"kejn" jest pozbawiony uroku osobistego a aktorstwie nie wspomnę, historia ciekawiej jest rozegrana we współczesnej wersji...
współczesnej wersji nie widziałem, ale zdecydowanie wolę Caine'a od faceta, który zrósł się z rolą Rocky Balboa
Porównywanie Michaela C. z Sylwestrem S. pod względem aktorstwa jest chyba żartem i jako takie jest nawet zabawne, ale stawianie Sly'a wyżej urywa ten śmiech w połowie i pozostawia dziwną konsternację...
Michael C. nigdy nie był wybitnym aktorem, Sly jest już ikoną nie tylko popkultury...
To, że ktoś jest ikoną (nie tylko) popkultury nie świadczy w żaden sposób o jego umiejętnościach aktorskich. Daleko nie szukając proponuję zajrzeć do co lepszych teatrów, gdzie znajdziesz często dużo lepszych aktorów niż w większości polskich seriali.
Ponadto, nie żebym twierdził, że większość ma zawsze rację, ale porównaj sobie proszę raz jeszcze oceny, nagrody (dwa oscary i trzy złote globy kontra 8 złotych malin) oraz role obu Panów:
http://www.filmweb.pl/person/Sylvester.Stallone
http://www.filmweb.pl/person/Michael.Caine#
Bez wątpienia Sly. Ale nie oceniamy tu rozpoznawalności tylko umiejętności aktorskie, nieprawdaż?
Idąc twoim tokiem myślenia kto jest bardziej rozpoznawalny: Jenna Jameson czy Danuta Stenka? Co wcale nie oznacza, że JJ jest lepszą aktorką...
Justina Biebera też uważasz za lepszego piewca od nie wiem Niemena, bo Bieber bardziej znany jo ? :)
Moondog Co ma Biber do tego, argument z dupy. Niemen już trąci myszką. Nie wszyscy słuchają tylko Niemena i Bibera. Metallica tez znana, a dla mniej to gówno i kicz. Każdy ma prawo do swojego zdania i nie musi podzielać twojego. Nowy Carter z Rockym to marna kalka.
fabio - Michael C - w Spokojny Amerykanin, Harry Brown pokazał się z dobrej strony ja lubię angoli filmach ze względu na ich chamskie i prostackie mordy - takich emocji właśnie oczekuję oglądając z nimi film. Pozwalają mi się na chwilę wyluzować oderwać od rzeczywistości. A te ikony pop kultury to papka medialna i mainstream. Alternatywą jest np. kino rosyjskie gdzie też potrawią budżety mieć ładną sumkę. A kto z ruskich jest ikoną. Kategoria masowego odbiorcy i filmów 3d to już zaprzeczenie celu w jakim powstało kino i gdzie powinno zmierzać na pewno nie w kierunku mrugających obrazów przed oczyma.
Nie pisałem o tym. Jedynie lekko śmiechłem nad kategoryzowaniem umięjętności aktorskich według kryterium popularności danego aktora.
Moondog zwracam honor i muszę się przed tobą ukorzyć. Odpowiadanie na komentarze po nocach mi nie służy, a szczególnie po godzinie trzeciej. W szerszym kontekście to samo mieliśmy na myśli, a moja osoba rzuciła się jak ślepy na twoją wypowiedź. Przepraszam jeśli poczułeś się urażony przeze mnie. ;-*
Kolego pogrążyłeś się tymi swoimi komentarzami, zgadzam się z Moondogiem, Sivyokiem. Nie da się porównać ich zdolności aktorskich, nie mam nic do Stalona ale to odtwórca przerysowanych jednobarwnych i na wskroś przewidywalnych filmów akcji, chociaż nie mogę powiedzieć lubię obejrzeć Rockiego jedynkę. A popularność w obecnych czasach jest kiepskim miernikiem kunsztu artystycznego. Madog świetnie to zobrazował na przykładzie J Biebera. Poza tym Caine bezbarwny ? Proszę cię to najlepszy Alfred w Batmanie jakiego mogę sobie wyobrazić. Pozdrawiam.
Już miałem napisany na dole tekst, ale mnie wyręczyłeś. Tyle, że "fabio" zapewne jest niereformowalny...
Po pierwsze, sam już jest prykiem, ale niezależnie od tego zawsze był dla niedorostków (jak i jego "nielaluchowaty" odpowiednik, "śworceneger").
Z jakiego piedestału? On, Stallone, Lundgren, Seagal,i wielu innych to w ogóle nie aktorzy, tylko "osiłki" z filmów typu "zabili go i uciekł". Rozrywka dla mas.
Większa rozpoznawalność Stallone'a wynika z tego, że amerykańskie kino ma znacznie większą siłę przebicia. Stallone wraz z całą resztą ekipy holiłudzkiego kina w stylu łubu-dubu, to królowie ery bazarowych VHSów, zbieżnej z prozachodnią odwilżą w Polsce, która charakteryzowała się wszechobecną fascynacją dostępności wszystkiego co w jakikolwiek sposób było "amerykańskie" (ze Stallonem i Schwarzeneggerem mogły konkurować tylko niemieckie pornosy choć to inna historia). Słowo "amerykańskie" było rozumiane jako tożsame z "lepsze", stąd też niemal całkowite wyparcie obecności kinematografii innych krajów ze zbiorowej świadomości.
Michael Caine:
2 Oscary, 3 złote globy, 1 BAFTA
Sylvester Stallone:
29 nominacji do złotych malin z czego 8 otrzymał
PS.Złote maliny przyznaje się za najgorszego aktora
No, tą wypowiedzią to się już kompletnie skompromitowałeś. Dorośnij (również do aktorstwa Caine'a).
Ale kto się skompromitował? Mój awatar? Z wiekiem ludzie się starzeją i dopada ich demencja starcza.
Ciebie też to dotyczy. Kwestia, jaką ma się jakość lat życia; ja nie narzekam, także pod względem gustów co do sztuki.
Z wiekiem nic nie staje się lepsze ani sztuka ani jej odbiór. Jakość ustalasz porównując się z masami?
Caine jest o kilka klas lepszym aktorem.
2 oskary - 6 nominacji. 3 złote globy - 11 nominacji.
Świetne role w Alfie 1966, Dopaść Cartera 1971, Detektyw 1972, Człowiek, który został królem 1975,
Hannah i jej siostry 1986, Kuba rozpruwacz 1988, Wbrew regułom 1999.
Mnie urzekł najbardziej rolą w Detektyw 1972 oraz Człowiek, który został królem 1975.
Zresztą to są bardzo wysoko cenione filmy.
Stallone, głównie szczycił się na festiwalach wygraną w malinach i licznymi nominacjami do malin :):):)
Najlepszą rolą jego była ta z Rocky 1976.
Dopaść Cartera 1971 imdb 7,5
Dopaść Cartera 2000 imdb 5,1
Sly'a znają wszyscy a kto kojarzy kejna? Nieliczni. Kejn nigdy nie stworzył powszechnie rozpoznawalnej kreacji.
Popularność nie ma nic wspólnego z jakością.
Najbardziej popularne filmy najwięcej zarabiają, ale daleko im do najbardziej ambitnych i artystycznych filmów. TOP 250 filmów z najwyższymi zarobkami - to głownie płytkie filmy dla mas. Zauważ, że bardzo wysoko cenione filmy takich reżyserskich mistrzów jak
Ingmar Bergman, Federico Fellini, Akira Kurosawa, Tarkovski czy Kubrick zarabiało niezbyt dużo w boxoffice, a ich filmy to arcydzieła. Doceniane bardzo mocno prze krytyków, nagradzane na różnych festiwalach jak i bardzo wysoko oceniane przez publiczność na wszystkich portalach filmowych na świecie. Liczy się wszystko - oryginalność, przesłanie, klimat, scenariusz, reżyseria, aktorstwo, dialogi, montaż, muzyka, kostiumy, scenografia, nowe rozwiązania, które zmieniają kino. Coś przełomowego. Wizja geniuszu.
Stallone był ikoną kina akcji lat 1980-1995 razem z Arniem.
Mięśniaki bez talentu aktorskiego miały charyzmę i szczęście, że zagrali w dobrych filmach akcji. Porównywani jednak do innych mięśniaków (Van Damme, Seagal, Lundgren),
a nie do największych aktorów z największym talentem.
Arni - Conan barbarzyńca 1982, Terminator 1984, Commando 1985, Predator 1987,
Pamięć absolutna 1990, Terminator 2 1991, Prawdziwe kłamstwa 1994.
Zagrał zauważ w 3 filmach J.Camerona, który go dobrze poprowadził.
Ktoś z tak marnym talentem i żałosnym akcentem zrobił karierę aż dziwi.
Ale trzeba przyznać, że jego role w Terminator 1 i Predator także przyczyniły się do tego jak dobre są te filmy w swoim gatunku.
Stallone - seria Rocky, seria Rambo, Cobra, Na szczycie, Osadzony, Tango and Cash, Na krawędzi, Człowiek Demolka, Cop land, Niezniszczalni 1-3, Creed.
Tu wiadomo głównie zawdzięcza popularność serii Rocky i Rambo. Na dobrą sprawę tylko pierwsze części tych serii były bardzo dobrymi filmami.
Zresztą Rocky 1 nawet nagradzany na festiwalach.
Stallone dobrze odegrał role w pierwszych częściach tej serii.
Potem właściwie sam zajmował się pisaniem scenariusz do kolejnych sequeli z marnym skutkiem, bo sequele były co raz gorsze. A jego liczne maliny i nominacje do malin potwierdzały tylko jak marne stworzył kreacje i scenariusze do swoich filmów.
Chwalony też Stallone jest za rolę w Cop land 1997, Rocky balboa 2006, Creed 2015.
Teraz przejdźmy do M.Caine.
Jak pisałem najlepsze jego kreacje to najwyższa klasa. 2 oskary i liczne nominacje do nich (6) nie wzięły się z przypadku, bo byle kto ich nie otrzyma nigdy.
Na dodatek 3 złote globy i 11 nominacji. Drugie pod względem prestiżu wyróżnienia.
Nie ma mowy o przypadku. Jak pisałem w filmie "Detektyw" 1972 Caine dla mnie był mistrzowski czy w Człowiek, który chciał być królem 1975.
Tego aktora nie umieściłbym może w Top 20, jeśli chodzi o umiejętności aktorskie,
ale w Top 30 z pewnością tak.
Z wielkich aktorów wymienię takie nazwiska jak James Stewart, Clark Gable, Spencer Tracy,
Montgomery Clift, Gregory Peck, Marlon Brando, Paul Newman, Richard Burton,
Peter O'Toole, Jack Nicholson, Dustin Hoffman, Anthony Hopkins, Toshiro Mifune,
Robert De Niro, Al Pacino, Daniel Day-Lewis, Gene Hackman, Kevin Spacey,
a ostatnimi laty też L.Di Caprio. Sądzę, że Michael Caine to aktor i człowiek z klasą i można śmiało go umieścić w tym zacnym gronie. Potwierdził to wieloma znakomitymi kreacjami
za młodego w latach 70', 80', a także, gdy zaczął się godnie starzeć w latach 90' i XXI wieku.
Z pewnością kontrowersyjna postać - skrajnie sprzeczne opinie o nim.
W tych czasach, by to nie przeszło, ani Mojżesz, ani Chrystus.
Co raz mniejszy % naiwnych ludzi.
Religie na przestrzeni historii prowadziły do fanatyzmu i były pretekstem do wielu wojen w których umierały całe populacje.
Człowiek to takie bardziej rozumne zwierze, które lubiło często i gęsto bawić się w terytorializm i dorabiać do tego ideologie.
Z tą różnicą że dziś mamy powszechny dostęp do informacji. Np. zapisu lotu bądź z czego utrzymywały sie leśne bandy.
jak narazie film sly wydaje sie byc bardziej dynamiczny. Nie wiem, ale jakos wersja cainem mnie strasznie nudzila.