Dodatkowo trzeba zwrócić jeszcze bardziej szczególną uwagę - jeśli chodzi o uznanie dla aktorów - na Takeshi Kaneshiro. Jako detektyw o takiej osobowości świetnie się spisał, a pamiętając go z innych filmów, to na prawdę był nie do poznania.

Według mnie większość aktorów w tym filmie stworzyła bardzo wiarygodne postacie, szczególnie właśnie Takeshi Kaneshiro i Donnie Yen. A film jest mega, trzyma w napięciu, wiele nie do przewidzenia zwrotów akcji, a fabuła to prawie majstersztyk. Nawet nie przeszkadzają te mocno przesadzone sceny walki, może dlatego, że wplatane były słowa tego detektywa o energi czi, meridanach itp.

Bardzo podobny ten film jest do Jianyu, też motyw z gildią zabójców, oszukanej śmierci i kung fu, myślałem, że to ten sam reżyser/scenarzysta i mocno się zdziwiłem, że jednak nie.

Też się wkręciłem w chińskie kino i teraz mam problem z oglądaniem amerykańskich filmów, wyłączam po pół godzinie:) , jakieś wydają się takie nudne, ciągle wałkowane te same motywy, a chiny to totalna świeżość i zupełnie inne spojrzenie na świat.

Miło słyszeć, że coraz więcej ludzi zaczyna interesować się kinem chińskim. Od kilku lat wciskam znajomym różne tytuły filmów ze wschodu licząc na to, że podzielą mój zachwyt. Z różnym skutkiem ;)

Oprócz typowych filmów historycznych lub z duża ilością scen walki, zachwyciłam się też, m.in. "Chungking Express" czy "Spragnieni miłości", więc jeśli nie straszne Wam filmy z domieszką miłosnego wątku, to bardzo polecam.

Można rzucić tytułami ulubionych filmów lub też takich, których należy się strzec (bo z takimi niestety też miałam do czynienia, ale na szczęście w mniejszości).

calkowicie sie zgadzam robia kawal dobrego kina jesli masz jakies godne tytuly typu ip man chetnie skarzystam :)