*Nie zamierzam odpisywać na żadne komentarze pod adresem mojej wypowiedzi. Zostawiam wam wolną rękę ; )
Dałbym filmowi 10/10, ale były w nim tez pewne niedociągnięcia jak np. motyw paranoii (jeżeli można tak to nazwać) głównego bohatera, który pojawił sie tak jakby nagle, bez żadnego powodu.
Cieszę się, że po ,,fali" negatywnych opinii, wreszcie pojawił się ktoś komu film podobał się tak jak mi :).
Po raz pierwszy oglądałem dokładnie. Mnie się także bardzo podobał. Film"Most na rzece Kwai" (nie książka) niech się chowa, tylko gwizdana melodia jest super. Nie wiem czy można to nazwać "paranoją". To wlokąca się latami za człowiekiem, który przeżył taką traumę fobia? "psychoza". Ludzie, którzy przeżyli straszne rzeczy w np. II wojnie św. wciąż nimi "żyją", chociaż są "normalni". Dręczą ich sny, urazy do języka, kraju itp. W rezultacie wojen cierpią ludzie, całe narody czy żołnierze czy cywile. Zawsze się wykręcą "władze", "generałowie" itp. Patriotyzm - piękne słowo. Tam się kończy gdzie się zaczyna gnębienie innej narodowości. Japończycy dopuścili się strasznych zbrodni i te w Birmie chyba nie były najgorsze... Kto tym kierował? Cesarz? Przecież nie. Kto? A skąd się Brytyjczycy wzięli w Singapurze, na Malajach, w Birmie, Indiach i tak można by wyliczać... "Władze" brytyjskie, "władze" japońskie i wszystkie inne. Dlaczego? Po co? Dla dobra swojego kraju i narodu? -:)))