O ile pamiętam, film był obśmiewany z lewa i prawa za to, że straszył czipowaniem ludzi. Mówili sciencie-fiction, jakie czipy, banialuki. Dziś ludzie się czipują i o zgrozo polecają to jako zajebiste udogodnienie, co prawda jeszcze w skali marginalnej, ale świat idzie wciąż do przodu. Przeraża mnie lekkość i beztroska z jaką ludzie oddają swoją wolność i godność za iluzoryczne poczucie względnego bezpieczeństwa. Społeczeństwo zatraca zdolność weryfikowania informacji, ulega modom i sprzedaje resztki świadomości na rzecz socialmedialnego gówna. Nie traktuję tego filmu jako prawdy objawionej, bo ja już w nic nie wierzę. Ale jeśli Ty masz wiarę to dziel się nią, szastaj na prawo i lewo. Tylko najpierw otwórz oczy.