Film niestety jest przewidywalny i to jest według mnie jego główną wadą. Myśl, że William jest Peterem Wardem pojawiła się u mnie w momencie gdy Libby czyta na głos informację z gazety. Fotografia dołączona do tekstu ukazuje Petera Warda w towarzystwie dwóch policjantów. Nie widzimy co prawda twarzy podejrzanego, ale jego bluza z kapturem bardzo przypominała mi bluzę Willa. Kiedy jakieś 10 minut później otrzymujemy potwierdzenie tej tezy, czyli w jakieś połowie filmu, nasuwa się kolejna myśl, że to nie Peter jest zabójcą... Pomysł całkiem fajny, ale trochę źle zrealizowany. Myślę, że film o wiele lepiej by wypadł gdyby reżyser postawił na zaskakujące zakończenie. Odkrycie swojej prawdziwej tożsamości a chwilę później zdemaskowanie prawdziwego mordercy byłoby moim zdaniem zakończeniem, które o wiele bardziej zapadłoby w pamięć. PS:Dodam jeszcze krótko, że trailer do filmu jest zdecydowanie źle zrobiony. Po jego obejrzeniu, wnioskujemy, że nie wszystkie wydarzenia przedstawione w filmie będą realne, więc już od pierwszych minut próbujemy zdemaskować kłamstwo. W efekcie czego, niespodziewany zwrot akcji w środku filmu jest całkiem przewidywalny.