Dawno nie widziałem tak dobrego filmu. Widz sam może ocenić. Z jednej strony gorliwy katolik mógłby uznać, że Maria podążyła drogą ku świętości i jako męczennicy za wiarę należy jej się beatyfikacja. Z drugiej strony, niekochana przez matkę córka wini siebie za to, że matka jej nie kocha i z nienawiści popełnia długotrwałe samobójstwo. Wreszcie fanatyzm religijny, z drugiej strony prawdziwe poświęcenie... Jeśli życie Chrystusa potraktujemy z punktu widzenia psychologii, to mieliśmy do czynienia z człowiekiem głęboko zaburzonym, jeśli z punktu widzenia religii mamy świętego. Podobnie jest z główną bohaterką, psychicznie chora anorektyczka czy błogosławiona??