Prawie cały film to swego rodzaju wycieczki wyobraźni, tworzenie sobie potencjalnych scenariuszy rozmów i interakcji Adama z ludźmi, których stracił, czyli z rodzicami i z Harrym. Adam zresztą sam to przyznaje swojej mamie (scena rozmowy w łóżku), że już po wypadku rodziców lubił tworzyć w swojej głowie całe fabuły o tym, jakby to było, gdyby ciągle żyła, gdzie by razem podróżowali i o czym by rozmawiali. Bardzo możliwe, że właśnie dlatego zawodowo zajmuje się pisaniem scenariuszy - ma bogatą wyobraźnię i potrafi wiarygodnie przedstawić postacie.
Jeśli to wszystko nie dzieje się naprawdę, to całkiem możliwe jest, że otoczenie też można traktować metaforycznie. Budynek, w którym Adam mieszka, może być gmachem osób, które poznał bliżej w swoim życiu i dlatego nikt więcej w nim nie mieszka poza Harrym. Wizyty w rodzinnych stronach zawsze poprzedzone są sceną podróży w pociągu lub metrze, swego rodzaju tunelem myślowym, asocjacją sięgającą w przeszłość. Wpuszczenie Harry`ego do swojego mieszkania i próba zabrania go do domu rodzinnego też można traktować symbolicznie. Myślę też, że dłonie mogą być czegoś symbolem, może intymnych uczuć, bo w filmie zaskakująco wiele scen się na nich skupiała, ale musiałbym go zobaczyć jeszcze raz.
Rysując obraz Adama na podstawie tego, jakie sceny wyobraża sobie z innymi ludźmi, można pokusić się o stwierdzenie, że jest to osoba bardzo wrażliwa, z bogatą wyobraźnią, początkowo nieśmiała, ale z bujną seksualnością, w przeszłości w bardzo bliskich kontaktach ze swoją matką, przepełniony tęsknotą za osobami, których stracił. Jest też chyba łagodny z natury i próbuje w ludziach widzieć dobro, tak przynajmniej rozumiem ostatnią, mocno wyidealizowaną scenę z rodzicami w kawiarni, gdzie raczej szorstki i niedostępny emocjonalnie ojciec wyznaje swojemu synowi, jak bardzo go kocha, a Adam dostaje szasnę, której nie miał w prawdziwym świecie – porozmawiać z matką ostatni raz, gdy wybudziła się na krótko przed śmiercią w szpitalu. Przebija w tych scenach ogromna wrażliwość i tęsknota głównego bohatera, który nurza się w tych emocjach i próbuje sobie jakoś z nimi poradzić.
Film zrobił na mnie duże wrażenie i zostawił emocjonalny ślad, choć może nie bezpośrednio przez jakąś jedną konkretną scenę, ale przez to, co widać “pod spodem”, jak wielka musi to być samotność, kiedy rozwijasz swoje konstrukty myślowe i hipotetyczne sceny z bliskimi do tego stopnia i jak bardzo musi ci ich być brak.
Wydaje mi się, że są to różne scenariusze które Adam pisze w swojej głowie. Stworzył wyobrażenie posmiertnej rozmowy z rodzicami bo ominęła go możliwość porozmawiania z nimi w rzeczywistości. Stworzył też w swojej głowie związek z Harrym. W rzeczywistości strzelam, że nie wpuścił go do siebie, tej nocy Harry umarł, a Adam pogrążony w rozmyślaniach o rodzicach, zszedł do niego dopiero po paru dniach i znalazł jego ciało. To doprowadziło do dalszego tworzenia alternatywnych scenariuszy "co by było gdyby" i pogrążenia się w dalszej izolacji i samotności, co może symbolizować pusty blok. Harry w głowie Adama był jedynym mieszkańcem, jedyną osobą która mogła go wyrwać potencjalnie z samotności i odrętwienia. Niestety Adam go nie wpuścił kiedy miał okazję, a to że Harry zmarł tej samej nocy doprowadziło do olbrzymich wyrzutów sumienia i poczucia że stracił przedwcześnie kolejną ważną relację, nawet jeśli istniała ona tylko potencjalnie.