Przez jakąś połowę filmu z trudem powstrzymywałem sen. Mówiąc szczerze to druga połowa wcale nie była lepsza.
Mam wrażenie że twórcy horrorów po prostu nie mają juz pomysłów. Większość robi się według tego samego schematu: Grupka młodych ludzi wyjeżdża na jakąś wyprawę do jakiejś dziczy i mniej więcej po w połowie filmu ktoś lub coś zaczyna ich po kolei mordować.
Praktycznie 2/3 horrorów które ostatnio oglądałem maja podobny schemat np.
Wrong Turn, Predator Island, Wolf Creek, Decent i Cave (z tym że miejscem akcji 2 ostatnich są jaskinie).
To się staje nudne oglądać non stop filmy, które różnią się tylko aktorami i miejscem akcji.
A mozna zrobić naprawdę dobry horror czego przykładem jest Storm of the Century na podstawie powieści Stevena Kinga.
Ta tylko, że Burza Stulecia jest z 1999 roku...
Ludziom się widocznie podoba, komercha rządzi.
A co do House of Wax, film nie był aż taki znowu zły, owszem początek lipny, ale później było ciekawiej. Z filmów, które wymieniłeś to właśnie House of Wax wypada najlepiej.
To nie ważne, że buża stulecia jest 1999 - podałem przykładowo.
Moim zdaniem House of Wax jest raczej najgorszy z tych co wymieniłem :(
scena jak gość chciał zerwać wosk z twarzy swojego kumpla i odpadło mu pół twarzy - no bez jaj kompletnja głupota :):)
a tak poza tym po pokryciu gorącym woskiem koleś miałby poparzone 100 % ciała a po zaschnięciu wosku nie mógłby oddychać... zaschnięty wosk blokowałby ruch klatki piersiowej.
a koleś dalej żyje chociaż rozpada się na cześci i łypie oczami jak wystraszona owieczka :))))
...i mówisz że później bylo ciekawiej ...no wybacz!!!