Duch epoki

Zeitgeist
2007
7,1 12 tys. ocen
7,1 10 1 12372
Duch epoki
powrót do forum filmu Duch epoki

Film jest nakręcony przez ten sam pokrój ludzi którzy robili filmy i plakaty propagandowe
dla stalina, hitlera, jaruzelskiego. Już starożytni wiedzieli że nowy porządek najlepiej się
buduje na gruzach starego podobnie jest z ideami i patologicznymi wręcz poglądami. To
też wykorzystali twórcy 'ducha epoki' od samego początku korzystając z półprawd,
potencjalnej niewiedzy widza i fascynacji spiskową teorią dziejów by przemycić ich
'prawdę' która jest tak samo budowana jak 'prawda' o wyższości rasy białej, braku
ludzkich odruchów u Żydów, o złym stanie gospodarki wynikającym z działań
Solidarności itp. Najgorszą cechą tego pożal się Boże 'dokumentu historycznego' jak go
szanowna redakcja nieszczęśliwie nazwała jest to że wszystkie tezy stawiane w filmie są
przedstawiane jako bezwzględna prawda. Nie mam nic przeciwko ich teorią co do WTC i
wybuchu wojen. Niech robią filmy na ten temat ale nie tak. Bo ten film jednoznacznie
ukierunkowuje widza. Rozdział o chrześcijaństwie jest wręcz obrzydliwy. Trzeba nie mieć
mózgu żeby uwierzyć w ich teorię. Musieli podważyć autentyczność największych
antycznych historyków by dowieść że mówią 'prawdę'. W zasadzie musieli podważyć
wszystko. Najgorsze są te kretyńskie komentarze że 'film zmusza do myślenia' ! Od kiedy
to kłamstwo zmusza do myślenia!? Do myślenia zmusza widza zadawanie mu pytań a
nie ordynarne kłamstwa i manipulacja faktami. DE nie pozostawia widzowi żadnych
pytań. Jest to chory monolog idioty. Biednego idioty który postanowił że nazwie białe
czarnym i że jak wystarczająco dobrze to 'uargumentuje' to ludzie to kupią. Żal mi tych
biedaków którym szkoda czasu by wziąć książkę z fizyki doświadczalnej do ręki, którym
historia prawdziwych historyków jest za trudna do czytania, a edukacja jest nic nie warta,
bo to właśnie tacy ludzie ciągną na szczyt patologie jak ta. To nie jest dokument, to nie
jest film historyczny. Jeśli jesteś wyznawcą filmu nie krępuj się, pisz, dyskutujmy.

kacekboos

Dobra nie będę się o to sprzeczać. Nie jest to istotne jak go nazwiemy. Istotna jest treść która nie posiada nawet śladowych ilości rzetelnych informacji, a ewidentne bzdury są przedstawione jak "fakty autentyczne aż do bólu".

kacekboos

W sumie to bez znaczenia czy ostatnie czy nie... Akurat całość jest spójna i odnosi się do tego samego tematu. WIĘC NIE TRZEBA PISAĆ WIELKIMI LITERAMI.

jaca777_2

niespecjalnie spójna, ale już skończmy dyskusję ;)

kacekboos

"Niespecjalnie spójna"? Spójna albo nie. Nie można częściowo wejść do jadącego pociągu.

W sumie łatwiej czepiać się nieistotnych szczegółów niż podnosić sprawy rażących bredni zawartych w filmie...

jaca777_2

kto tu się czepia szczegółów? jakaś logika żenująca- na przyszłość ci powiem: język nie zawsze jest idealnie logiczny-czasem trzeba się wykazać inteligencją i zrozumieć przekaz posługując się "inteligencją"(takie słowo obcego pochodzenia) i jak ktoś ci powie np. "no..niespecjalnie jesteś mądry" tzn. , że jesteś głupi. rozumiesz? kocham takich bubków jak ty, co myślą, że wszystkie rozumy pozjadali;) zazwyczaj tacy ludzie, to głupsza część społeczeństwa , która się bierze potem za politykę i potem mamy takie państwo jakie mamy.. smutne

kacekboos

Bez komentarza.

kacekboos

Nawet nie drasnąłeś powierzchni dyskusji. Nie mam zamiaru odpisywać na inwektywy jakiegoś frustrata. Have a nice life.

jaca777_2

łaał.. i po angielsku umiesz ;)
(hope not to) cya!

jaca777_2

-Abiogeneza- okej - może źle to pamiętam/zrozumiałem. Z ciekawości wrócę do tych tematów.

-Zrozumiałem co chciałeś powiedzieć. Obawiam się, że to mnie nie zrozumiano jasno. Nie broniłem poprawnoci eksperymentu. Zaznaczam, że ciekawym jest, że w jego wyniku nie powstał JEDEN aminokwas (mimo, że być może to się nijak ma do warunków naturalnych i powstania życia).

-Wątek z informacją wydaje się być interesujący, ale nie jest mi znany. Zapoznam się, spróbuję przetrawić :)

Będąc uczciwym. Niestety tutaj kończy się moja wiedza w tym temacie i chcąc być szczery nie mogę nic więcej powiedzieć bez uzupełnienia jej o kilka rzeczy, które mnie teraz nurtują. Przyznam się, że nie brałem innego spojrzenia niż to jakim dysponowałem pod uwagę, ale zanim wysnuję swój własny wniosek dokładnie, w miarę moich możliwości, jeszcze raz to przeanalizuję.

MrAleXo

Faktycznie nie pomyślałem że tam powstało więcej niż jeden aminokwas. Cały czas jednak nie zmienia to tego że takie warunki nie mogły zaistnieć w warunkach naturalnych. Poza tym strzelam, ale raczej trafnie, że te aminokwasy mają bardzo podobną fizykę wiązań.

Dobrze się pisało z Tobą.

jaca777_2

Wzajemnie.
Pozdrawiam

użytkownik usunięty
jaca777_2

Jacuś, ale jak to poza ewolucją? Mało masz dóbr wynikających z doboru sztucznego? To jakieś zastosowanie. O dowody nie pytam, bo wiem, że mikroewolucja się nie liczy, gatunek to nowa jakość dyktowana przez nie wiadomo co, a datowanie jest względne, co grzebie paleontologie (czujesz żarcik?). Raczej chciało by się rzecz: "biologia nie będzie funkcjonować bez ewolucji". Mała dygresja, skoro według kreacjonistów wszystkie zwierzątka i roślinki istniały obok siebie, czy nie powinno się znajdować na pęczki dowodów na cuda niewidy jak naczelne w triasie?

Chevi, jest tak: ja nie pozjadałem wszystkich rozumów i jak dobrze wiesz o wielu rzeczach nie wiem. Nie znam przykładu o naczelnych w Triasie. Nie wiem co się tam wydarzyła, ale zakładam że jakaś skomplikowana struktura społeczno albo inne cudo wcześnie nie zaobserwowane ( co oczywiście nie oznacza że wcześniej nie występowały). Dobrze wiesz że jest kilka frapujących dla geologów odkryć skamielin które przecinają kilka warstw skalnych (sam widziałem na własne oczy jedno takie odkrycie i to nie dlatego że pisali o nim w "Chrześcijaninie Codziennym". Czujesz żarcik?). Wszystko rozbija się o początek. Reszta to konsekwencja, ale mało kto wie czego i coraz to dorabiają nowe teorie... Nie wiem jak wyglądał początek z perspektywy fizyki, ale wiem jak nie wyglądał.

Cudów nie widów jest masa, ale różni nas perspektywa; np. procesy metaboliczne w komórce, albo niewytłumaczalne z perspektywy biologii procesy przekazu informacji o gradientach stężeń w komórkach skóry, które z nieruchomych po przerwaniu struktury zamieniają się w mobilne. To i tak pryszcz bo skąd komórka "wie" którą miktrotubule i w jakim kierunku przebudować. Powiesz "40 lat temu nikt nie wiedział o istnieniu DNA". Owszem, ale obecnie mamy przewagę TMR i reszty szerokiej gamy mikroskopów elektronowych, dzięki którym wiemy czy tam coś się właśnie zmieniło czy nie. A mamy sytuację w której nic się nie zmienia, nie ma przepływu żadnego pierwiastka lub napięcie, a mimo to zachodzi zsynchronizowana zmiana.

ocenił(a) film na 4
jaca777_2

Zgadzam się z autorem. Film jest propagandą i muszę powiedzieć, że naprawdę dobrą, bo sam na początku uwierzyłem w każdy bełkot, jaki usłyszałem w filmie.

W przeciwieństwie do pierwszej, tej prawdziwej i oryginalnej części "Loose Change" - Zeitgeist jest od początku do końca zaprojektowany, aby zmylić widza, zamydlić mu oczy jeszcze bardziej.

Film może i dobrze zrobiony, ale jeżeli mamy oceniać treść, a nie wykonanie, to zdecydowanie 4/10 to jest maksymalna nota.

Nie potrafię znaleźć Twojego postu z "Młodym" z linkiem do tej ultra evo-strony, więc odpowiem na to tu.

Co mnie obchodzi co jakiś Jasiu wydumał? Co mnie obchodzi opinia i zbiór materiałów jakiegoś Kazia? Myślisz że nie ma stron chrześcijańskich profesorów fizyki, biologi, matematyki którzy robią podobne "publikacje"? Szczerze mówiąc ja też nie wiem czy takie strony są czy nie bo w swoich argumentach posługuje się WŁASNĄ wiedzą popierając ją WŁASNYMI spostrzeżeniami. O czym to świadczy? Ty jesteś wierszem idioty odbitym na powielaczu. Powtarzasz co ktoś powiedział, nie swoje myśli, nie swoje analizy. Nie chce dyskutować o poglądach Hawkinga, Monoda, Sciamy... Mogę przytoczyć jakąś ich wypowiedź - pewnie - ale nie decydują oni o moich poglądach.

użytkownik usunięty
jaca777_2

Szczerze mnie rozwala określenie ultra-evo, jakby to było coś złego, że ktoś chce rozpowszechniać wiedzę i zamykać usta osobom, które w swojej indolencji są komiczne jak Towarzystwo Płaskiej Ziemi. To nie jest kontrowersyjny pogląd, bo nie ma argumentów przeciwko ewolucji (nie abiogenezie), każda książka od biologii taka jest. :D

A co do własnej wiedzy, cóż, możesz być geniuszem i podpierać się tylko swoją pracą, ale ja nie jestem w stanie i nie uważam, że nauczenie się tej strony na pamięć i brylowanie na forach by coś zmieniło. A do tego dochodzi kwestia źródeł, które tam są przepięknym świadectwem wiarygodności. Tego raczej brakuje chrześcijańskim psorom, widziałem parę, wklep w google "2 zasada termodynamiki ewolucja" to się uśmiejesz, tego już chyba nie mają za skrót myślowy.

A co mnie obchodzi że ostatnio sformułowanie "dziecko internetu" zaczyna być bardziej zagrożeniem niż szyderą? Co mnie obchodzą wypowiedzi idiotów?
Czy ja mam jakiś wpływ na to? A że Ty w swej nieskończonej otwartości i nie-indolencji nie potrafisz zrozumieć że Ewolucja to teoria początku wszystkiego... Na to niestety też nic nie poradzę. Ale wiedz to że pierwsza książka o ewolucji, niejakiego Darwina nosiła tytuł "The Origin of Live...". "THE Origin". Ewolucja to wszystko od Wielkiego Wybuchu po powstanie pierwszej komórki prokariotycznej. Całość istnienia to Ewolucja i to jest fakt a to że Ty w swojej nie-indolecji uparłeś się na jeden z aspektów... Sorry.

Ty mówisz: są niezaprzeczalne dowody. Nie. Są niezaprzeczalne zależności które w żaden sposób nie dowodzą początku. W żaden. Widząc upadający kamień mówisz: "Niewiadomski go rzucił". Dowód: i tu można rozpisać się i zasięgu rzutu, o grawitacji, o kamieniu, o podłożu itd itd. Ale Niewiadomskiego nie widać. Ty robisz to samo. Naturalna selekcja, dryf genów, aklimatyzacja gatunku... Dowód? Nie. Konsekwencja, ale nie wiadomo czego.

Chcesz, możemy pogadać o metodzie datowania C14. Zapewne wiesz jak się to robi, więc wiesz jaka musi być dokładność żeby zachować dokładność rzędu miliona lat... A na o wszystko jeszcze dochodzi oczywista oczywistość czyli brak równowagi naszej atmosfery z otoczeniem. Jak to wpływa na ilość C14? Nikt nie wie. Wiadomo jednak jakiego rzędu są błędy w tej metodzie. Póki nie opanują datowania np. ksenonem, to ja takie datowanie, czego by nie dotyczyło nie będę brał pod uwagę jako wiarygodne. Powiesz mi że to pikuś bo są wykopaliska, warstwy, bla bla bla. To po co w ogóle wymyślali jakąkolwiek metodę datowania bezwzględnego? Ano dlatego że to wszystko i tak jest robione "na oko", bo nawet jak już im się uda policzyć ilość tych atomów w próbce co do jednego to skąd pewność że gradient stężeń jest stały? Skąd (i to jest podstawowe pytanie) wiedzą kiedy ile było węgla?

użytkownik usunięty
jaca777_2

Jasne, lingwistycznie to ewolucja. Ale nie teoria ewolucji.

Ależ wiadomo czego. Ewolucji. Nie ma żadnej podstawy żeby twierdzić, że zmiany w organizmach nie mogą dać nowego rzędu.

WIERZYĆ teoriom innych ludzi = inteligencja, wiedza itp
WIERZYĆ w Boga = ciemnogród, indolencja itp

Czym się różnią te dwie wiary? Sprawowaniem i obiektem kultu, ale z jakiegoś powodu jedna wiara jest symbolem inteligencji a druga głupoty. Smutne jest tylko to że jedną wiarę nazywa się wiedzą a drugą wiarę brakiem wiedzy...

użytkownik usunięty
jaca777_2

Nie wiem czemu wyskakujesz z tym do mnie, deterministycznego panteisty. Chciałem powiedzieć, że w fakty się nie wierzy, ale wiadomo jak to się skończy.

No tak. Ty i te twoje fakty, ale żeby przypadkiem nie drasnąć jakiegoś argumentu. Może lepiej idź, i naucz się tej strony na pamięć. Może mnie w końcu na czymś zagniesz.

Jeszcze tylko dodam że gdyby jakakolwiek teoria fizyczna albo matematyczna posiadałaby tyle znaków zapytania i poważnych luk nie byłaby traktowana poważnie. To w zasadzie nie są dziury a kratery w teorii połączonej (cienkimi jak włos z merytorycznej dupy) argumentami. Było wiele teorii które były udowadniane po czasie ze względu na braki technologiczne, ale każda miała niezachwiany fundament. Ewolucja natomiast to hipoteza podparta hipotezą z poważnymi znakami zapytania u podstaw.

użytkownik usunięty
jaca777_2

Porównanie nauk ścisłych i biologii - http://youtu.be/DCaXycaYDhQ

Niestety się mylisz. Tupaniem nóżką nie zmienisz tego, że ewolucja to teoria naukowa, każda teoria naukowa jest faktem, jeśli nie jest potwierdzona albo nie podlega falsyfikacji to właśnie przechodzi do hipotez, a to nie jest warunkowane widzimisię Józefa na forum filmowym. "Cienkość" jest twoim nijak popartym wnioskiem, tak po prawdzie wystarczą atawizmy, albo i zaobserwowanie nieobserwowalnej specjacji, heheh. http://kopalniawiedzy.pl/specjacja-gatunek-ewolucja-monarkowate-Monarchidae,8016

Ze względu na braki technologiczne muzgu cię nie zagnę, ale mam niezachwiany fundament w postaci ultra ewolucyjnej strony. Po prostu przeczytaj w wolnej chwili choć rozdział i wyciągnij wnioski, źródła są niezależne http://www.talkorigins.org/faqs/comdesc/default.html

użytkownik usunięty
jaca777_2

Ogólnie to życzę miłego podważania ogólnego sensu biologii, ja się nie odzywam dopóki nie wykażesz choć jednego błędu w zbiorze talkorigins, bo nie reprezentujesz niczego poza pustosłowiem, a to mnie nudzi.

"The support for common descent given by studies of molecular sequences can be phrased as a deductive argument". Rozumisz? Rozumisz Pan?
Cały "rozdział" 4. To omówienie już istniejących zależności bez, ale to absolutnie żadnych referencji do zagadki samego pochodzenia, gdzieś oni tam wyhodowali DNA "z powietrza"? Czy gdzieś tam wyjaśnili kolejność kodowania/dekodowania informacji. Czy tam coś w ogóle jest o informacji? Evidence? PREDICTIONS! Bo cytochrom c jest wszędzie? Nie będę komentować bo w rozdziale który mnie interesował (molekularnym) była masa pierdół które mają nijakie znaczenie w kontekście prawdziwej genezy. Nie potrzebuje czytać 100 stron żeby wiedzieć że biologia jest dynamiczna. To wie każde dziecko, a ni odkrywają amerykę o nieaktywnych mutacjach i cytochromach. Co ma piernik do dowodu?

Więc Ty sobie to czytaj i zachwycaj się. A póki nie douczysz/doczytasz o czym pisałem wcześniej to lepiej nie odpisuj. Nie ma sensu rozmowa ze ślepym o kolorach

jaca777_2

W większości się z Tobą zgadzam. Dodam tylko,że film ten jest ' wilkiem w owczej skórze'. Ten film to jedna z tych wielu sztuczek manipulacyjnych elity . Swego rodzaju pranie mózgu. Brudną prawdę o której większość ma pojęcie chcą wykorzystać do kolejnych manipulacji, kierować myślami ludzi . Robią to od wieków. Poprzez ten film tak na prawdę starają się przekonać człowieka
do NEW WORLD ORDER. Zwykłe odpierdalanie teatrzyków

live_tomorrow

True that

ocenił(a) film na 4
jaca777_2

racja, racja, 100% racji. Jedna wielka propaganda i stek kłamstw.

ocenił(a) film na 7
jaca777_2

"Film ukierunkowuje widza" a kto w dzisiejszych czasach się zastanawia i zadaje sobie pytania. Film miał za zadanie dotrzeć do jak największej ilości widzów. W takim już świecie żyjemy.

Geist

Co ma piernik do wiatraka?

ocenił(a) film na 7
jaca777_2

A ty w ogóle wiesz co napisałeś w poście do którego nawiązałem? Nie mówiąc już o tym czy zrozumiałeś co ja napisałem.

Geist

Nie z pewnością nie nie wiem co napisał. Ja głupi. Tak, tak. Ty PAN - ja głupi. Happy now?

Wracając do Twojej wypowiedzi: co wspólnego ma cel jakim jest trafienie do szerokiej publiczności z manipulacją widzem? Czy wg. Ciebie te cechy są nierozłączne? Film musi być stekiem bzdur żeby dużo osób go oglądało? Jeśli tak to... Sorry ale chyba się nie dogadamy.

ocenił(a) film na 7
jaca777_2

Idioto cały czas piszę o twoim poście rozpoczynającym dyskusje.

Geist

Zawsze mnie fascynowało, że inteligentów z psiej dupy, których nie stać na sklecenie logicznego zdania zawsze pierwsi rwą się do nazywania kogoś "idiotą"...

Więc, Jasiu, teraz możesz już iść. Spełniłeś obowiązek który nałożyła na głupota. Jesteś wolny. Leć na skrzydłach inwektyw i bryluj na innych forach. Have a nice life.

ocenił(a) film na 7
jaca777_2

Synek może i dałem się wdać w twoją intrygę i dać się sprowokować, ale ty z każdym kolejnym zdaniem odbiegasz od tematu. Cwaniak dnia znaleziony.

Geist

Synkiem Twoim to na pewno nie jestem. Mój rodziciel jest erudytą i retorem, ty jednak nie wykazujesz żadnej z cech choćby przeciętnego dyskutanta.

1. W poście po którym poczęstowałeś mnie "idiotą" zawarte są 3 pytania bezpośrednio odnoszące się do twojej wypowiedzi. Nie wiem gdzie tu prowokacja.
2. Intryga musi angażować co najmniej 3 osoby...
3. Prowokacja to działanie mające na celu wymuszenie pewnych zachowań (zazwyczaj w celu uzyskania informacji)... A z ciebie bez niczyjej pomocy wyłazi zwierzak.
4. Czytanie ze zrozumieniem dobra rzecz. Przeczytaj uważnie jeszcze raz post po którym poczęstowałeś mnie "idiotą"...

ocenił(a) film na 6
jaca777_2

tylko ze twoja wypowiedź to też nie są żadne konkrety, narazie wiec nie ma o czym dyskutowac

kevin_moore

Temat ma charakter zaczepno-obronny. Argumentów jest dosyć dużo:

Całość wypowiedzi, zaczynają się od rachitycznego argumentu że Jezus podobnie jak milion innych półbogów urodził się 25.XII... Od tego zaczyna się i ciągnie przez jakieś 20min... 25.XII został ustanowiony świętem zamiast Sol invictus świętami bożego narodzenia przez Konstantyna Wielkiego w 356r. którego celem było uspokojenie nastrojów społecznych gdy w Rzymie przybywało chrześcijan... Chrześcijanie nie respektowali tego święta przez prawie 150 lat. Dopiero formalnie stworzony, pożal się Boże, kościół katolicki stwierdził że to nie jest zły pomysł ( o zgrozo!). Jednak ten 'argument' jest punktem zaczepienia. Film w żaden sposób nie wspomina że data 25.XII jest tradycją nie mającą nic wspólnego z informacjami zawartymi w Biblii. Jezus urodził się w ciepłym miesiącu w sezonie suchym, co wyklucza deszczowy grudzień. Historycznie rzecz ujmując pierwsze "rocznice" urodzin obchodzono w kwietniu, ale tak na prawdę do formalnego zawiązania się KK nie było jednej daty którą chrześcijanie uznawali za dzień narodzin Jezusa. Nie jest to wiedza tajemna ani ściśle strzeżona tajemnica... Autor "argumentu" jest albo idiotą, albo analfabetą.

Potem Horus... No tu to faktycznie musiałem poczytać ale nie trzeba było długo szukać. Otóż imiona Horusa nieco inaczej się tłumaczy, jego matka nie miała na imię Miriam, historia jego narodzin w żaden sposób nie przypomina narodzin Jezusa, a jego życie tym bardziej. Polecam lekturę "Bogowie Egiptu", "Mitologia Egiptu" itp książki gdzie można ze szczegółami poznać życiorys mitycznego boga i jego dzieje. Nie ma nic co można nazwać podobieństwem.

Potem Dionizos który nawet nie jest bogiem solarnym...Żenada. Wziąłem jedno z imion z tej ciągnącej się listy "chrystusów" i sprawdziłem je. Już nawet nie pamiętam które. To było imię jakiegoś grackiego boga trawy czy coś w tym rodzaju w każdym bądź razie nie miało ono nic wspólnego z tematem który omawiali. Jeśli więc ktoś robi film i wciska taką ciemnotę to to jest po prostu draństwo a nie dokument.

Idźmy dalej z konkretami: Nawet Żydzi dla których Józef Flawiusz był mało wygodnym reprezentantem kasty kapłańskiej, a potem historykiem nie podważają jego zapisów . Jego "Wojny Żydowskie" to najcenniejsze źródło historyczne. Jednak twórcy sądzą inaczej. Pytanie tylko czy można od tak sobie odrzucić jakieś źródło jako niewiarygodne? Nie. Bo w takim razie możemy powiedzieć że Maxwell, Einsten, Dirac też nie zasługują na miano fizyków bo, bo ,bo ,boooo. Bo NIE.

To tyle o pierwszym rozdziale. Reszta jest z miejsca zdyskredytowana.

ocenił(a) film na 6
jaca777_2

ale dlaczego z miejsca zdyskredytowana? znowu poprosze o konkret bo gdzieś pisałeś że wycieli jego wypowiedź z kontekstu, mam Ci wierzyć na słowo? proszę o info jak dokładnie brzmiała jego wypowiedź i o co mu chodziło + najlepiej link do odnośnej wypowiedzi w pełnym kontekście. Bardzo mnie ciekawi jak można coś aż do tego stopnia (rzekomo) przeinaczyć. Częsć 3 filmu dot. globalnego systemu ekonomicznego przemawia do mnie najbardziej i tu też proszę o konkretne zarzuty. A teraz co do cześci pierwszej , która w sumie najmniej mnie interesuje: co z tego że Jezus urodził się bądź nie urodził 25.12. Właśnie włączyłem ten film po raz kolejny i żeby uściślić- zaczyna się od czegoś innego od stwierdzenia, że religia jest dziełem tej samej grupy ludzi, którzy dzisiaj sprawują rządy nad bankami, pięniądzem, światową produkcją, itp -- mówiąc ogólnie - władzy. Nie wiem co w tym nieprawdziwego. Wymowa części pierwszej jako całości też jest jednocznaczna- krytykuje chrześcijaństwo jako całość - zresztą to nie jest pierwszy i jedyny taki film. I dont know who God is but I know what it isn't --> totalnie się zgadzam, gdyż wg mnie wszystkie religie kłamią. Dalej, część jak to mówicie 'wykpiwająca' to z tego co słyszę George Carlin, - wklejone, nie autorstwa ludzi od zeitgeist. Dalej jaka Miriam, Horus był synem Ozyrysa i Izydy i wiem to nawet nigdzie nie zaglądając nie wiem o jakiej Miriam mówisz tego nie ma ani w filmie ani w żadnych podręcznych źródłach. Zresztą przecież tego uczą nawet dzieci w szkole. Dalej to co mówią o dualizmie Horus- Set to też prawda. Nie chce mi sie tak krok po kroku, więc w skrócie powiem że co do Horusa bedacego niby kopią Jezusa to masz rację http://stupidevilbastard.com/2005/01/ending_the_myth_of_horus/ i w sumie w tym punkcie odwaliłem za Ciebie połowe roboty ;) Ale czekam na wyjaśnienia dot. II i III części filmu, kwestie które porusza szczególnie czesc 3 sa naprawde ciekawe i moze dowiem sie czegoś nowego

kevin_moore

Jeśli dla Ciebie nie jest problemem to że ogromna część argumentacji zawieszona jest na tym że niby Jezus bóstwem solarnym... No to faktycznie nic nie wniosłem, również jeśli uważasz że tłumaczenie imion w sposób jaki zrobiono to w Zeitgeist również trzyma poziom: ok. Również, jeśli uważasz że podawanie dłuuuuugaśnej listy chrystusów z której pierwszy lepszy nie ma absolutnie nic wspólnego z historią Jezusa... No to wydaje mi się że trochę lipa.

To że łechce Cię stwierdzenie że wiara w Boga jest opium dla mas nie powinno mieć żadnego wpływu na umiejętność oceny argumentów. Jednak całość jest tak fajnie posklejania, żeby argumentacje traktować jako tło do wielkiej teorii. Jednak Horus nie miał 12 uczniów, nie był umęczony i nie zmartwychwstał. Był bogiem wojny i łowów, miał gejowski epizod z bratem... Czy to możliwe że Piotruś czytał inną mitologię? Pomyłka to to nie była. Podobnie jak mówienie o dualizmie w przypadku Jezusa. Od kiedy to szatan jest bratem Jezusa?

Wg prawa amerykańskiego świadek może być zdyskredytowany gdy w jego dowolnie długiej wypowiedzi pokrywającą dowolne pola tematyczne znajdzie się jedno kłamstwo. Jeśli pierwsza część opiera się na nie-prawdzie, daje to silny bodziec do podważenia kolejnych części. No chyba że zakładamy że Piotrek miał krystaliczne intencje i musiał posunąć że do użycia kłamstw by choć spróbować wyrwać nas z okowów wiary.

Odnośnie WTC:
Franka A. Demartin nie był zatrudniony jako konstruktor więc jego wypowiedź jest równie wartościowa co moja dotycząca lingwistycznych zależności w języku koptyjskim..

Argument że stal topi się w temp. o 500 F wyższej jest również mało celna. To mniej niż 250 stopni Celsjusza a poza tym tam paliło się jeszcze masa innych materiałów. No i oczywiście mamy jeszcze ciśnienie które na pewno nie wynosiło tam 1013hPa...

Steven E. Jones który w rozdziale o WTC wypowiada się jako autorytet został zwolniony z BYU za nieprofesjonalizm, został przyjęty z powrotem po zmianie rektora. Swoje teorie prezentował nie popierając ich niczym poza własnymi 'przekonaniami', które z resztą nie jest tak trudno podważyć. Jones twierdzi że budynek spadał za szybko, biorąc pod uwagę swoją tezę o tym że kolumny rdzenia nie zostały naruszone, a temperatura panująca w ich otoczeniu była zbyt niska żeby je złamać.
Masa hamowania ma tylko wtedy wpływ na poruszający się obiekt gdy przyspieszenie obiektu wraz z jego masą są znacznie mniejsze od niej. Np. Kiedy maluch walnie w krowę to nawet mając dodatnie przyspieszenie masa krowy będzie na tyle duża że spowoduje to silne przyhamowanie malucha. Inaczej sprawa się ma z tirem. Teraz załóżmy serię takich zderzeń. Nie wiele się zmienia z tym że wkład masy przy łańcuchowych zderzeniach tego rodzaju ma krytyczny wpływ na prędkość obiektu. Oczywiste? Tak oczywiste. Nasz wszechstronny fizyk założył że masa kilkunastu pięter szczytowych pięter była mniejsza niż masa potrzebna do zerwania podpór, które trzymały podłogi niższych pięter. Dużo by tłumaczyć ale generalnie rzecz ujmując: guzik prawda! Tak potężnej masy nie zatrzyma niemal nic. Więc jedynie co można rozpatrywać to fakt czy spadać zaczęło to wszystko samo, ale nie ma wątpliwości co do konsekwencji ruchu takiej masy.

"Ścięte" kolumny to kolejny problem. Autor w swej nieskończonej mądrości zakłada (pokazując niezbity dowód w postaci jakiegoś leżącego słupa) że słupy same by się tak nie połamały. Nie wiem tego. Wiem natomiast że jego argumentacja jest tak rachityczna że nawet jeśli byłaby to prawda to oni nie potrafią tego obronić. Jakieś zdjęcie jakiś strażak... Ok.

Wypowiedź Leslie Robertson (główny konstruktor) była wycięta z dłuższego wywiadu którego udzielał np. dla NG gdzie tłumaczył dlaczego ich założenia i obliczenia były niedokładne: Brak modeli matematycznych przewidujących wpływ temperatury na konstrukcje, brak wydajnych systemów odprowadzania ciepła itp. Mówił tam również o konsekwencjach jakie nastąpiły przy wybuchu a mianowicie o zerwaniu osłony termicznej z belek odciągów i słupów nośnych, co spowodowało drastyczny spadek odporności konstrukcji. Wyjaśnia jak konstrukcja zawieszenia pięter spowodowała efekt domina i wiele innych rzeczy. Wywiad powinien być gdzieś na Youtube. Piotruś wyciąć jego wypowiedź z kontekstu i wstawił ją we własny kontekst.

Argument że stal topi się w temp. o 500 F wyższej jest również bez sensu. To mniej niż 250 stopni Celsjusza a poza tym tam paliło się jeszcze masa innych materiałów. No i oczywiście mamy jeszcze ciśnienie które na pewno nie wynosiło tam 1013hPa.

Steven E. Jones który w rozdziale o WTC wypowiada się jako autorytet został zwolniony z BYU za nieprofesjonalne głoszenie swoich poglądów dotyczątych WTC. Swoje teorie prezentował nie popierając ich niczym poza własnymi 'przekonaniami', które z resztą nie jest tak trudno podważyć. Jones twierdzi że budynek spadał za szybko, biorąc pod uwagę swoją tezę o tym że kolumny rdzenia nie zostały naruszone, a temperatura panująca w ich otoczeniu była zbyt niska żeby je złamać.
Masa hamowania ma tylko wtedy wpływ na poruszający się obiekt gdy przyspieszenie obiektu wraz z jego masą są znacznie mniejsze od niej. Np. Kiedy maluch walnie w krowę to nawet mając dodatnie przyspieszenie masa krowy będzie na tyle duża że spowoduje to silne przyhamowanie malucha. Inaczej sprawa się ma z tirem. Teraz załóżmy serię takich zderzeń. Nie wiele się zmienia z tym że wkład masy przy łańcuchowych zderzeniach tego rodzaju ma krytyczny wpływ na prędkość obiektu. Oczywiste? Tak oczywiste. Nasz wszechstronny fizyk założył że masa 30 szczytowych pięter była mniejsza niż siła która trzymała podłogi niższych pięter. Dużo by tłumaczyć ale generalnie rzecz ujmując: guzik prawda! Tak potężnej masy nie zatrzyma niemal nic. Więc jedynie co można rozpatrywać to fakt czy spadać zaczęło to wszystko samo, ale nie ma wątpliwości co do konsekwencji ruchu takiej masy.

Przytoczona wypowiedź Franka De Martini również nie została poddana weryfikacji w tym filmie. Co innego jest wytrzymałość obciążeniowa a co innego wytrzymałość zmęczeniowa. De Martini mówił o wytrzymałości uderzeniowej która nijak nie ma się do wytrzymałości na wybuch i rozległy, niekontrolowany pożar. WTC było liczone na uderzenia ze względu na bardzo silne wiatry które powodowały
odchylenia rzędu kilkunastu metrów, co na tak ogromnej długości daje potężne momenty. Podsumowując WTC było policzone tak by się nie przewróciło przy uderzeniu samolotu, ale było wadliwe zaprojektowane pod kontem rozległego wybuchu i pożaru.

Nie ma co kryć że z WTC związanych jest wiele tajemnic to jednak nie powód żeby wycinać wypowiedzi konstruktorów i wklejać je sprzecznie z kontekstem oryginalnej wypowiedzi. Nie jest to również powód żeby na podstawie jednego zdjęcia (bidoki więcej nie znalazły) złamanego/ściętego słupa budować tak daleko idące wnioski.

jaca777_2

Dodam tylko że są to moje wnioski i mój research (choć wywiad z Wypowiedź Leslie Robertsonem widziałem przed Zeitgeist). Jestem fizykiem więc rozdział o WTC był dla mnie najbardziej żenujący. Rozdział pierwszy był dla mnie zaskoczeniem bo nigdy nie słyszałem podawanych tam zarzutów i musiał trochę przysiąść żeby dokopać się faktów. Nie mniej jednak oba te rozdziały to propagandowa papka: teoria podpierana teorią, podpierana marketingową socjotechniką. Ten film to reklama poglądów, agitacja jakiegoś dziwnego nurtu. Ale faktów tak tyle co kot na płakał.

Ostatniego rozdziału nie chcę tłumaczyć. Oglądałem go z moją żoną która jest ekonomistką i jest tam wg. jej wiedzy równie dużo półprawd i ściemy co w pozostałych. Wg. mnie podważenie 2/3 filmu jest wystarczająca.

ocenił(a) film na 6
jaca777_2

mnie chodzi przede wszystkim o to że my to troche inaczej odczytujemy, dla mnie teza o 25.12 jako dacie urodzin Jezusa nie jest tu wcale dominująca, nie wiem ja to widze jakoś szerzej jako ogólną krytyke wszystich religii a skupienie sie na chrześcijanstwie gdyz ten a nie inny krag kulturowy. Widze ze nie zajrzałes w link który podałem tam właśnie facet elegancko rozpracował pochodzenie poglądu o rzekomym związku mitu o Jezusie z mitami Egipcjan. To sięga jeszcze XIX wieku i pochodzi od publikacji pana nazwiskiem Gerard Massey, poczytaj sobie, nie bede powtarzać tego co przed chwilą wkleiłem. Tak więc ja się zgadzam co do tego, że ten film powtarza te same bzdury które publikował Massey i następni. Ale mnie o wiele bardziej chodzi o część II i III. Nie jestem fizykiem w przeciwieństwie do Ciebie ale wobec tego powiedz mi jedno czy lansowana przez rząd usa teoria naleśnika czyli zapadające się pietra które powodują zapadanie kolejnych jest wg ciebie wiarygodna? + Co z relacjami kilkudziesięciu osób które tuz przed zawaleniem sie wtc słyszały eksplozję i są tego pewne to jest bardzo dobrze wklejone na poczatku czesci II Zeitgeist. + czy samolot który uderzył w pentagon mógł wyparować?

kevin_moore

Na początek: Co się stało z moją wypowiedzią?!?! Nie mam pojęcia dlaczego została tak dziwnie sformatowana!

Odnośnie części I:

Pozwolę sobie zacytować samego siebie w akcie samouwielbienia: " całość jest tak fajnie posklejania, żeby argumentacje traktować jako tło do wielkiej teorii." Jest to znana każdemu dokumentaliście metoda, bardzo skutecznie rozwinięta prze wszystkie reżimy panujące za czasów mediów masowych. Stąd moje porównanie filmu do propagandy w temacie. Zasada jest prosta: znaleźć kość niezgody panującą między różnymi grupami; pokazanie "dużego obrazu" który jedynie z dużej odległości przypomina obraz bo z bliska w ogóle się nie trzyma kupy. Rozebranie części pierwszej na kawałki powoduje że nie ma ona sensu. Dziękuje za link, zerknąłem i nazwisko Massey nie jest mi obce, ale jak mówiłem: reseach był mojego autorstwa i nie mam zamiaru podpierać się argumentami osób trzecich.

Co do WTC:

Do szczątków WTC przez kilkanaście miesięcy był niemal zupełnie wolny dostęp. Naukowcy badali szczątki bardzo długo, ale nikt niczego nie znalazł. No chyba że uznamy że wszystko zostało zatuszowane co wg. mnie zakrawa na paranoje.

Nie ma jednak wątpliwości że rząd USA równie chętnie dzieli się informacjami ze swoimi obywatelami co Rosja za czasów zimnej wojny. U amerykanów z jakiegoś powodu kompromitacja jest gorsza od śmierci. Dlaczego jednak zakładać udział rodzimej agencji w czymś takim? Dlaczego (jeśli w ogóle istniały) ładunki nie mogły być podłożone przez wrogi wywiad? Operacja Notrhwoods? No nie wiem.

Jest raczej oczywiste że w tym równaniu jest wiele niewiadomych, są jednak pewne granice w podstawianiu dowolnych zmiennych. Niestety ale zawsze jak szło o Bliski Wschód to dziwne rzeczy działy się na świecie. Niestety ale istnienie wywiadów wykluczyło tak na prawdę normalnego obywatela z życia publicznego. Prawdziwe głosowanie to nie te przy okrągłym stole, przy świetle reflektorów. Prawdziwe głosowania odbywają się szeptem w miejscach które nie mają uszu. Tak jest. Jest jednak nieporozumieniem rzucaniem na oślep teoriami o tak katastroficznie płytkiej argumentacji i infantylnym poziomie retoryki.

Oczywiście samolot koło pentagonu nie wyparował. Ale tak samo jak w USA, tak samo w Smoleńsku. Im dokładniej się to bada tym więcej bubli wychodzi i więcej pytań się nasuwa.

I sprostowanie : Franka A. Demartin był członkiem zespołu konstruktorów.

ocenił(a) film na 6
jaca777_2

no więc ok, do Ciebie przedstawione w sprawie wtc argumenty nie przemawiają tudzież są płytkie, do mnie natomiast przemawiają a przynajmniej zmuszają do refleksji i zastanowienia nad sprawą. Ale na pewno nie jest tak jak to pisałeś, że całość tego materiału o wtc jest z miejsca zdyskredytowana, tu się zgodzić nie mogę...

kevin_moore

Jeśli w pierwszej części dochodzi to prezentowania oczywistych i mniej oczywistych kłamstw w formie prawdy, a potem w kolejnej części dochodzi do manipulacji faktami, to wydaje mi się że nie ma tu za bardzo miejsca na "zaufanie" autorom filmu. Nie ma takiej możliwości żeby prawda mogła być przedstawiona jedynie w formie zmanipulowanych informacji. Wykorzystywanie nieadekwatnych wypowiedzi, wycinanie ich i wklejanie do innego kontekstu jest nie do przyjęcia. Również jak nie do przyjęcia jest używanie sfałszowanej mitologii by podeprzeć swoją paranoję.

Znajomość faktów zawsze klaruje poglądy.

ocenił(a) film na 6
jaca777_2

no tylko zadałem Ci 3 z całej bardzo długiej listy pytań dotyczących wtc jakie stawia zeitgeist i wcale nic odpowiedziałeś w bardziej przekonujący sposób niż autorzy filmu. Przecież to nie jest tak , że oni dokładnie wiedzą kto to zrobił. Postawili hipotezę, że to moglo byc kontrolowane wyburzenie i starali się znaleźć argumenty które mogłyby to potwierdzić

kevin_moore

Ok... Ale oni do tego wykorzystali skrawki wypowiedzi (bo całe wypowiedzi zaprzeczały ich teorii) w ten sposób w bardzo parszywie manipulując faktami.
To że zawalenie się WTC wyglądało bardzo "ładnie" nie jest żadnym dowodem, a oni na podstawie tego jednego faktu + coś jakby przez mgłę o kontrolowanych wybuchach budują przerażającą wizję końca wszystkiego. Ale najistotniejsze jest to że Peter nie cofnął się przed wciskaniem ciemnoty widzowi po to by ten uwierzył w jego teorię. Widziałem kilka filmów o WTC i Zietgeist jest najbardziej nieprofesjonalnym z nich wszystkich. Również widziałem sporo filmów bezpośrednio krytykujących chrześcijaństwo i tu również Zeitgeist puka w dno. Zietgeist najbardziej przypomina mi produkcje partyjne pokazujące dlaczego stan naszej gospodarki jest taki kiepski.

Ten film to stek bzdur przygotowany przez ludzi którzy mają tak święte poczucie racji że będą kłamać w żywe oczy żeby dopiąć swego. Ten film nie udokumentował niemal niczego co twierdził, a wręcz przeciwnie wykorzystał zmanipulowane dokumenty i nagrania.

jaca777_2

Mówisz, że jesteś osobą wykształconą, więc może wytłumaczysz mi, przeciętnemu, młodemu, uczącemu sie jeszcze człowiekowi jak mogło dojść do tak jak to nazwałeś "ładnego" zawalenia? Jesteś fizykiem, wydaje mi sie, że masz dostateczną wiedzę, żeby to jakoś uzasadnić. Z góry mówię, że nie czytałem wszystkich stron, więc mogłem coś przegapić za co z góry przepraszam i jeśli takie pytanie już było, albo rozwijałes sprawę zawalenia sie wież to prosiłbym tylko o ponowne jej przedstawienie. W filmie jest mowa jeszcze o wtc7, jak ten budynek mógł sie zawalić? Jestem poprostu ciekaw co osoba zakładająca, ze ten film jest manipulacyjną papką o tym myśli. Mam nadzieję, że odpowiesz.
Pozdrawiam.

Szycha0108

Fizyk to nie konstruktor. Nie jestem w stanie wyjaśnić dokładnie zasady zachowania tak złożonego układu. ALE! Ale z palcem w d. można unieważnić "argumentacje" podaną w Zeitgeist.

Poniżej pozwoliłem sobie wkleić to co pisałem wcześniej o części pierwszej i drugiej:

Odnośnie części pierwszej:

Całość wypowiedzi, zaczynają się od rachitycznego argumentu że Jezus podobnie jak milion innych półbogów urodził się 25.XII... Od tego zaczyna się i ciągnie przez jakieś 20min... 25.XII został ustanowiony świętem zamiast Sol invictus świętami bożego narodzenia przez Konstantyna Wielkiego w 356r. którego celem było uspokojenie nastrojów społecznych gdy w Rzymie przybywało chrześcijan... Chrześcijanie nie respektowali tego święta przez prawie 150 lat. Dopiero formalnie stworzony, pożal się Boże, kościół katolicki stwierdził że to nie jest zły pomysł ( o zgrozo!). Jednak ten 'argument' jest punktem zaczepienia. Film w żaden sposób nie wspomina że data 25.XII jest tradycją nie mającą nic wspólnego z informacjami zawartymi w Biblii. Jezus urodził się w ciepłym miesiącu w sezonie suchym, co wyklucza deszczowy grudzień. Historycznie rzecz ujmując pierwsze "rocznice" urodzin obchodzono w kwietniu, ale tak na prawdę do momentu formalnego zawiązania się KK nie było jednej daty którą chrześcijanie uznawali za dzień narodzin Jezusa. Nie jest to wiedza tajemna ani ściśle strzeżona tajemnica... Autor "argumentu" jest albo idiotą, albo analfabetą.

Potem Horus... No tu to faktycznie musiałem poczytać ale nie trzeba było długo szukać. Otóż imiona Horusa nieco inaczej się tłumaczy, jego matka nie miała na imię Miriam, historia jego narodzin w żaden sposób nie przypomina narodzin Jezusa, a jego życie tym bardziej. Polecam lekturę "Bogowie Egiptu", "Mitologia Egiptu" itp książki gdzie można ze szczegółami poznać życiorys mitycznego boga i jego dzieje. Nie ma nic co można nazwać podobieństwem. Całość swojej argumentacji Piotrek opiera na rewelacjach pana Masseya, które zostały krok po kroku uznane i potwierdzone jako nieprawdziwe wiele lat temu.

Potem Dionizos który nawet nie jest bogiem solarnym...Żenada. Wziąłem jedno z imion z tej ciągnącej się listy "chrystusów" i sprawdziłem je. Już nawet nie pamiętam które. To było imię jakiegoś grackiego boga trawy czy coś w tym rodzaju w każdym bądź razie nie miało ono nic wspólnego z tematem który omawiali. Jeśli więc ktoś robi film i wciska taką ciemnotę to to jest po prostu draństwo a nie dokument.

Idźmy dalej z konkretami: Nawet Żydzi dla których Józef Flawiusz był mało wygodnym reprezentantem kasty kapłańskiej, a potem historykiem nie podważają jego zapisów . Jego "Wojny Żydowskie" to najcenniejsze źródło historyczne. Jednak twórcy sądzą inaczej. Pytanie tylko czy można od tak sobie odrzucić jakieś źródło jako niewiarygodne? Nie. Bo w takim razie możemy powiedzieć że Maxwell, Einsten, Dirac też nie zasługują na miano fizyków bo, bo ,bo ,boooo. Bo NIE.

Wg prawa amerykańskiego świadek może być zdyskredytowany gdy w jego dowolnie długiej wypowiedzi pokrywającą dowolne pola tematyczne znajdzie się jedno kłamstwo. Jeśli pierwsza część opiera się na nie-prawdzie (=kłamstwo), daje to silny bodziec do podważenia kolejnych części. No chyba że zakładamy że Piotrek miał krystaliczne intencje i musiał posunąć że do użycia kłamstw by choć spróbować wyrwać nas z okowów wiary i tego spisku który każe nam wierzyć.

Odnośnie WTC:

Argument że stal topi się w temp. o 500 F wyższej jest również mało celna. To mniej niż 250 stopni Celsjusza a poza tym tam paliło się jeszcze masa innych materiałów. No i oczywiście mamy jeszcze ciśnienie które na pewno nie wynosiło tam 1013hPa...

Steven E. Jones który w rozdziale o WTC wypowiada się jako autorytet został zwolniony z BYU za nieprofesjonalizm, został przyjęty z powrotem po zmianie rektora. Swoje teorie prezentował nie popierając ich niczym poza własnymi 'przekonaniami', które z resztą nie jest tak trudno podważyć. Jones twierdzi że budynek spadał za szybko, biorąc pod uwagę swoją tezę o tym że kolumny rdzenia nie zostały naruszone, a temperatura panująca w ich otoczeniu była zbyt niska żeby je złamać.
Masa hamowania ma tylko wtedy wpływ na poruszający się obiekt gdy przyspieszenie obiektu wraz z jego masą są znacznie mniejsze od niej. Np. Kiedy maluch walnie w krowę to nawet mając dodatnie przyspieszenie masa krowy będzie na tyle duża że spowoduje to silne przyhamowanie malucha. Inaczej sprawa się ma z tirem. Teraz załóżmy serię takich zderzeń. Nie wiele się zmienia z tym że wkład masy przy łańcuchowych zderzeniach tego rodzaju ma krytyczny wpływ na prędkość obiektu. Oczywiste? Tak oczywiste. Nasz wszechstronny fizyk założył że masa kilkunastu pięter szczytowych pięter była mniejsza niż masa potrzebna do zerwania podpór, które trzymały podłogi niższych pięter. Dużo by tłumaczyć ale generalnie rzecz ujmując: guzik prawda! Tak potężnej masy nie zatrzyma niemal nic. Więc jedynie co można rozpatrywać to fakt czy spadać zaczęło to wszystko samo, ale nie ma wątpliwości co do konsekwencji ruchu takiej masy.

"Ścięte" kolumny to kolejny problem. Autor w swej nieskończonej mądrości zakłada (pokazując niezbity dowód w postaci jakiegoś leżącego słupa) że słupy same by się tak nie połamały. Nie wiem tego. Wiem natomiast że jego argumentacja jest tak rachityczna że nawet jeśli byłaby to prawda to oni nie potrafią tego obronić. Jakieś zdjęcie jakiś strażak... Ok. A gdzie analiza numeryczna, gdzie wykazanie że stan naprężeń nie spowodowałby tego rodzaju zniszczeń? Gdzie jakiekolwiek badania?

Wypowiedź Leslie Robertson (główny konstruktor) była wycięta z dłuższego wywiadu którego udzielał np. dla NG gdzie tłumaczył dlaczego ich założenia i obliczenia były niedokładne: Brak modeli matematycznych przewidujących wpływ temperatury na konstrukcje, brak wydajnych systemów odprowadzania ciepła itp. Mówił tam również o konsekwencjach jakie nastąpiły przy wybuchu a mianowicie o zerwaniu osłony termicznej z belek odciągów i słupów nośnych, co spowodowało drastyczny spadek odporności konstrukcji. Wyjaśnia jak konstrukcja zawieszenia pięter spowodowała efekt domina i wiele innych rzeczy. Wywiad powinien być gdzieś na Youtube. Piotruś wyciąć jego wypowiedź z kontekstu i wstawił ją we własny kontekst.

Przytoczona wypowiedź Franka De Martini również nie została poddana weryfikacji w tym filmie. Co innego jest wytrzymałość obciążeniowa a co innego wytrzymałość zmęczeniowa. De Martini mówił o wytrzymałości uderzeniowej która nijak nie ma się do wytrzymałości na wybuch i rozległy, niekontrolowany pożar. WTC było liczone na uderzenia ze względu na bardzo silne wiatry które powodowały odchylenia rzędu kilkunastu metrów, co na tak ogromnej długości daje potężne momenty. Podsumowując WTC było policzone tak by się nie przewróciło/złamało/zawaliło przy uderzeniu samolotu, ale było wadliwe zaprojektowane pod kontem rozległego wybuchu i pożaru.

Nie ma co kryć że z WTC związanych jest wiele tajemnic to jednak nie powód żeby wycinać wypowiedzi konstruktorów i wklejać je sprzecznie z kontekstem oryginalnej wypowiedzi. Nie jest to również powód żeby na podstawie jednego zdjęcia (bidoki więcej nie znalazły) złamanego/ściętego słupa budować tak daleko idące wnioski.

ocenił(a) film na 7
jaca777_2

A ja trochę z innej strony, z góry stwierdzam nie przewertowałem wszystkich książek na temat religii, nie jestem fizykiem, i nie znam w sposób wystarczający systemu prawno-polityczno-ekonomicznego stanów zjednoczonych. Ale to nie znaczy że nie mogę mieć własnego zdania, podobnie jak ty, mogę stwierdzić że ten paradokument ma w sobie taką ilość idiotyzmów że to się w pale nie mieści. Do czego dążę, chodzi mi o to że zagłębiając się w te wszystkie "fakty" tego filmu jak również polityczną poprawność rządów mówiących o tych sprawach, jest w dość prosty sposób powiązana, i tu dochodzę do jeszcze głupszego stwierdzenia, że spiskowa teoria dziejów zawarta w tym paradokumencie jest sama w sobie spiskową teorią dziejów ludzi oświeconych którzy ten film stworzyli, innymi słowy, na tym że powstał ten film, skorzystali i przeciwnicy i zagorzali fani tychże teorii, co bardziej mnie utwierdza w przekonaniu że sposób produkcji, dialogu prowadzonego z widzem, niczym się nie różni od propagandowych wiadomości, faktów, wypowiedzi przeróżnych znawców, polityków, ekonomistów. Co mnie utwierdza w jeszcze głupszym przekonaniu że to wszystko ma na celu ukrycie prawdziwej spiskowej teorii dziejów, z jednego prostego powodu, na zasadzie, daj mi temat, ja z niego zrobię najdurniejszą rzecz na świecie, poprę ją paroma faktami znawców z dupy, zrobię to w formie fajnie się oglądającego teledysku, użyję paru komików i jest git, a ludziki się wykrystalizują i będą albo zagorzałymi fanami, albo kompletnymi przeciwnikami, na czym każdy skorzysta, czyli w najprostszy sposób, nie będzie chciał poznać prawdy samej w sobie tylko utwierdzać się w przekonaniu że ktoś z nas miał rację, co może być największym stekiem bzdur. Osobiście dałem temu "filmowi" ocenę 7 nie z powodów ideologiczno-historycznych, tylko że mi się to bardzo fajnie oglądało i oceniłem ten film na zasadzie filmów fabularnych sci-fi w formie paradokumentu. Trochę się rozpisałem i nie wiem czy ktoś będzie w stanie mnie zrozumieć ale tak już mam, niestety.