Popieram, ten film nie powinien nawet mominacji dostać. Nudna kreska, kiczowate patetyczne success story z narracją bez emocji. Na świecie co roku powstaje przynajmniej kilkadziesiąt olśniewających animacji. To coś nawet nie trzyma średniej. Wszystkie inne filmy w stawce były o klasę lepsze.

Nie hejtuję Dear Baketball, bo nie jest to najgorsza animacja, lecz widziałem wszystkie nominowane krótkometrażówki i każda z nich jest co najmniej dwie klasy lepsza. Przy dwóch byłem poruszony, jedna zachwycała technologicznie, kolejna bawiła konwencją. Natomiast Dear Basketball jest... przeciętna. Na tym polu Akademia absolutnie nie popisała się.

No właśnie to boli najbardziej, bo takie Garden Party biję tę auto-laurkę pod każdym względem.

By komentować tą animację trzeba wpierw poznać historię BlackMamby :) Waszym zdaniem nie ma żadnego przekazu, etc. i tu jesteście w wielkim błędzie. Tą krótką historię zrozumie każdy kto poświęcił się dla sportu i dyscypliny, którą kocha, nie tylko fani koszykówki. Ko8e

"Z brzydką kreską"... Taa... Każdy szkic, nawet w najprostszej formie idealnie przedstawia zarys każdej z pojawiających się figury z niesamowicie nienagannym stylem. Płynne przejścia pomiędzy obrazami. Charakter postaci. No ale co tam.

Glen Keane reżyseruje, John Williams tworzy muzykę, do animacji o człowieku, który poświęca całe życie swojej pasji i (tu niespodzianka) odnosi wielki sukces. Choćbym nawet z głębi serca nienawidził Kobiego to z samej racji tego co udało mu się osiągnąć raczyłbym się choć chwilę zastanowić nad czy może rzeczywiście nie warto byłoby mu pogratulować.

Świetna animacja z prostym przekazem. Czy warta Oscara? Nie wiem. Nie wiem z jakimi innymi konkurowała, ale z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że te "dziesiątki animacji stworzonych z pasji z przekazem treścią i momentami zapadającymi w pamięć" to właśnie to co przegrało z Dear Basketball, że się tak nad nim wyżywasz... No ale może rzeczywiście te wszystkie nazwiska z całym swoim życiowym dorobkiem zasługują na soczyste (1)! W końcu dostali Oscara! Jak śmieli...