Nic się nie straci kiedy przewinie się film o te 30 min. Film oczywiście solidnie amerykański, przewidywalny ale pal licho, na nic szczególnego się nie nastawiałam, także rozczarowań nie było. Można obejrzeć dla końcowego motywu, kiedy tytułowy house of wax topi się - jak dla mnie genialne. Rozdzielenie woskowych syjamskich dzieci i fakt, że bracia giną 'złączeni' - jestem na TAK! Sklejone usta, dobicie Blake'a, było tam parę smaczków. Taki zlepek, dla każdego coś się znajdzie: trochę hostelu, masakry, szczypta Jasona:D. Oczywiście mnóstwo absurdu i moje ulubione: odcinamy głowę, ale jak to się mówi twarz żyje swoim życiem!