Niezły film, który jest dnem? Możliwe? Ano możliwe, witajcie w Drace w Bronksie! Nie potrafię sobie w tej chwili przypomnieć filmu, który miałby równie drastycznie, spektakularnie i politowania godnie zepsutą drugą połowę w stosunku do pierwszej. O zakończeniu, które w zasadzie nie istnieje lepiej już nawet nie mówić.
Opary groteskowego absurdu. W zdecydowanie złym jednak tego określenia znaczeniu. Żenua. Sorry Jackie.