Grupka znajomych wybiera się na przejażdżkę [w tym wypadku na mecz], coś im po drodze przeszkadza, pojawia się morderca i po kolei wybija całą grupkę, oczywiście zostaje jedna ocalona osoba [lub dwie], która później powiadamia o wszystkim policję. Kojarzy się trochę z "Teksańską masakrą..." Jak ktoś nie przepada za tego typu filmami, niech nie ogląda - strata czasu.
W sumie tematyka ciekawa, z tymi woskowymi ciałami, ale zmarnowana.