Na film czekałem z dużą niecierpliwością. W miare jak dowiadywałem się w jakim to świecie zostanie obsadzony film i jak dużym zmianom ulegnie fabuła coraz bardziej miałem ochotę ściągnąć ową produkcję, zamiast iść do kina.
Ale cóż, DB to DB i poszedłem do kina.
Niestety moje złe odczucia co do zbyt dużych zmian w fabule tylko pogorszyły się po samym wstępie filmu. Oozaru pomocnikiem Piccolo? Wydaje się, że twórcy filmu nawet nie przeczytali mangi. Jestem ciekaw co mają zamiar zrobić z tym w następnych częściach, bo tak jak te chodzenie Goku do szkoły przebolałem, tak tutaj po prostu padłem.
Drugim mankamentem filmu jest jego długość... 85 minut na pokazanie tak obszernego materiału nie mogło dobrze wypaść. Osoby, które nie oglądały anime oraz nie czytały mangi tak naprawdę mogą po filmie nie bardzo rozumieć, o co było to całe zamieszanie. Aby poczuć klimat podróży i trud zdobywania smoczych kul film powinien trwać przynajmniej 120 minut. Twórcy bardzo sprytnie omineli problem i połączyli zaćmienie słońca jako ograniczenie czasu, aby popchnąć akcję do przodu.
W filmie nie zobaczymy wielomiesięcznych treningów oraz przygotowań do walki, które same w sobie są bardzo krótkie i mało czytelne (ala walka z dziećmi Piccolo).
Film mogła uratować ew. dobra scena walki Goku a Piccolo, tymczasem jest tak krótka, że kończy się, zanim na dobre się zacznie.
Powtarzanie pompatycznych cytatów przez Goku wcale nie wzbudza poczucia powagi sytuacji, a jedynie sprawia pojawianie się uśmiechu zarzenowania na twarzy.
Shen Long zrobiony na odwal się, w ogóle nie podobny do tego z anime/mangi.
Wykonanie filmu jednak nie jest fatalne. Całkiem dobre efekty specjalne oraz część scen walki.
Ogólnie rzecz ujmując spodziewałem się czegoś znacznie gorszego po filmie, i starałem się do niego podejść jako luźne połączenie z oryginałem. Mimo to film zasługuje jak dla mnie na 4/10 i taką ocenę odemnie dostanie, a szkoda, bo naprawdę nie potrzeba było wiele, aby było znacznie lepiej.