PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=704166}

Dom

Home
6,8 32 904
oceny
6,8 10 1 32904
Dom
powrót do forum filmu Dom

Jedyne co budzi moje zastrzeżenia to polskie tłumaczenie dialogów. Nie mam nic przeciwko dowcipnemu zniekształcaniu wyrazów typu: ludziowie, smutność, selekcjonowują, sąsiady, dlaczemu, drewienny, ucieknięty, odpsuł, czy zewnętrze, ale kiedy słyszę, że na kartce "pisze", "szłem", czy zupełnie jak "MI" mamę, to już nie jest zabawne, bo zdaje się nie wynikać z chęci zabawy językiem, a po prostu z nieznajomości jego gramatyki. Młodzi słuchają, a potem mówią tak samo. Jak ktoś będzie mówił: "człowieki", to wiadomo, że to żart, ale jak potem będzie powtarzał "szłem", albo zaczynał zdanie od "mi" to już nie ma w tym nic zabawnego...

eltoro10000

Postaci nie muszą mówić poprawnie. Sam także popełniasz błędy językowe. Większość Twoich błędów to błędy rzeczowe i logiczne, o wiele poważniejsze od tych, które innym wytykasz.

ocenił(a) film na 5
hyrkan

A ja się zgadzam z autorem wątku. To, że pojedynczy człowiek może popełniać błędy językowe różnego rodzaju, jest zrozumiałe, tym bardziej, że z reguły nie popełnia ich świadomie. Taka bajka natomiast ma zdecydowanie większą siłę oddziaływania i też boli mnie ten zniekształcony język, jaki pcha do uszu dzieciaków. Moim zdaniem wystarczyłoby, żeby Buwy używały takiego słownictwa, a Tip i inni ludzie mówili normalnie. Efekt zabawności byłby zachowany, a przy okazji dzieci uczyłyby się poprawnych form. I byłoby to w pełni fabularnie zrozumiałe - przecież Buwy, jako przybysze z obcej planety, nie muszą perfekcyjnie znać polskiego. Tymczasem w bajce zarówno Buwy, jak i ludzie (a więc w domyśle rodzimi użytkownicy języka) mówią w ten sposób i żadna z postaci nie okazuje zdziwienia takimi zniekształconymi formami, co w moim odczuciu daje przekaz "Taki język jest normalny, to są poprawne formy". Smutne. Film ma u mnie z tego powodu duży minus.

H_ann

Masz ładną interpunkcję.
Zgadzam się z Tobą, że pojedynczy człowiek może popełniać błędy. Film albo to zjawisko ukazuje, albo jest dydaktyczny i ma pokazywać zachowania właściwe. Może jeszcze być sprytny dydaktyczny i promować właściwe zachowania przez kreację postaci, które dzieci zechcą naśladować. Zgodzę się, że film ma sporą siłę oddziaływania i może by coś z tego było. Tylko gdy już myślimy, jak oddziaływać na dziecko w sprytny sposób, moglibyśmy wymyślić, jak sprytnie oddziaływać na twórcę. Dziecko nie będzie naśladować dowolnego bohatera, musi widzieć korzyść we wcieleniu się w postać. Podobnie twórca filmu nie kieruje się niczym poza korzyścią. Wymaganie od niego, by on pierwszy (przed - zazwyczaj - rodzicami, rodziną, nauczycielami, znajomymi, celebrytami) kosztem własnych zarobków serwował filmy dydaktyczne, gdy niekoniecznie są to te najbardziej chwytliwe, mija się nieco z racjonalnością. Tobie nie mogę napisać, że robisz błędy, ale pilnuj się. A toro robi ich dużo, to mały hipokryta jest. :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones