Czy jeśli film mi się nie podobał, to oznacza że jestem tzw.homofobem? Czy gdyby bohaterami filmu byli zwykli "heterycy" to tzw.krytycy z filmwebu też by piali z zachwytu? Jak przy każdym filmie z nurtu "queer" musi być aplauz i aprobata. Typowy film zrobiony pod festiwale i "nowego człowieka". Ileż można oglądać filmów o "neurotycznych gejach"? Czy może ktoś mi podpowiedzieć film z nurtu "q" o silnym, normalnym homoseksualiście? Na plus zabieg z spotykaniem zmarłych rodziców, natomiast zabieg z umieszczaniem popularnych przebojów "queerowych" super grup (Frankie Goes to Hollywood i Pets Shop Boys) w tle traktuje jako taki...tani populizm. Tak, to fajne piosenki, ale jestem za stary żeby nabrać się na to...jest też ich po prostu w nadmiarze.
Twoje wysrywy trudno nawet nazwać komentarzem. Widać że w życiu książki nie przeczytałaś, albo zbyt wiele razy po głowie na tęczowym marszu zrobiłaś i teraz masz problem z pojmowaniem i tworzeniem złożonych zdań :)
biedny jesteś. Nie próbuj że mną grać w to, kto przeczytał więcej, nie twoja liga. Na marsze nie chadzam
Mylisz gejowską pornografię z literaturą. Wnosząc po twoich "wypowiedziach" i mizernym zasobie słownictwa w nich zawartych, wniosek nasuwa się sam - książki używasz jedynie jako podpórki pod rozklekotany tapczan... To twoja liga.
"Nie ma czegoś takiego jak homofobia, bo to by sugerowało strach, czyli fobię. A to zwykły wstręt do zboczeńców" pozostaje tobie życzyć dzieci homo marny prowokatorze :) Zobaczymy czy swoje dzieciaki wykopiesz z domu i bedziesz wyzywał od nienormalnych :) Życzę ci tego z całego serca :)
" wspólna masturbacja i robienie im laski nie świadczy o homoseksualizmie, a ty w to uwierzyłeś " i wszystko jasne. Kolejny krypto któremu tylko jedno w głowie.
Nie zauważyłem tu twoich opinii, jedynie wyzywanie innych. Leczysz kompleksy, czy to zwyczajny trolling? :)
Mam sąsiadów gejów. Bardzo mili, pomocni, życzliwi ludzie i bez wątpienia kulturalni i dobrze wychowani. Wygląda na to, że seksualność nie decyduje o tym, jakim jest się człowiekiem. Można być heteroseksualnym gburem, chamem, prostakiem ziejącym nienawiścią i obsesyjnie paplającym się w fałszywej moralności. Można też postarać się być dobrym człowiekiem, tak po prostu.
Ktoś taki powinien mieć dzieci lesbijki/gejów. Jeśli by je wyrzucił to powodzenia w sadze i z Policją ;)
No tak... to zastanawiające jak zgniłym trzeba być degeneratem aby interesować się orientacją seksualną u dzieci... To tylko sodomici którzy już skręcają w kierunku pedofilii, mogą tą kwestię poruszać i myśleć że wszystko jest ok. Choć z myśleniem nie wiele macie wspólnego.
Ty prosty durniu. Prowadź ten swój marny, zbędny żywot w ciszy, jeśli masz zionąć taką nienawiścią do drugiego człowieka. W twoim przypadku lepiej być niezauważonym.
Mnie film poruszył, wzruszyl i na długo pozostał w głowie, ale wątek gejowski jest zbędny, po pierwsze przykrywa w filmie to co najciekawsze, czyli wycieczki Scotta do rodziców, ich rozmowy, przenikanie realnego z nierealnym. Reżyser strasznie chce być na czasie z holyłudzkimi "wytycznymi", skupiając się na gejowskim romansie, zalotach, seksie, rozmowach jak im było/jest trudno, zaniedbując a nawet odpuszczając to co najciekawsze, bo nie masz wyjasnionego wątku z rodzicami, za to muszę oglądac kilkuminutową, nic nie wnoszącą, ocierającą się o soft porno scenę seksu Scotta z Mescalem. W samej książce zresztą masz romans głównego bohatera z kobietą, twórcy na siłę wcisnęli LGBT zgodnie z dzisiejszymi standardami
Zgadzam sie w pełnej rozciągłości, tak ten film sobie wyobrażałem. Jak sąsiad go łapał za rękę to mi się już lampka świeciła - oj coś tu będzie nie tak z tym filmem. No i jak się zaczęli rżnąć wyszedłem :D To było ohydne
Twój komentarz potwierdza to co ten gość napisał. Albo się zachwycasz gejowskim badziewiem, albo jesteś homofobem.
Kolejny dureń opłacany przez Ordo Iuris wchodzący się zrzygać na forum KAŻDEGO filmu, w którym pojawia się wątek geja / lesbijki. Idź precz, kreaturo.
Nie jestes homofobem. Jestes normalnym człowiekiem. Niestety lobby światowe na siłę wciska Ci ich wizję świata. Przypomnę, że film jest na podstawie powieści gdzie sąsiadką jest kobieta...
Ale to nie jest film o gejach. To film o relacji między dwojgiem ludzi. A, że akurat w tym przypadku jest to dwóch facetów ma drugorzędne znaczenie. To przede wszystkim film o stracie, traumie, samotności.
Kiedyś (20 lat temu) poznałem dziewczynę, która dużo oglądała filmów. Z fascynacją polecała mi te wg niej najlepsze, które oceniała 10/10. Były to (wtedy) głównie filmy spoza mainstreamu. Oglądałem z ciekawością i zauważyłem, że w bardzo wielu jest wątki wspólne: są to dramaty, a bohaterami są albo homoseksualiści, albo transwestyci. Ja nie lubiłem dramatów, byłem wtedy fanem sci-fi, wojennych, oraz horrorów. Jej filmy nie podobały mi się, a jej fascynacja gejami i transwestytami wydawała mi się dziwna. Miałem wtedy kolegę, który był gejem, ale traktowałem go jak zwykłego kolegę, tak jak innych kolegów. Nigdy jego nie pytałem o szczegóły jego życia. Cechowała mnie obojętność. U niej natomiast była prawdziwa fascynacja, taka z wypiekami na twarzy. Powiedziałem jej, że film mi się nie podoba, to zaproponowała mi kolejny (znów o gejach/transwestytach), też powiedziałem, że mi się nie podoba to dała mi kolejny i wtedy powiedziałem jej, że nie podobają mi się filmy o gejach. To są filmy, w których głównym filarem jest homo/trans. Nie coś ciekawego do przekazania. Oczywiście zostałem uznany za "typowego Polaka" i "homofoba". Tymczasem to nie ja byłem homofobem, tylko ona była homofilką. A to co ona robiła (nieświadomie) to na upartego można by nawet nazwać promowaniem homoseksualizmu/trans.
Minęły 2 dekady i fanów (oraz fanatyków, z racji atakowania innych osób, które nie podzielają tego typu fascynacji) tego typu filmów przybyło. Nie umiem tego wyjaśnić. Być może, gdyby żył, to chętnie by to badał John B. Calhoun, który miał świetne spostrzeżenia w podobnym kierunku w 1972 r.
Dlatego że film o gejach średnio mi się podobał? Jeśli tak, to zmieniam zdanie. Nie chcę być homofobem! Film jest zajebisty!
Sam sobie zaprzeczasz. Najpierw nazywasz typa homofobem, bo mu się nie podoba film ze scenami bzykania się dwóch facetów, a potem piszesz że jednak łaskawie może mu się nie podobać.
Po pierwsze nikt nie kazał oglądać "filmu o neurotycznych gejach". Po drugie nie musi być aprobaty oglądam dużo filmów z gejami i uwierz nie każdemu daje 10/10 zresztą można sprawdzić na moim koncie. Wreszcie po trzecie owszem nie byłbyś homofobem, gdybyś w sposób konstruktywny ocenił film, natomiast wg. ciebie film jest zły "bo geje" - powód ten to wypisz wymaluj typowe bezmyślne uzasadnienie każdego homofoba :) Skąd w takich jak ty w ogóle zainteresowanie takimi filmami, następnie chęć dyskutowania o nich, logowania się na serwis filmowy, tylko po to, żeby się zrzygać to już zadanie dla jakiegoś tęgiego psychologa.
Co to takiego "tzw. homofob"? Różni się jakoś zasadniczo od zwykłego homofoba?Czy gdyby bohaterami filmu byli zwykli "heterycy" to tzw.krytycy z filmwebu też by piali z zachwytu? Jak przy każdym filmie z nurtu "queer" musi być aplauz i aprobata. Typowy film zrobiony pod festiwale i "nowego człowieka". Ileż można oglądać filmów o "neurotycznych gejach"? Czy może ktoś mi podpowiedzieć film z nurtu "q" o silnym, normalnym homoseksualiście? Na plus zabieg z spotykaniem zmarłych rodziców, natomiast zabieg z umieszczaniem popularnych przebojów "queerowych" super grup (Frankie Goes to Hollywood i Pets Shop Boys) w tle traktuje jako taki...tani populizm. Tak, to fajne piosenki, ale jestem za stary żeby nabrać się na to...jest też ich po prostu w nadmiarze.
Po pierwsze, nie ma czegoś takiego jak homofobia, bo to by sugerowało lęk. Jest tylko uczucie wstrętu do takich osób, co w rzeczywistości jest powszechne, choć część osób ukrywających się pod lewackimi proporcami, zaprzecza temu uczuciu, aby być postrzeganym jako postępowi. Wstręt do gejozy odczuwa tak naprawdę każdy normalny człowiek.
Po drugie, normalny i homoseksualista to antonimy. Więc prośba o podpowiedzenie filmów o silnym i normalnym homoseksualiście jest od czapy.
Po trzecie, filmy o silnych gejach a nie neurotycznych jednostkach to s/f. Wszak to że ktoś jest gejem oznacza że ma problemy psychiczne, jest aberracją i boryka się z zaburzeniami orientacji seksualnej, która u prawidłowo rozwiniętych umysłowo osobników jest nastawiona na rozmnażanie. A jak wiemy z lekcji biologii w czwartej klasie, jeśli ktoś był obecny wówczas w szkole, naturalne rozmnożenie jest wynikiem stosunku płciowego kobiety i mężczyzny.
Nie mogę usunąć ani edytować powyższego komentarza, więc spróbuję jeszce raz:
Co to takiego "tzw. homofob"? Różni się jakoś zasadniczo od zwykłego homofoba?
Czy gdyby bohaterami filmu byli zwykli "heterycy" to też krytykowałbyś ten film jako "zrobiony pod festiwale i 'nowego człowieka'"?
Filmów o neurotycznych gejach można oglądać tle, ile kto ma ochotę - można je oglądać codziennnie, można ich nie oglądać wcale. Czy filmy o neurotycznych heteroseksualistach z problemami tak samo ci działają na nerwy?
Zabieg ze spotykaniem zmarłych nie irytuje cię jako ograny? Był w Beetlejuice, w Innych, w Szóstym zmyśle, Babadook w pewnym sensie też się tu kojarzy... Taka sama sztampa jak neurotyczni geje.
Frankie Goes to Hollywood i Pets Shop Boys odpowiadają za 3 z 15 kawałków wykorzystanych w filmie. Użycie piosenek Blur, Fine Young Cannibals, Alison Moyet czy Housemartins nie uważasz za tani populizm?