Duch epoki

Zeitgeist
2007
7,1 12 tys. ocen
7,1 10 1 12372
Duch epoki
powrót do forum filmu Duch epoki

Film jest nakręcony przez ten sam pokrój ludzi którzy robili filmy i plakaty propagandowe
dla stalina, hitlera, jaruzelskiego. Już starożytni wiedzieli że nowy porządek najlepiej się
buduje na gruzach starego podobnie jest z ideami i patologicznymi wręcz poglądami. To
też wykorzystali twórcy 'ducha epoki' od samego początku korzystając z półprawd,
potencjalnej niewiedzy widza i fascynacji spiskową teorią dziejów by przemycić ich
'prawdę' która jest tak samo budowana jak 'prawda' o wyższości rasy białej, braku
ludzkich odruchów u Żydów, o złym stanie gospodarki wynikającym z działań
Solidarności itp. Najgorszą cechą tego pożal się Boże 'dokumentu historycznego' jak go
szanowna redakcja nieszczęśliwie nazwała jest to że wszystkie tezy stawiane w filmie są
przedstawiane jako bezwzględna prawda. Nie mam nic przeciwko ich teorią co do WTC i
wybuchu wojen. Niech robią filmy na ten temat ale nie tak. Bo ten film jednoznacznie
ukierunkowuje widza. Rozdział o chrześcijaństwie jest wręcz obrzydliwy. Trzeba nie mieć
mózgu żeby uwierzyć w ich teorię. Musieli podważyć autentyczność największych
antycznych historyków by dowieść że mówią 'prawdę'. W zasadzie musieli podważyć
wszystko. Najgorsze są te kretyńskie komentarze że 'film zmusza do myślenia' ! Od kiedy
to kłamstwo zmusza do myślenia!? Do myślenia zmusza widza zadawanie mu pytań a
nie ordynarne kłamstwa i manipulacja faktami. DE nie pozostawia widzowi żadnych
pytań. Jest to chory monolog idioty. Biednego idioty który postanowił że nazwie białe
czarnym i że jak wystarczająco dobrze to 'uargumentuje' to ludzie to kupią. Żal mi tych
biedaków którym szkoda czasu by wziąć książkę z fizyki doświadczalnej do ręki, którym
historia prawdziwych historyków jest za trudna do czytania, a edukacja jest nic nie warta,
bo to właśnie tacy ludzie ciągną na szczyt patologie jak ta. To nie jest dokument, to nie
jest film historyczny. Jeśli jesteś wyznawcą filmu nie krępuj się, pisz, dyskutujmy.

jaca777_2

Wiem

Andrewx51

No więc? Powiedz tylko czy znasz mnie osobiście, czy spotkaliśmy się na jakimś forum (mam wrażenie że ta druga opcja)

jaca777_2

Płacą ci za pisanie na forach filmwebu?

Andrewx51

Nothing to display.

jaca777_2

To z czego się utrzymujesz? Pytam z ciekawości

Andrewx51

Pracuje przy komputerze, a FW to dobra odskocznia. Nie napiszę CI czym się dokładnie zajmuje bo znowu będzie że "TAKIE ego" albo że ściemniam bo jako intelektualny impotent nie byłbym w stanie dobrze wykonywać nawet najprostszych zadań... Skorzystam więc z internetowego sanktuarium anonimowości.

jaca777_2

Uspokój się

ocenił(a) film na 3
jaca777_2

Sa inne konstrukcje istniejace w roznych kulturach. Filozofie nieteistyczne.

Jest jeden szkopul zawarty w twoim rozumowaniu. Zakladasz, ze grupa noworodkow przeniesiona na bezludna wyspe, stworzylaby kulture, ktora napisalaby znowu Biblie. A jesli nie (co bardziej oczywiste), skoro rozwoj mysli religijnej podazylby innymi torami? To co jest warta ta mysl? Jest tylko wytworem naszej wyobrazni i rozumienia swiata. Opisujemy samych siebie, a nie nic co jest poza nami. Zmienia sie nasze rozumienie swiata, wtedy zmienia sie mysl religijna i ilosc, atrybuty etc bogow. Że są podobienstwa systemow religijnych? Bo pewne zasady rozumienia swiata i wartosci są wspolne ludziom niezaleznie od kultur.

aququ

Ty zakładasz że coś co niezależnie istnieje w każdej kulturze i u niemal wszystkich ludzi jest konsekwencją wpływu otoczenia... W taki razie co było pierwsze? Kura czy jajko? Ale to nie istotne bo do niedawna większość krajów znała się jedynie z ewentualnych wojen, praktycznie nie było przepływu informacji. Twoja interpretacja jest taka że jest to wynik konstrukcji ludzkiego umysłu. Ale jak to możliwe że osoby i cywilizacje o totalnie różnych poziomach (intelektualny, kulturowy, technologiczny) mają tą właśnie cechę spólną? Czy możliwe aby samorzutnie, bez żadnego wpływu warunków początkowych coś takiego mogło istnieć? Aby to przyjąć potrzebna jest wiar równie silna co ta którą ja wyznaje...

ocenił(a) film na 3
jaca777_2

"Ty zakładasz że coś co niezależnie istnieje w każdej kulturze i u niemal wszystkich ludzi jest konsekwencją wpływu otoczenia..."
Mam na mysli podstawowe myslenie wspolne czlowiekowi niezaleznie od kultur, bo uksztaltowane na poziomie strukturalnym. Przyklad. Kiedy czlowiek podniosl sie z traw sawanny i stanal na dwoch lapach, zobaczyl przed soba kierunek na wprost (co uwarunkowalo kierunek tyl). Boki (rece) wskazaly mu kierunki prawo, lewo. Od tego czasu czterokierunkowe widzenie swiata bylo powszechne w opisywaniu swiata. Trwanie/przemijanie zycie sprzyjalo linearnym koncepcjom czasu, a pory roku i inne zjawiska ujmowaniu go ramy cykliczne. I tak dalej. Byloby wrecz dziwne gdyby ludzie roznych kultur wykazywali roznice na podstawowym poziomie definiowania tego co ich otacza. Twoje stwierdzenie o braku przeplywu informacji jest nieprawdziwe, chociaz jego tempo bylo powolne. Synkretyzm religijny jest tego dowodem.
Mamy piramidy w Egipcie i Ameryce czego synkretyzm religijny nie tlumaczy ale tlumacza koncepcje antropologiczne. Czlowiek zawsze konstruuje swiat, że istnieje axis mundi, os pionowa wszechswiata (czlowiek stojac oprocz "naturalnych czterech kierunkow poziomych widzi swiat w osi pionowej jako doł, gora i miejsce w ktorym jest). Piramida jest po prostu odzwierciedleniem tego rozumienia swiata. Piramida moze tez byc okragla (jak widnokrag ktory postrzegamy). I tak dalej. Wszystkie wspolne cechy kultow mozna wytlumaczyc synkretyzmem lub podobienstwem struktury myslenia pierwotnego czlowieka. W okresie pozniejszym rozwoj mysli religijnej szedl juz roznymi tropami, ale zawsze w parze z ustrojem spolecznym, a poniewaz organizacja spolecznosci jest w podstawowych zrebach wspolna dla wszystkich spolecznosci to i mysl religijna ktora miala objasniac swiat i zycie spoleczne zawiera podobienstwa.
Jeszcze jeden obok piramid przyklad podobienstw:
Idea potopu. Pierwsi ludzie mieszkali tam gdzie woda, w dolinach rzek. Powodzie byly najbardziej znanym im kataklizmem ktory zabieral wszystko. A przy niewielkim geograficznie zasiegu informacyjnym wczesnych spolecznosci (promien kilkudziesieciu kilometrow) nawet na tyle standardowa powodz jak w Polsce 97r wydawala sie zalaniem calego swiata (oczywiscie znanego swiata). Mowie to w ujeciu materialistycznym, ale nawet bez takich powodzi, w rozumieniu symbolicznym wystarczy powodz ktora zalewa axis mundi by mowic o Potopie.

ocenił(a) film na 3
aququ

"Czy możliwe aby samorzutnie, bez żadnego wpływu warunków początkowych coś takiego mogło istnieć?"
Czyli odpowiedz brzmi - Nie. Ale te warunki poczatkowe nie maja nic wspolnego z pozanaturalnym.

aququ

Piramidy... O tym nie pomyślałem. Punkt dla Ciebie.

użytkownik usunięty
jaca777_2

Wpadłem tu z uwagi na posty mojego szanownego kolegi Andrzeja i znowu muszę zapytać czy ty sobie fizyku jaja robisz. Bo z takim arbitralnym stwierdzeniem, że o wymienionych rzeczach "nie wiemy nic" trzeba założyć, że o Einsteinie i Higgsie nikt nie słyszał, a o "pochodzeniu informacji", genetycznej jak mniemam, wcale nie ma wyjaśnień na tyle powszechnych, że amatorzy robią o tym filmiki na jutube, co mnie najbardziej rozczula.

Zaczynam mieć wrażenie że masz jakiś kompleks...

"Nie wiemy nic" jest (to chyba oczywiste) przesadzone, ale po prostu wiemy mało. Może masz w zanadrzu jakąś solidną publikacje o pochodzeniu materii? O pochodzenie informacji genetycznej nie pytam bo znowu będą one pochodzić z tej samej strony na której pytanie pytaniem poganiane... Czas również nie jest Dla Ciebie zagadką? Widzisz wiara w naukę jest taka sama jak wiara w Boga. Równica polega na tym że wierzymy że ludzie (naukowcy) mówią prawdę i nie manipulują faktami (co wielokrotnie na przestrzeni dziejów zostało udowodnione, że naukowcy od historyków nie wiele się różną). Więc Ty wierzysz że ktoś posiada niemal absolutną wiedzę na jakiś temat i chcąc szerzyć obiektywną prawdę te informacje rozpowszechnia. Ja z doświadczenia wiem że tak nie jest. Najlepiej budować wiarę na podstawie własnych doświadczeń. Dlatego wierzę w Boga, a nie neguje sensowności nauki.

Geneza informacji nie jest znana; jest wiele możliwości, wiele "podejrzanych" ale nie ma jednej spójnej ani dowiedzionej w 1000% teorii. Ale tą dyskusję mieliśmy już nie jeden raz. Jeśli chcesz mnie odesłać do jakiejś strony to lepiej tego nie rób. Choć moja obecność na łamach FW może temu przeczyć ale wolę dyskutować tworzą w twarz.

użytkownik usunięty
jaca777_2

Ponoć tej fizyki nie skończyłeś, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że nie słyszałeś o e=mc2 albo fluktuacjach kwantowych. (: Co do informacji niestety muszę odesłać, ale to filmik, który miałem na myśli; w opisie są solidne publikacje: http://youtu.be/rtmbcfb_rdc

Widzisz z tą fluktuacją kwantową to jest taki problem że jest to wynik formalizmu matematycznego a w odniesieniu do początku wszechświata to... Jakby Ci to... No jest to hipoteza. Nie wspominając że cały czas nie wiemy skąd ta energia... Więc ewentualnie, możemy pytanie o pochodzenie przenieść z masy na energię, ale oboje wiemy że bez źródła nie ma energii... Jeśli chodzi o zjawiska zachodzące tak szybko jak 10^-44 s to wiemy jedynie tyle że mogą one istnieć, prawdopodobnie istnieją (ich obserwacja jest możliwa jedynie w nienaturalnych ja na ziemski warunkach) ale ich badanie jest ograniczone do "jest" lub "nie ma".

Fizyka kwantowa w znacznej części to bardzo rozbudowany formalizm matematyczny na podstawie którego wyciągamy wnioski o możliwości istnienia jakiegoś oddziaływania. Ale skoro ludzie tak wielcy jak Dirac (o ile dobrze pamiętam według jego obliczeń nie było możliwości aby fulereny istniały) potrafili się pomylić to również, bardzo możliwe że za jakiś czas wiele z tych hipotez zostanie obalonych. Tak, tak to również może uderzyć w moją wiarę. Ale jakoś jestem spokojny, że tak się nie stanie. Równie dobrze możemy tu dyskutować o teorii strun która, w zasadzie ma odpowiedź na wszystkie nurtujące nas pytania, z tym małym szkopułem że tych strun jakoś nie da się zaobserwować.

jaca777_2

Zatem podstawą twojej wiary w Boga jest "w takim razie kto to wszystko stworzył?" co jest myśleniem prymitywnym. Pomijając to że tworzenie czegoś jest procesem odbywającym się wewnątrz istniejącego już otoczenia, to możesz przecież żyć w matrixie stworzonym przez kogoś dla jaj, a ty się do tego kogoś modlisz i oddajesz mu cześć. Nie tędy droga

Andrewx51

Nie. Podstawą mojej wiary są doświadczenia + wewnętrzne przekonanie o istnieniu Boga. Dodatkowo nie widzę sprzeczności ani nielogiczności moich odczuć i przekonań. Nie ma naukowej, potwierdzonej teorii wszystkiego która nie mówi o tym że skąd się wszystko wzięło ale mówi coś w stylu "byliśmy tam i Boga tam nie ma"...

jaca777_2

Dziecko też ma wewnętrzne przekonanie o istnieniu św. Mikołaja, mimo że starsi koledzy mówią że to ściema. Jeśli nie widzisz sprzeczności choćby w atrybutach tego tworu to jesteś zaślepiony

Andrewx51

Jak do tej pory nie udało Ci się nawet wyjść od definicji istoty więc daj sobie na wstrzymanie. Rozumiem że Ty jesteś tym "starszym kolegą" który chce mnie wyciągnąć z mroków mojej indolencji i umysłowej biedy. Nie wiem jak Ci się odwdzięczę.

jaca777_2

Pokazałem ci jak definicja którą uważasz za najlepszą wyklucza przedmiot twojej wiary. Skoro się prosisz, odpisze jutro na twój post

Andrewx51

Tia...

jaca777_2

Tia...

jaca777_2

Jeżeli sam nie przejrzysz na oczy, nikt tu nic nie poradzi. Wkurzają mnie chrześcijanie na forach dyskusyjnych. Gdzie w ogóle u chrześcijanina jest chęć poznania prawdy, ciekawość świata? Widać tylko okopywanie się wokół jednej, przestarzałej, ale przede wszystkim nielogicznej koncepcji Boga. Co taki chrześcijanin w ogóle wnosi do dyskusji?

Andrewx51

I vice versa.

Zabrzmi to pretensjonalnie. Trudno... Pochodzę z rodziny w której jako jedyny od 4 pokoleń nie skończyłem studiów. Bla bla bla. Wiem, nic mi to nie daje. Ale jak kręcisz się w środowisku akademickim, urodziny, święta, gadki-szmatki w dziekanacie, to siłą rzeczy przeprowadzasz dyskusje różnego rodzaju... Finałem dużej części dyskusji z osobami o różnych osiągnięciach naukowych jest przyznanie się że posiadana wiedza nie przeczy istnieniu Boga, a jego istnienie jest logiczne. Oczywiście są i tacy jak mój dziadek który pomimo całego życia poświęconego nauce, wychowanego w katolickiej rodzinie itp, itd: nigdy w Boga nie wierzył.

Wiara jest pewnego rodzaju wyborem. Jeśli mi ktoś powie że posiadana wiedza krzyczy aby w Boga nie wierzyć to jest to dla mnie raczej świadectwo braku wiedzy lub bardzo wąskiej wiedzy. Bo im więcej wiemy tym więcej jest pytań. Jedynie głupiec ich nie dostrzega.

jaca777_2

Ale ego. Wszystko zależy od tego co ktoś rozumie pod pojęciem Bóg, ale przede wszystkim w jakim kontekście mówi że "istnienie Boga jest logiczne". Istnienie czegoś sprzecznego wewnętrznie nie jest logiczne, więc bóg chrześcijański odpada. Przestań mydlić oczy głupim ludziom

Andrewx51

A Chevi tak ładnie do Ciebie napisał. Ty to jednak masz klasę i szyk i inteligencję i logikę i w ogóle wszystko. Problem jednak dalej jest ten sam: Do tej pory nie drasnąłeś nawet powierzchni logi związanej z rzekomo sprzecznymi atrybutami Boga. Oczywiście Wasz Ekscelencja ma inne pogląd na tą sprawę ale może zamiast tego udaj się do ostatniego posta na którego odpisałeś że "nie masz już czasu"... Twoja wiedza o Bogu chrześcijan jest tak skąpa jak rządowa polityka prorodzinna... Daj se siana. Poczytaj trochę. Potem wróć i zadaj mi wreszcie jakieś trudne pytanie bo jak do tej pory walisz jakieś psudo-logiczne ciągi.

jaca777_2

Oczywiście, bądź tu jutro, w sumie to i tak będziesz

jaca777_2

Po pierwsze, "pseudo-logiczny" to jesteś ty. Na początku wymieniłem 4 atrybuty boga chrześcijańskiego pisząc że się wzajemnie wykluczają, ponadto podałem proste rozważania, takie jak to że skoro bóg chrześcijański wie wszystko, doskonale wie co zrobi szatan którego zaraz stworzy. Zareagowałeś oburzeniem nie uzasadniając dlaczego tak nie jest. Nagle zmieniasz taktyke i twierdzisz że tak na prawde nic nie wiem o bogu chrześcijan, chociaż sam chrześcijaninem długo byłem. Ciekawe.

Szczerze wątpie w to że byłbyś w stanie prowadzić dyskusje na poziomie akademickim. Skoro jednak tak lubisz głosić swoje poglądy w internecie to wiedz że są fora dyskusyjne skupiające środowiska naukowe. Tam idź głosić boga chrześcijańskiego, a nie robisz z siebie pośmiewisko tutaj gdzie nikt taki cie nie czyta

Andrewx51

"Pośmiewisko"... Kolejny hicior.

jaca777_2

Jaki kolejny hicior, ty jesteś hiciorem chłopie

Nie przypominam sobie żebyśmy byli kolegami. Sorry ale ja nie zadaje się z zagubionymi nastolatkami. Skoro tak lubisz czytać moje wypowiedzi to musisz wiedzieć że ponad połowa z nich nawet nie jest moja tylko mojego młodszego brata który próbował mnie symulować. Twoja dziecinada nie wynika już nawet z twojego wieku (16 lat), tylko z rzucania pojęciami których nie rozumiesz, co jest skrajną głupotą. Na razie jeszcze ujdzie, ale jak za chwile zaczniesz się ośmieszać, jak to się zawsze kończy w dyskusjach które koniecznie chcesz prowadzić z innymi ludźmi, to nie będę ci ratował dupy. Wisisz całymi dniami na portalach typu racjonalista.pl. Nie myśl że w ten sposób się czegoś dowiesz. Wiedze zdobywa się latami

jaca777_2

"Nie wiem jakie książki czytasz albo jakiego radia słuchasz ale chyba nie za dobrze to robisz... To istnienie Boga jest podstawą wiary a nie jego cechy! Nie rozumiem co tu tłumaczyć? Cechy Boga można poznawać lub je wydedukować na podstawie tejże wiary, a nie na odwrót. Przecież cechy musi mieć ktoś/coś. Nie ma cech samych w sobie..."

Istnienie boga chrześcijańskiego nie jest faktem. Cechy tego boga są głoszone przez nauke kościoła

"A co wskazuje że taki twór NIE istnieje? Twoja dedukcja odnośnie cech? Która jest błędna i której jak do tej pory nie potrafisz obronić? Bo jak dotąd nie wykazałeś żadnej sprzeczności tylko powtarzasz jakieś dziwne dyrdymały."

- jest istotą -----> jest ograniczony
- jest nieograniczony -----> nie jest istotą
- ma wole -----> nie jest wszechwiedzący
- jest wszechwiedzący -----> nie ma woli

"Gdzie, pytam, gdzie w zestawie tych Twoich "cech" jest sprzeczność? Jak coś jest istotą to nie może być wszechwiedzący?"

Jest istotą która podejmuje decyzje jak np. ta o stworzeniu świata czy człowieka. Jak może podejmować decyzje skoro wie wszystko? Wiedząc wszystko nie może nawet biernie obserwować rzeczywistości, bo do tego jest wymagane myślenie które może się odbywać tylko przy niedoborze informacji, a co dopiero podejmować decyzje. Wierząc we wszechwiedzącą istote która stworzyła wszechrzecz, wierzysz również że całe zło, takie jak szatan którego stworzył zostało przez niego dokładnie zaplanowane, jak i w to że człowiek nie ma żadnej wolnej woli a jedynie jej złudzenie

"Czy może jak coś jest nieograniczone to nie może być istotą?"

To chyba oczywiste że absolut >-----< osoba, a nie jak głosi twoja religia absolut <-----> osoba. Jak można personifikować byt najwyższy? Ale módl się dalej do Niego, może cie wysłucha

"A może jak ma wolę to nie może być nieograniczony? Tak?

Wola wynika z ograniczeń. Chcesz czegoś bo ci czegoś brakuje. Nawet nie chce mi się tego tłumaczyć

"Niech stworzy kamień którego nie podniesie. Tak, to jest ta Twoja sprzeczność?"

Gdzie ja posłużyłem się paradoksem omnipotencji?

"Jak istota duchowa, absolutna może być sprowadzana do pojęcia siły fizycznej?"

Postaw to pytanie twórcom twojej religii, a nie mnie

"Nie mam nic przeciwko jeśli nie wierzysz"

Czyli wg ciebie można by mieć coś przeciwko komuś kto nie wierzy w głoszone słowo w które ty wierzysz? Nie wiem, pytam

"co o nim jest napisane w podręczniku "O Zenku"."

To już kłamstwo, gratuluje, chyba że wycofujesz się z tego że to była przenośnia nauki o Bogu. To jak?

"Czy Ty w ogóle czytasz to co piszesz? bo to zdanie przeczy same sobie. Bo skoro nie mają wspólnego systemu wierzeń to dlaczego " ateistą jest każdy kto nie przyjmuje teizmu"... "

Mnie się wydaje że to ty nie czytasz tego co piszę. Wiesz w ogóle co to jest system wierzeń? Komunista, Albert Einstein, Budda Siakjamuni to ateiści. Jaki mieli wspólny system wierzeń? Nie wiem ale chętnie się dowiem

"Ateistów system jest prymitywny jak ich wyznanie, ale JEST. Bo nie można nie wierzyć, można jedynie wierzyć w coś innego: intelekt. szkiełko i oko, nie uznawać teizmu. "

Człowieku wyjdź z tych zaściankowych zabobonów, dowiedz się troche o świecie...

""Ateistą rodzi się każdy, wierzącym zostajesz pod wpływem indoktrynacji religijnej". Nie ma skrawka na ziemi, żadnego plemienia, żadnego narodu w którym nie występuje Bóg. To raczej przeczy Twojej tezie bo 4 tys. lat temu jak dwa kraje nie wiedziały o swoim istnieniu i nie było między nimi wymiany informacji, to oba miały swoje bóstwa, swój system wierzeń."

...a co ma piernik do wiatraka i w jaki sposób przeczy to mojej tezie...?

Andrewx51

Posługujesz się nieznanym w świecie logiki aksjomatem że istota z definicji jest ograniczona i że wola z definicji wynika potrzeby. Na podstawie tego fundamentu "obalasz" istnienie Boga. Również nie znasz definicji wolnej woli. Również mylisz pojęcia odnośnie wszechwładzy i wszechwiedzy. To żę Bóg zna konsekwencję i wszystkie możliwości rozwoju nie oznacza że je "zaplanował". Determinizm nie ma nic wspólnego z wiarą w Boga. To że wiem że coś się stanie nie równa się temu że ingeruję aby stało się według mojej wiedzy. Znowu Twoja wiedza, a raczej dziura w tejże daje o sobie znać.


"Jak może podejmować decyzje skoro wie wszystko?" oraz
"Wola wynika z ograniczeń. Chcesz czegoś bo ci czegoś brakuje. Nawet nie chce mi się tego tłumaczyć"
Chłopie jaką Ty filozofię czytasz, a jaką logikę uprawiasz!? Jak fakt wiedzy/niewiedzy wpływa na fakt istnienia woli? Osoba niewykształcona ma "więcej" woli od noblisty? Co Ty wygadujesz? Ludzka natura jest najlepszym tego przykładem. Większość swojego życia chcę czegoś nie dlatego że czegoś mi brakuje tylko i wyłącznie dlatego że tego chce. Chcenie/wola nie wynika z braku. Wynika sama z siebie. Jak chcę przesunąć szklankę w prawo to znaczy że mi czegoś brakuje skoro chcę zmienić jej położenie. Nie. Po prostu, chcę coś zrobić i to robię. Z resztą Ty pewnie wychodzisz z założenia że wola wynika z braku posiadania. Co jest kolejnym błędem w założeniu.

"To już kłamstwo, gratuluje, chyba że wycofujesz się z tego że to była przenośnia nauki o Bogu. To jak?" I Ty pisałeś o powierzchowności z mojej strony, a nie załapałeś tak oczywistej alegorii?

Einstein był ateistą? Ty na prawdę wierzysz we wszystko co przeczytasz? Poczytaj sobie jego życiorys. Einstein był, z tego co wiem panteistą, a to że nie wierzył w Boga Biblii nie robi z niego ateistę. No ale... Czego ja wymagam.

"Wiedząc wszystko nie może nawet biernie obserwować rzeczywistości, bo do tego jest wymagane myślenie(...)" A od kiedy obserwacja wymaga myślenia!? Kolejny przykład bezsensownej "logiki". Czy do gapienia się przez okno i obserwowania przejeżdżających samochodów potrzeba myślenia? Nie. Wystarczy para oczu. Bo znowu idąc tym rozumowaniem im człowiek więcej wie tym mniej jest w stanie obserwować. No chyba że istnieje jakaś granica... Ale nie istnieje więc odpowiedź nasuwa się sama: mylisz się.

Nie możesz powiedzieć "wiem że nie ma Boga" możesz jedynie powiedzieć "nie wierzę w Boga". Jest to bardzo prymitywny ale systemem aż jednego wierzenia w którego centrum leży człowiek, nauka, pieniądze, cokolwiek, ale podstawą tej wiary jest niewiara w Boga/siłę wyższą.

"...a co ma piernik do wiatraka i w jaki sposób przeczy to mojej tezie...?" No Filozof z Ciebie nieziemski skoro nie widzisz związku.

jaca777_2

"Posługujesz się nieznanym w świecie logiki aksjomatem że istota z definicji jest ograniczona i że wola z definicji wynika potrzeby."

Co z tego? Myślałem że rozumiesz dlaczego tak jest. Istota (wiesz w jakim znaczeniu tego słowa, żebyś potem nie łapał za słówka) jest CZĘŚCIĄ ŚWIATA więc JEST OGRANICZONA. Wola czyli cecha umożliwiająca podejmowanie świadomych decyzji nie wynika tam z "potrzeby", tylko niepełnej wiedzy

"Również nie znasz definicji wolnej woli. Również mylisz pojęcia odnośnie wszechwładzy i wszechwiedzy."

A ty jesteś głupi, palant, kretyn. Tak to sobie każdy może rzucać słowa. Dlaczego nie znam definicji wolnej woli i jak mylę wszechwładze z wszechwiedzą (to ostatnie mnie zaintrygowało)

"To żę Bóg zna konsekwencję i wszystkie możliwości rozwoju nie oznacza że je "zaplanował"."

To właśnie oznacza że je zaplanował. Nie można nie wiedzieć co się robi wiedząc wszystko

"Determinizm nie ma nic wspólnego z wiarą w Boga."

Ma tyle że jest jednocześnie w opozycji do tej twojej wiary i jednocześnie jest z nią zgodny, bo jej twierdzenia wzajemnie się wykluczają NA KAŻDYM KROKU

"Jak fakt wiedzy/niewiedzy wpływa na fakt istnienia woli?"

Tak że podejmowanie decyzji wymaga niedoboru informacji, MIĘDZY INNYMI dlatego istnienie u czegoś woli świadczy o tego czegoś ograniczeniu

"Chcenie/wola nie wynika z braku. Wynika sama z siebie. Jak chcę przesunąć szklankę w prawo to znaczy że mi czegoś brakuje skoro chcę zmienić jej położenie. Nie. Po prostu, chcę coś zrobić i to robię. Z resztą Ty pewnie wychodzisz z założenia że wola wynika z braku posiadania. Co jest kolejnym błędem w założeniu."

Od kiedy my tu rozmawiamy o psychologii?

"I Ty pisałeś o powierzchowności z mojej strony, a nie załapałeś tak oczywistej alegorii?"

Czyli teraz jesteś oficjalnie kłamcą

"Einstein był ateistą?"

Tak, na drugi raz czytaj dokładniej

"nie robi z niego ateistę"

No ale ty masz zaściankowy światopogląd i nie wiesz nawet czym jest ateizm, jak mógłbyś to ocenić?

"A od kiedy obserwacja wymaga myślenia!?"

Od wtedy od kiedy bez myślenia nie jesteś świadomy tego że coś obserwujesz

"Nie możesz powiedzieć "wiem że nie ma Boga" możesz jedynie powiedzieć "nie wierzę w Boga". Jest to bardzo prymitywny ale systemem aż jednego wierzenia w którego centrum leży człowiek, nauka, pieniądze, cokolwiek, ale podstawą tej wiary jest niewiara w Boga/siłę wyższą."

Czyli bez wiary w boga chrześcijańskiego nie ma rozwoju duchowego bo ty o wielu rzeczach nie masz bladego pojęcia?

"Filozof z Ciebie nieziemski skoro nie widzisz związku."

Ty.. bo jak ci...

Andrewx51

Dobra, stary... To się robi śmieszne. Nie rozumiesz pojęcia "założenie" i "ciąg logiczny". Powtarzasz w kółko to samo; tezę złożoną z aksjomatów własnego autorstwa, mieszasz pojęcia (Niby to że wiem co będzie wynikiem procesu oznacza że biorę czynny udział w tym procesie: mistrzostwo!). i Powtarzam: nie wykazujesz się nawet śladową ilością wiedzy o Bogu którego uważasz za "nielogicznego".

Według twojej latarni z której czerpiesz wiedzę (WiKi): "nie można stwierdzić, żeby był zdeklarowanym ateistą w sensie odrzucania możliwości istnienia wszelkich niematerialnych form bytu. (...) były przez większą część życia zbliżone do panteizmu w duchu Spinozy". Poglądy zmienił pod koniec życia. Motyw nie znany.

Nie masz bladego ani nawet najmniejszego pojęcia czym w ogóle jest wiedza. Co ma wspólnego wiedza z czynem? Ciągle walisz paradoksami nie stawiając antytezy. Tylko powtarzasz "tak bo tak, a ty jesteś głupi"... Wiedza Boga w żadnym stopniu nie wskazuje na jego interwencję, wskazuje tylko i wyłącznie na jego wiedzę i to że ewentualnie może coś zrobić a nie że na pewno coś robi. Co w tym trudnego?

"Czyli bez wiary w boga chrześcijańskiego nie ma rozwoju duchowego bo ty o wielu rzeczach nie masz bladego pojęcia?" Zaczynam mieć wrażenie że język pisany sprawia Ci trudność. Czytaj co jest napisane. Ateista mówiący o "rozwoju duchowym"... Tak to jednak jest wiara, ale ja jej kompletnie nie rozumiem.

jaca777_2

"Dobra, stary... To się robi śmieszne. Nie rozumiesz pojęcia "założenie" i "ciąg logiczny"."

To się rzeczywiście robi śmieszne. Wiesz ja czekałem na ten moment kiedy znowu zaczniesz się wywyższać. Na podpuche popełniłem wcześniej jeden podstawowy błąd którego nie zauważyłeś, co znaczy tylko że nie masz nawet podstawowej wiedzy, ale oczywiście nigdy się do tego nie przyznasz

"Powtarzasz w kółko to samo; tezę złożoną z aksjomatów własnego autorstwa"

Ja swoje twierdzenia dość jasno uzasadniam. Pytanie retoryczne, jak ty uzasadniasz wiare w pana stwórce wszechrzeczy (czyli samego siebie włącznie)? Czemu to w ogóle pan, a nie pani albo obojniak?

"mieszasz pojęcia (Niby to że wiem co będzie wynikiem procesu oznacza że biorę czynny udział w tym procesie: mistrzostwo!)"

Nie bierzesz czynnego udziału w procesie tylko determinujesz jego wynik, świadomie bądź nie. Bóg chrześcijański ponieważ wie wszystko, dokładnie zaplanował wszystko co się na stworzonym przez niego świecie dzieje, czyli np. szatana który namawia do złego, masowe mordy, głodujące dzieci w Afryce czy każdą twoją porażkę życiową

"i Powtarzam: nie wykazujesz się nawet śladową ilością wiedzy o Bogu którego uważasz za "nielogicznego". "

Wiem tyle ile uczyli mnie katecheci, ile jest napisane w Biblii czy tyle ile mówi papież. Możesz mi powiedzieć dlaczego oskarżasz kogoś kto był kiedyś równy tobie światopoglądowo o to że nie ma nawet śladowych ilości wiedzy o Bogu?

"Według twojej latarni z której czerpiesz wiedzę (WiKi): "nie można stwierdzić, żeby był zdeklarowanym ateistą w sensie odrzucania możliwości istnienia wszelkich niematerialnych form bytu. (...) były przez większą część życia zbliżone do panteizmu w duchu Spinozy". Poglądy zmienił pod koniec życia. Motyw nie znany. "

Według mojej latarni z której czerpie wiedze? To ty tam wchodzisz żeby się upewnić czy na pewno mówiłeś prawde... ja już nie mam po prostu do ciebie siły... A przecież z tego co zacytowałeś jasno wynika że nie mówiłeś. Co ma wykluczanie lub dopuszczanie możliwości istnienia bytów niematerialnych do ogólnego bycia ateistą? Panteizm to względny ateizm metafizyczny. Ale jaki ma sens tłumaczenie tego komuś kto pewnie myśli że ateizm i agnostycyzm się wzajemnie wykluczają...

Andrewx51

Popełniłeś jeden błąd "na podpuchę"... Na pewno tylko jeden bo mam wrażenie że Ty na podpuchę nauczyłeś się pisać żeby nie było że w ogóle nie ogarniasz... Daj spokój. "na podpuchę"... Hit tygodnia na Polsacie!

"Nie bierzesz czynnego udziału w procesie tylko determinujesz jego wynik(...)" Czyżby kolejny błąd w założeniu i nieznajomość religii którą krytykujesz. Tak. Raczej tak. Raczej na pewno.

"Wiem tyle ile uczyli mnie katecheci"... Widzisz wiedza jest wartością nabyta, nie spada z nieba. Twoje pojęcie o determinizmie jest najlepszym przykładem Twojej "wiedzy". Wiadomo jest masa ludzi którzy piszą o tym doktoraty, ale dogmat ewangelicki nie ma z tym nic wspólnego.

"Ja swoje twierdzenia dość jasno uzasadniam" tak. Bardzo jasno. "tak bo tak". To jest Twoja "jasność". Brawo. Nie byłeś w stanie przedstawić przeciwstawnego do mojego poglądu definicji istoty, woli, wszechwiedzy, wszechwładzy... Ale nie masz żadnego problemu przedstawiać zależności między tymi cechami. Czy widzisz, czy choć świta Ci logiczna dziura? Jak możesz mówić o zależnościach między jakimiś cechami skoro nie potrafisz ich zdefiniować?

" że ateizm i agnostycyzm się wzajemnie wykluczają" Tia... I to mówi człowiek który nie wie co to jest wola.

Nie ma absolutnie żadnego znaczenia, tak na prawdę, czy był ateistą w zupełności czy tylko po części. Jest to kompletnie nieistotne i jak tak bardzo Ci zależy żeby mimo wszystko zaliczyć go do panteonu swoich sprzymierzeńców to niech tak będzie.

jaca777_2

"Popełniłeś jeden błąd "na podpuchę"... Na pewno tylko jeden bo mam wrażenie że Ty na podpuchę nauczyłeś się pisać żeby nie było że w ogóle nie ogarniasz... Daj spokój. "na podpuchę"... Hit tygodnia na Polsacie! "

Ty dalej nie wiesz o jaki błąd chodzi. Jakim prawem wypowiadasz się na temat aksjomatów skoro nie wiesz nawet co to takiego?

"Czyżby kolejny błąd w założeniu i nieznajomość religii którą krytykujesz. Tak. Raczej tak. Raczej na pewno. "

Jak to jacusiu?

"ale dogmat ewangelicki nie ma z tym nic wspólnego. "

Gdzie ty uciekasz chłopie?

"Nie byłeś w stanie przedstawić przeciwstawnego do mojego poglądu definicji istoty, woli, wszechwiedzy, wszechwładzy..."

Wszechwiedzy i wszechwładzy chyba nie da się inaczej zdefiniować. Nie pamiętam już teraz czy w ogóle podawałeś jakąś definicje istoty i woli. Chciałbym ją usłyszeć

"Jak możesz mówić o zależnościach między jakimiś cechami skoro nie potrafisz ich zdefiniować?"

Zakładałem że nie będziesz uciekać i przeczyć oczywistościom...

"Nie ma absolutnie żadnego znaczenia, tak na prawdę, czy był ateistą w zupełności czy tylko po części. Jest to kompletnie nieistotne i jak tak bardzo Ci zależy żeby mimo wszystko zaliczyć go do panteonu swoich sprzymierzeńców to niech tak będzie."

Nie o to chodziło

Andrewx51

Przemek?

Andrewx51

"Ty dalej nie wiesz o jaki błąd chodzi"... Jasnowidz? Chyba tak.

To Cię Pamięć zawodzi: " (...)Definicji tego słowa jest wiele, ja za najtrafniejszą uważam "osoba to istota świadoma swojego istnienia"."

Nigdzie nie uciekam, z uporem maniaka wciskasz mi że częścią mojej wiary oraz ogólnie istnienia siły wyższej jest determinizm... Co to za bzdura? Gdzie tu logiczna spójność, a przede wszystkim gdzie tu Twoja szeroka wiedza na temat chrześcijaństwa?

jaca777_2

Niestety ale nie mam tyle wolnego czasu co ty. Jutro na pewno odpiszę

Andrewx51

Powiedz mi tylko skąd wiesz że rzuciłem studia i skąd znasz moje imię. Nurtuje mnie to dogłębnie.

jaca777_2

To studia rzuciły ciebie bo przecież chciałeś je skończyć. Rzeczywiście trudno powiązać jace z Jackiem

Andrewx51

Ale skąd Ty to wiesz?

jaca777_2

Zanim zedytowałeś swoją wiadomość brzmiała ona: "Ano. Chciałem. Ale skąd Ty to wiesz?". To nieistotne skąd to wiem, to był [ średnia geometryczna stosunku 8 do 2 i pierwiastka x - 4 ] year of bajofiziks. Ty już sobie pomyślałeś że znamy się ze studiów i miałeś pełno w gaciach bo by wyszło na jaw że na uczelni byłeś ostatnim przydupasem, mylę się?

Andrewx51

Tak, Mylisz się. Ale to dla Ciebie raczej norma. Jestem po prostu ciekawy. Byłem na Nanoinżynierii na PWR, faktycznie 4. rok. Orłem nie byłem ale nie rzuciłem studiów z powodów niewydolności umysłowej (zrobiłbym to dużo wcześniej, gdyby tak było) powód był czysto osobisty, ale co Ty możesz o tym wiedzieć... Nurtuje mnie skąd to wiesz.

jaca777_2

To niech cie nurtuje

jaca777_2

"Jasnowidz? Chyba tak."

To ty uważasz się za najmądrzejszego, a ja ci mówie żebyś przyhamował

"Definicji tego słowa jest wiele, ja za najtrafniejszą uważam "osoba to istota świadoma swojego istnienia"

Bardzo dobra definicja. Być świadomym swojego istnienia to znaczy zdawać sobie sprawe ze swojego istnienia w otoczeniu, jako istota odróżniasz siebie od reszty świata. Przynależność istoty do świata oznacza jej ograniczenie, nie może łamać praw rządzących tym światem, nie może zrobić wiele, nie może nawet pomyśleć myśli która nie byłaby wykreowana przez ten świat którego jest częścią. Napisałem że bóg chrześcijański to metafora, nie zainteresowało cie to. Ty musisz mieć swoją wszechmogącą istote, swojego Zenka z którym rozmawiasz

"Nigdzie nie uciekam, z uporem maniaka wciskasz mi że częścią mojej wiary oraz ogólnie istnienia siły wyższej jest determinizm... Co to za bzdura? Gdzie tu logiczna spójność, a przede wszystkim gdzie tu Twoja szeroka wiedza na temat chrześcijaństwa?"

Istnieją np. teologiczne argumenty przeciwko istnieniu wolnej woli, ale równolegle "Bóg dał ludziom wolną wole", pozdrawiam cie serdecznie.

PS: Zacząłeś już dyskusje na wikipedii w sprawie fałszywych danych?