Nie wiem czy zauważyliście ale film nazywa się "Dragonball..." a nie "Dragon Ball" -> może staram się sam sobie wmówić że to przecież nie ekranizacja jednej z moich ulubionych mang oraz ulubionego anime.
Nie zmienia to niestety faktu, że jak to ujęliśmy ze znajomymi po obejrzeniu tego kiczu "zabili nasze dzieciństwo".
Fabula tego czegoś to wyrwane z kontekstu elementy mangi, które następnie zostały poskładane pod amerykańską publikę, albo inaczej pod ludzi którzy w życiu nie spotkali się ani z mangą ani z anime o tytule Dragon Ball.
Tak na prawdę, tylko imiona postaci występujących w firmie są nawiązaniem do dobrze znanego nam tytułu - za wyjątkiem jednej postaci amianowicie Bulmy. Tak, właśnie ona niestety razi nas tym, że tak bardzo przypomina postać z mangi Akiry Toriyamy:/ Faktycznie jest genialną konstruktorką, która skonstruowała Smoczy Radar. Zachowanie i charakter postaci jest bardzo podobny do oryginału (może jedyna aktorka która czytała mangę?).
I tyle nie ma co więcej pisać i opowiadać jak bardzo została wykrzywiona fabuła. Fani i tak będą chcieli się przekonać na własne oczy i obejrzą ten film. To będzie moim zdaniem najgorsze bo na nas zarobią ci idioci którzy tak nasz rozczarowali;/
CO do tekstu o zabiciu dzieciństwa moge tylko smutnie pokiwac głową....
A co do postaci Bulmy w tym filmie- niestety, nie ma nic wspólnego z tą z anime poza imieniem. Ani design postaci ani jej charakter nie przypomina tego z anime.
"Nie wiem czy zauważyliście ale film nazywa się "Dragonball..." a nie "Dragon Ball" -> może staram się sam sobie wmówić że to przecież nie ekranizacja jednej z moich ulubionych mang oraz ulubionego anime."
Pomijając to że w zasadzie zgadzam się z twoją opinią na temat filmu, wmawiasz sobie ;p W USA po prostu pod takim tytułem znana była ta seria, to wszystko.