zgadzam się też z tym, co pisze maciekmisztal, że "dla kogoś, kto nie czytał książki film jest trudny do zrozumienia". Ja po raz pierwszy oglądałem "Diunę" Lyncha, nie znając książki i właśnie narracja wydała mi się bardzo prosta, jasno poprowadzona i czytelna. Właśnie za to wypada Lyncha pochwalić. Sama książka jest zbyt wielowątkowa, przeładowana szczegółami, by dała się w całości przenieść na ekran. Wydaje mi się, że właśnie Lynch postąpił rozsądnie, bo wydestylował z powieści jeden w miarę spójny wątek i zrobił z tego prawie kameralną opowieść.

Oczywiście, nie jest to arcydzieło i na pewno nie należy do moich ulubionych filmów. Są tu słabizny i momenty niemal śmieszne (ale chyba właśnie wtedy, kiedy Lynch za bardzo ulega poetyce science-fiction, odchodząc od wlasnej estetyki). W ym widziałbym pewną słabość (i pod tym względem film faktycznie TROCHĘ jest mutantem), tzn. w pewnym niezdecydowaniu Lyncha, czy pokazać swoją interpretację, czy też raczej zadowolić fanów, czekających na w miarę wierną adaptację. Ale - tak czy inaczej - Wasze ataki wydają mi się ocno przesadzone. Zwłaszcza jeśli porówna się film Lyncha z absolutnie kiczowatą późniejszą wersją z 2000 roku.

karloff

"Wydaje mi się, że właśnie Lynch postąpił rozsądnie, bo wydestylował z powieści jeden w miarę spójny wątek i zrobił z tego prawie kameralną opowieść."

Nie Lynch tylko Laurentiis jak już. Po nakręceniu filmu Lyncha odsunięto od produkcji, o ile dobrze pamiętam, więc wpływu na montaż nie miał. A nawet jeśli miał, to i tak naprawdę marny.